62-letnia Lamenda Kingdon do końca życia nie zapomni swojej ostatniej podróży samolotem. Brytyjska emerytka kupiła bilet na lot do Hiszpanii, a wylądowała… na Karaibach.
Po tym, jak zdiagnozowano u niej nowotwór, pani Kingdon postanowiła spełnić swoje marzenia i odwiedzić kilka najpiękniejszych miast. Chciała spędzić kilka dni w andaluzyjskiej Granadzie. Już w trakcie podróży okazało się jednak, że leci zupełnie gdzie indziej. Gdy w rozmowie z inną pasażerką zaczęła zachwycać się Hiszpanią, dowiedziała się, że samolot ląduje na Grenadzie - wyspie na Morzu Karaibskim.
Pomyła wyszła na jaw za późno, by było można cokolwiek zmienić. Zamiast dwóch godzin w przestworzach, Pani Kingdon zafundowała sobie podroż przez Atlantyk. Załoga samolotu spisała się w tej sytuacji znakomicie. Brytyjkę zaproszono do pierwszej klasy i zaproponowano jej szampana.
Następnym celem podroży marzeń 62-latki jest Nowa Zelandia. Pozostaje mieć nadzieję, że w tym wypadku trudniej będzie o pomyłkę.