W niewielkiej wsi Uspienskoje na rosyjskim Powołżu nie boją się wilków, tylko krów. Te wydawałoby się spokojne zwierzęta pustoszą przydomowe ogródki. Grasują przede wszystkim w nocy.
Od 6, 7 lat walczymy z tymi krowami - mówi jeden z mieszkańców. Po kilku pościgach ustalono, że zwierzęta pochodzą z sąsiedniej wioski.
Idą jak szarańcza i wyjadają wszystko. Nie dają nam spokojnie żyć, pojawiają się nocami, jak bandyci - relacjonował mężczyzna.
Sprawa trafiła do sądu, który odnalazł właścicielkę tego dziwnego stada i ukarał ją niewielką grzywną. Krowy jednak nie zrozumiały wyroku i nadal pustoszą ogródki.