Prawosławny pop i jego kościelny, którzy w poszukiwaniu skarbów wykopali w greckiej cerkwi dwumetrowy dół, zostali przyłapani na gorącym uczynku i aresztowani. Wiernych w miejscowości Fyska, około 50 km na północ od Salonik, zaniepokoiły odgłosy młota pneumatycznego dochodzące z dziewiętnastowiecznej świątyni pod wezwaniem proroka Eliasza.
Policja, która przybyła na miejsce, zaskoczyła dwóch poszukiwaczy ma gorącym uczynku. 53-letni pop i jego 57-letni pomocnik wykopali za ołtarzem dół głęboki na dwa metry i szeroki na metr. W cerkwi znaleziono również gotowe do wyniesienia worki z ziemią. Policja wciąż szuka czterech wspólników mężczyzn.
Nielegalne poszukiwania skarbów, ukrytych zwłaszcza w okresie tureckiego panowania w Grecji, nasilają się co jakiś czas. Niedawno znowu zapanowała na nie swoista moda. W ostatnich miesiącach policja dokonała szeregu aresztowań, głównie na północy Grecji i znalazła co najmniej kilka tuneli i wykopów.
W ostatnich latach greckie władze nasiliły walkę z plądrowaniem wykopalisk i stanowisk archeologicznych oraz wywozem z kraju starożytności i prawosławnych ikon.