"Dziś przed obiadem zawodnicy dowiedzą się, który z nich zagra w wieczornym meczu Polska- Grecja. Domyślam się już, kto to będzie, ale w tej chwili wszystko jest w czarnym notesiku trenera Smudy. O 12 będzie odprawa. Przed 13 piłkarze poznają skład drużyny" - zapowiada gość Kontrwywiadu RMF FM, dyrektor polskiej reprezentacji ds. kontaktów z mediami Tomasz Rząsa. "Czujemy presję i odpowiedzialność. Wielu z nas nie spało dziś najlepiej. Dziś jesteśmy jak uczniak który przygotował się do egzaminu, ale mimo wszystko liczy na dobre pytania" - mówi gość RMF FM.
Konrad Piasecki: Po bezsennej nocy?
Tomasz Rząsa: Czy bezsennej? Może nie bezsennej. Ale ten sen nie był tak głęboki.
Nie spało się specjalnie dobrze.
Chyba wielu Polakom w Polsce nie spało się najlepiej. Nam w szczególności. Czujemy tę presję i odpowiedzialność za dzisiejszy wynik. Wiemy, że jesteśmy dobrze przygotowani. Można chyba trochę porównać tak, jak z uczniem, który przygotował się do klasówki, ale wie, że musi to napisać, a najlepiej, jakby trafił na dobre pytania. My też liczymy na samym końcu na tę odrobinę sportowego szczęścia, która zadecyduje może w takim spotkaniu, czy wygramy czy zremisujemy.
W nocy po tych hotelowych korytarzach ktoś krążył nie mogąc spać?
Nie, aż tak źle nie było. Mamy swoją ochronę, która wszystkich do pokoju wyrzuca.
Nawet piłkarzy?
Przede wszystkim.
A psycholog zapracowany? Ustawia się do niego kolejka? Rzeczywiście jego rola jest tak istotna?
To trochę wewnętrzna sprawa. Nie chciałbym za dużo dyskutować na temat...
Straszną tajemnicą tego psychologa otaczacie.
No bo jest psychologiem. On sam trzyma to wszystko w tajemnicy, no bo jednak to taka jest jego praca.
Jak zapytam, kto najczęściej do niego chodzi, to pan pewnie nie odpowie. Ale są tacy, którzy nigdy do niego nie chodzą, którzy się czują tak pewni siebie, tak dobrze?
Nie, no oczywiście. Są tacy piłkarze, którzy nie chodzą, ale też mamy grupowe spotkania, no to wtedy wszyscy uczestniczą.
Ten dzień w pełni zaplanowany, rozplanowany jak w szwajcarskim zegarku, co do sekundy?
Prawie, można powiedzieć. Oczywiście, te najważniejsze sprawy typu posiłki, aktywacja mięśniowa, są jak najbardziej, co do sekundy zaplanowane, natomiast, tak jak wcześniej rozmawialiśmy na temat wyjazdu na mecz, to jeszcze się wstrzymujemy. Będzie odprawa, będzie rozmowa na temat wyjazdu wtedy.
A kiedy piłkarze się dowiedzą o tym, który z nich zagra, a który z nich siądzie na ławce rezerwowych?
Przed obiadem mamy ostatnią odprawę. Nie będzie ona długa. Trener powie ostatnie założenia, jak to ma na samym końcu wyglądać w spotkaniu, i do boju. Nie będzie żadnego wideo, żadnego omawiania przeciwnika. Co miało być powiedziane, zostało już powiedziane.
Czyli ta ostatnia odprawa około 12?
Przed 13.
I to jest też ten moment, kiedy ogłosicie publicznie skład na dzisiejszy dzień, czy do ostatnich chwil, do których jest to możliwe, będziecie to trzymali w tajemnicy?
Musimy zachować jakieś standardy, również dla siebie te sportowe. Przeciwnik pewnie się domyśla, jakim składem będziemy grali, też przecież nas pilotują nie od dziś. Natomiast zawsze są jakieś drobne znaki zapytania i chcemy, żeby oni też się trochę pogłowili przed meczem.
Rzeczywiście są znaki zapytania, czy to jest tylko jakaś mgła tajemnicy, którą rozsnuwa się, bo tak naprawdę wszyscy wiedzą, kto zagra?
Odbijam piłeczkę w drugą stronę. Pewnie wy, dziennikarze, wiecie najlepiej, kto zagra, i wielu trenerów w Polsce również.
A pan wie, kto zagra?
Domyślam się, natomiast składu nie mam. Tam jest taki czarny, piękny notesik selekcjonera u niego w pokoju i on pierwszy przyjmie na papier to, co selekcjoner chce.
Wszyscy w pełni formy, w pełni dyspozycyjni? Żadnych kontuzji, urazów, przeziębień?
Odpukać, tak. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Ten ostatni trening przed meczem trwał tylko godzinę, natomiast była dosyć ostra gierka na skróconym polu. Wielu zawodników i często dochodzi do ostrych spięć, więc trzeba było troszeczkę drżeć, żeby w ostatnim momencie nikomu nic się nie stało.
Ale nie stało się nic nikomu?
Ale nikomu nic się nie stało.
I nawet żadnego kataru w reprezentacji?
Nic, absolutnie.
Obserwatorzy treningów mówią, skarżą się, że Polacy strzelają niecelnie, że Panu Bogu w okno. Czy to jest jakaś taka gra na zamydlenie oczu przeciwnikowi?
Ten, kto choć trochę uprawiał ten piękny sport - piłkę nożną, to wie, że piłki nie zawsze wpadają do siatki, często lecą ponad bramką i tak to jest nawet w przypadku tych, co trenują, co grają w Realu Madryt i oni też kopią często poza bramkę.
Spodziewacie się jakiś wizyt polityków tuż przed meczem? Były jakieś sygnały, że by chcieli zajrzeć?
Z naszej strony były sugestie, żeby, oczywiście słyszeliśmy o takowych, natomiast z naszej strony prosiliśmy, by jednak zawodnicy mogli się skoncentrować przed meczem, by jak najlepiej móc się przygotować do tego spotkania. Po meczu, jak najbardziej, wszystkich serdecznie zapraszamy przy dobrym, a przede wszystkim przy złym wyniku.
A kto chciał przyjść? Prezydent? Bo jego jeszcze nie było z reprezentacją. Jeszcze on się nie ogrzewał w słoneczku reprezentacyjnym.
Kto chciał przyjść, a kto przyjdzie, to zobaczymy po meczu.
W każdym razie po meczu prezydenta zapraszacie. I premiera też.
Wszystkich nam życzliwych zapraszamy, oczywiście.
A poza tym po meczu zaplanowano jakiś bankiet, feta, impreza?
Po meczu będą małżonki, partnerki piłkarzy, sztabu szkoleniowego i oczywiście zapraszamy wszystkich na kolację, więc taki miły wieczór, mam nadzieję, potwierdzony bardzo dobrym wynikiem.
A niezależnie od wyniku meczu zakaz wyruszania w miasto, czy dzisiaj poluzujecie trochę tych rygorów?
Powiem tak, że jak przyjeżdżają małżonki to one najlepiej przypilnują wszystkich nas, tak że żadnego wyjścia w miasto nie będzie. Wiemy, że już za parę dni kolejny, bardzo ważny mecz, można powiedzieć, że z faworytem, bo tak żeśmy to mówili i tak to wygląda, z faworytem naszej grupy, więc na pewno czas na wyjście w miasto jeszcze przyjdzie.