„Konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego jest bardzo trudny i niszczący. Emocje są podkręcane przez siły polityczne. Jest próba rozgrywania, a obie strony nie wydają się być skłonne do kompromisu, bo chcą wygrać na zwarciu” – mówi gość Kontrwywiadu RMF FM, marszałek senior z Kukiz’15 Kornel Morawiecki. Jego zdaniem spór o Trybunał „może się źle skończyć”. „Wychodzimy na ulice, może być jakieś nieszczęście. Tak się zaczynało w Syrii” – dodaje Morawiecki. Według marszałka seniora prezes PiS nie ma racji mówiąc o tym, że orzeczenia TK należy traktować jako nieistniejące , bo „trzeba brać pod uwagę każde poważne środowisko, a sędziowie TK to potężne środowisko prawników”. Gość RMF FM uważa, że spór wokół opublikowania orzeczenia Trybunału to pat. „Opublikowanie byłoby przyznaniem racji jednej stronie” – dodaje. „Bliżej mi do premier i prezesa PiS niż opozycji – tam gra toczy się o większą stawkę, o zmianę Polski” – deklaruje Kornel Morawiecki. „Obóz rządowy, razem z moim synem, ma trochę za mało szaleństwa. Powinniśmy jeszcze bardziej wybiec w przód” – uważa marszałek senior.
Pytany o wstąpienie Mateusza Morawieckiego do PiS, odpowiada: Uważałem, że to błąd z punktu widzenia przyszłości, ale dziś jestem nastawiony podobnie, jak on. On i tak jest w PiS przybyszem znikąd, zrzutkiem, a jak chce swoje marzenia realizować, to musi mieć instrumenty - komentuje. Pytany o Mateusza Morawieckiego na stanowisku prezesa PiS albo premiera odpowiada: Różne pogłoski słyszę. Jeśli mówi się, że Kaczyński poważnie zastanawia się nad emeryturą w następnej kadencji, to chciałbym żeby on był na czele rządzącej formacji - mówi gość RMF FM. Dodaje, że widzi w synu "potencjał państwowy i duchowy - serce, umiłowanie ojczyzny i wolę, żeby ją zmieniać". Chciałbym, żeby zaznaczył się, żeby nam pomógł. Żebyśmy pod jego przywództwem czy liderowaniem osiągnęli więcej - mówi Morawiecki.
Konrad Piasecki, RMF FM: Gościem jest marszałek senior poseł Kukiz 15 Kornel Morawiecki, dzień dobry, witam.
Kornel Morawiecki: Kłaniam się, witam pana i słuchaczy.
Panie marszałku, na ile konflikt o Trybunał Konstytucyjny uznaje pan za demolujący państwo?
No bardzo to jest trudny konflikt i taki niszczący, może nie państwa, ale podzielający naród w dużym stopniu. Bo to widać. Na ulice jedni wychodzą, druga strona też ma zamiar na ulicę wyjść...
Pan rozumie te emocje polityczne?
Trochę je rozumiem, ale trochę one są podkręcane przez siły polityczne również. Tak wydaje mi się...
Kiedy pan słyszy, że w demonstracjach KOD-u uczestniczą ludzie odłączeni od koryta i ci, którzy gardzą Polską, to podziela pan te diagnozy?
Nie, generalnie nie podzielam. To znaczy ja myślę, że jest prawdą, że tam jest pewna taka potencja, która miała poprzednie umocowanie, czy miała poparcie - rządowe czy ogólnie biorąc partyjne pewnego establishmentu.
Ale rozumiem, że widzi pan też tam jakiś obywatelski sprzeciw wobec rządzących?
Ale oczywiście, że widzę różne emocje, widzę tutaj próbę takiego rozgrywania też w jakimś sensie... Obie strony nie wydają się być skłonne do kompromisu, bo obie strony chcą wygrać na tym zwarciu.
Uważa pan, że grają nieuczciwie?
To znaczy ja nie mówię, że nieuczciwie, tylko że grają z brakiem wyobraźni troszeczkę. Bo to może się źle skończyć. Przecież jak na ulice wychodzimy, jakaś prowokacja, jakieś nieszczęście, tak się zaczynało w Syrii... Wyszli inwalidzi na ulice i teraz mamy samych inwalidów w Syrii... Pan rozumie, to jest...
Ale na pytanie, czy Polsce grozi poważny konflikt zewnętrzny, odpowie pan, że jednak nie?
Ja nie sądzę, żeby groził. Wie pan, jak się mówi to można czasem...
Można być dobrym albo złym prorokiem.
... wywołać wilka z lasu. Więc absolutnie nie chcę. Ale nie sądzę praktycznie, bo nie widzę takich strasznych pól konfliktu.
Ale pan słyszy te mocne słowa pod adresem KOD-u i demonstrujących ze strony Jarosława Kaczyńskiego, ale też ze strony Pawła Kukiza?
No z drugiej strony słyszałem też całą retorykę i mocne słowo. To nie jest tak, że to jest tylko jedna... No próby, nawet takie zewnętrzne... Nasz przedstawiciel Donald Tusk - w jakimś sensie staje po pewnej linii tego podziału.
Kiedy dzisiaj prezes Kaczyński mówi w "Rzeczpospolitej": opinie tego grona sędziów Trybunału będą traktowane jako nieistniejące, to pan uważa, że ma rację?
Nie, ja uważam, że to jest tak, że trzeba brać pod uwagę każde poważne środowiska. A to jest potężne środowisko prawników, wiec trzeba je brać poważnie pod uwagę, ale tez nie można ulegać takiej jednostronnej interpretacji tych opinii.
A należy opublikować werdykt Trybunału i w ogóle traktować to jak werdykt?
Wie pan, tutaj nie ma dobrego wyjścia. Ja przeczytam tu dwa artykuły - artykuł 191 mówi, że orzeczenia TK mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne, a zarazem kolejny artykuł - 197, że organizację TK oraz tryb postępowania przed Trybunałem określa ustawa. No to czy orzeczenia Trybunału, które zapadły w trybie niezgodnym z ustawą są prawomocne? Czy podlegają niezwłocznemu ogłoszeniu?
No są, bo podlegają niezwłocznemu ogłoszeniu...
No ale właśnie, czy podlegają niezwłocznemu ogłoszeniu w organie urzędowym jak są nieprawomocne?
Czyli co - pat?
Czy Trybunał może łamać konstytucję, na której straży ma stać? To jest pat, to jest pat, z punktu widzenia prawnego...
A może wydrukowanie czy opublikowanie tego werdyktu byłoby wyrwaniem się z tego pata?
Opublikowanie byłoby przyznaniem racji jednej stronie, a to nie jest tak, że racje nawet prawnicze... Pan rozumie, ja nie mówię o racjach innego typu, bo zdarzają się też racje z prowadzeniem państwa, która władza - czy władza ustawodawcza ma mieć przewagę czy władza sądownicza. A w konstytucji wyraźnie jest napisane, że te władze muszą być w równowadze. Dojdźmy do równowagi.
Pan sercem i duszą w tym konflikcie bliżej Beaty Szydło i Jarosława Kaczyńskiego.
Bliżej mi jest w tym znaczeniu, że mi się zdaje, że gra toczy się o większą stawkę po tamtej stronie, bo tam się gra o zmianę Polski, o reformę Polski. A tutaj gra w dużym stopniu toczy się o zachowanie status quo. Ja jestem za zmiennością. Mimo wszystko.
Pan się czuje, panie marszałku, chyba bardziej posłem czy politykiem obozu rządzącego niż politykiem opozycji, prawda?
Nie, to tak nie mogę powiedzieć...
Formalnie rzecz biorąc pan należy do partii opozycyjnej, ale częściej pan głosuje z partią rządzącą.
Zawsze głosuje tak jak sumienie mi pokazuje. Jeżeli te zmiany, które ten obóz chce przeprowadzać, będę uważał, że są dobre i będą mi się podobały... Na razie generalnie, oprócz tam tej ustawy, która była o cofnięciu tego wieku szkolnego dzieci - ja głosowałem przeciw, jak pan redaktor zauważył wtedy, bo to była zła decyzja moim zdaniem, wrócenie do wieku obowiązkowego 7-letniego i tak dalej. Ale większość tych zmian, które obserwuje wydają mi się słuszne.
A jak pan, panie marszałku, odczytuje politycznie fakt wstąpienia Mateusza Morawieckiego - znanego panu skądinąd - do Prawa i Sprawiedliwości?
Ja uważałem, że to jest z punktu widzenia jego możliwości na przyszłość - jakiś błąd. Tak uważałem.
Że powinien być pozapartyjny?
Tak, że on sobie zawęża pole pewnego oddziaływania społecznego. Jak wszedł do tej polityki, to powinien walczyć o serca i umysły rodaków.
Mówi pan "byłem takiego zdania, ale dzisiaj..."?
Dzisiaj jestem troszeczkę bardziej nastawiony podobnie jak on, ponieważ on dostał wielkie uprawnienia w rządzie pani Beaty Szydło...
Także dzięki temu, że został politykiem partyjnym?
Tak, myślę, że może tak. Znaczy, ja tego nie wiem, ale rozumiem, że to jest rząd partyjny, rząd jednopartyjny - bo to rzadko się zdarza - więc on jakby i tak jest przybyszem, przybyszem znikąd, z innego świata, więc ja chce te swoje marzenia realizować, no to musi mieć instrumenty.
Słyszy pan pogłoski, że ma zastąpić może Beatę Szydło, może Jarosława Kaczyńskiego. Jest coś w tym?
Różne pogłoski słyszę...
Ale pan z nim rozmawia, to pan wie więcej.
No tak, ale jeżeli ja bym patrzył na to, to bardziej na to, że mówi się, że Jarosław Kaczyński poważnie zastanawia się nad emeryturą w następnej kadencji, to ja bym chciał, żeby on był na czele rządzącej formacji.
Bardziej na czele formacji niż na czele rządu?
Tak mi zależy.
Ale uważa pan, że jest taka szansa? Bo jest człowiekiem w polityce nowym.
Ale ja nie tego nie wiem, ja nie mam pojęcia. Ja nie sądzę, żeby on nawet wiedział, ale jego ambicje może i zmierzają w tym kierunku, ale przecież on jest właśnie w tym ciele partyjnym takim zrzutkiem. Tam są różne siły, tam są różne pozycje.
Ale widzi pan w nim raczej potencjał takiego politycznego, partyjnego lidera? Czy jednak człowieka od gospodarki, który powinien na niej się skupić?
Nie, ja widzę w nim potencjał państwowy, nie tylko gospodarczy, ogólnie. Gospodarka jest bardzo ważny, ale jednym z fragmentów. Ja myślę, że jeszcze potencjał duchowy państwa. Na szczęście widzę w nim ten duchowy potencjał też - widzę w nim serce, umiłowanie ojczyzny, wolę tego, żeby to zmieniać, taką dumę z tej ojczyzny. Ja to wszystko w nim widzę.
Ale ojcowska intuicja podpowiada panu, że będzie liderem obozu politycznego?
Ja w ogóle chciałbym, żeby zaznaczył się, żeby nam pomógł. Żebyśmy my, pod jego jakimś tam przywództwem, liderowaniem takim, czy innymi, żebyśmy osiągnęli więcej. My, Polacy.
To na koniec chciałem pana zapytać, czy ruch Kukiza powinien przystąpić tak formalnie do obozu rządzącego, czy powinien być tak, jak jest?
Nie. Absolutnie. A jaki powód? Tu nie ma żadnego powodu, żeby formalnie. Uważam, że powinniśmy swoje cele szukać. Ten obóz rządowy, razem z moim synem, trochę ma za mało szaleństwa. Tak bym powiedział.
Jeszcze ma mieć więcej?
Tak. Ja uważam, że te zmiany, które idą - to, co ja pisałem, czy mówiłem o konstytucji - to bardziej w przód jeszcze powinniśmy wybiec.
Kornel Morawiecki, dziękuję bardzo.
Dziękuję bardzo.
Zobacz, jak marszałek senior odpowiadał na pytania słuchaczy RMF FM