„Rozmawiałem z Ryszardem Kaliszem o jego starcie w wyborach prezydenckich” – ujawnia Leszek Miller w Kontrwywiadzie RMF FM. „Kalisz powiedział, że nie wyklucza kandydowania. Ja widziałbym go jako kandydata SLD. Mogą oczywiście pojawić się też inni kandydaci. Na lewicy skrzy się od gwiazd” – dodaje. „Jeśli Kwaśniewski zdecyduje się wrócić do polityki i tworzyć własną formacje polityczną, chętnie staniemy na udeptanej ziemi” - deklaruje szef SLD.
Konrad Piasecki: Uwielbiany przez kobiety, intrygujący intelektualista, pan też widzi w sędzi Tulei bohatera naszych czasów?
Leszek Miller, szef SLD: No może nie bohater naszych czasów, ale na pewno sędzia, który odważył się powiedzieć to, co wielu przed nim nie chciało powiedzieć. Albo bało się powiedzieć.
Odważny, jednoznaczny i pozytywny?
Dla mnie tak.
Stalinowskie porównania nic a nic panu nie przeszkadzają?
Być może w tym względzie jest to nie do końca właściwe określenie, ale mnie jeszcze bardziej przeraża, że praktyki o których mówi sędzia Tuleya, to nie są praktyki śledcze państwa stalinowskiego, tylko państwa Jarosława Kaczyńskiego.
A to nie są praktyki każdego państwa, również państwa Leszka Millera i być może dzisiaj też państwa Donalda Tuska? Służby specjalne, policja zawsze mają skłonności do, no powiedźmy, mało uprzejmego traktowania podejrzanych.
Nie sądzę, dlatego że ta koncepcja państwa, którą poznajemy właśnie w tej chwili z tych przesłuchań, z relacji pana sędziego Tulei, to nie jest coś przypadkowego, to był wynik paranoi połączonej z władzą. A paranoja plus władza równa się zwyrodnienia.
A dałby pan głowę, że służby w pańskich czasach nie sięgały po takie metody?
Dałbym głowę, bo gdyby sięgały, to byłoby to już na oczach opinii publicznej.
Niekoniecznie, bo często to sięganie dotyczy osób, które potem dostawały wyroki i nie za bardzo nikt nie chciał się wsłuchiwać w to jak bardzo skarżyły się na to, jak je służby traktowały.
Tak czy owak, ani pan ani ja nie jesteśmy wymienić żadnej podobnej praktyki, która działa się za moich rządów, czy dzieje się teraz.
Ale jesteśmy w stanie pomyśleć, co się działa za pańskich rządów w Kiejkutach na przykład, jak tam służby amerykańskie sobie i na co pozwalały...
No to proszę spytać Amerykanów, czy wszystko to co od czasu do czasu do nas dociera jest prawdą, czy nie.
Albo jak lubiły zatrzymywać spektakularnie szefa Orlenu...
Tak, na chwilę, dosłownie, ale nie w nocy i nie nad ranem.
Na chwilę, nie na chwilę, dla prezesa Orlenu takie zatrzymanie też nic wielkiego i przyjemnego.
Sam pan mówi, że nie aresztowanie, tylko zatrzymywanie.
A jeszcze wracając do sędziego Tulei - rozumiem, że gdyby chciał zrzucić togę sędziowską, to drogę do polityki i do SLD ma otwartą.
Ja nie wiem, czy w ogóle pan Tuleya zamierza być politykiem, nie sądzę raczej. Mnie przekonują opinie innych sędziów, w tym wybitnych autorytetów, że ten atak na sędziego Tuleyę, z jednej strony wymierzony przez dawnych funkcjonariuszy IV RP, a z drugiej przez polityków to jest próba zakrzyczenia sędziego i wywarcia na niego presji oraz zastraszenia innych, którzy chcieli by pójść drogą sędziego Tulei.
Aż tak mocno go jednak nie atakują.
Bardzo mocno.
Robienie z niego teraz strasznie skrzywdzonego człowieka...
Bardzo mocno. Jak pan słucha teraz wypowiedzi pana Ziobro, pana Kamińskiego czy polityków PiS-u, to przecież to jest histeryczny atak pomieszany z wściekłością.
Tak czy inaczej, Kartagina powinna zostać zburzona, a CBA zlikwidowane.
Oczywiście, SLD ma w tej sprawie mocne karty, bo my głosowaliśmy przeciwko utworzeniu CBA wtedy, kiedy ochoczo Platforma Obywatelska i inne ugrupowania, już nie mówiąc o PiS-ie, to popierały. My z góry zakładaliśmy, że to jest policja polityczna na usługach PiS-u.
Może takie założenia nie są słuszne, bo jednak CBA parę ciekawych rzeczy w swojej karierze zrobiło.
Akurat wiemy bardziej o tym, co budzi przerażenie i zrozumiały sprzeciw opinii publicznej. Żyjemy w państwie prawnym. Byłoby dobrze, gdyby zwłaszcza koryfeusze IV Rzeczpospolitej o tym wiedzieli.
Kalisz na prezydenta?
Nie wiem, czy zamierza wystartować.
Ale to hasło się panu podobało? Jemu podobno bardzo.
Ja rozmawiałem z Ryszardem Kaliszem, pytałem się, czy ma ewentualnie taki zamiar. Nie wykluczył takiego rozwiązania.
A co Pan na to?
Jeżeli Ryszard Kalisz dotrwa w swoim postanowieniu - bo przecież wybory dopiero za trzy lata - to czemu nie, ale być może pojawią się też inni kandydaci.
Rozumiem, że mówimy o prezydenturze Polski, nie prezydenturze Warszawy?
Prezydenturze Polski, oczywiście.
Ma ochotę?
Powiedział mi, że nie wyklucza takiego rozwiązania, ale - jak Pan wie - na lewicy skrzy się od rozmaitych gwiazd i pewnie Ryszard Kalisz nie byłby jedynym kandydatem.
No tak. Tylko, że te gwiazdy nie mają tak dobrych sondaży zaufania jak Kalisz.
To nie, że w sondażach... Jacek Kuroń miał znakomite sondaże, a kiedy wystartował w wyborach prezydenckich poniósł olbrzymią porażkę.
A wierzy pan w to, że te sondaże byłyby w stanie przełożyć się na dobry wynik wyborczy Kalisza? Bo właśnie a` propos Kuronia - często bywa tak, że sondaże sondażami, a...
Nie, to nie ma nic wspólnego - dlatego, że pytanie o zaufanie, tak ogólnie rzecz biorąc, to jest pytanie innego typu niż pytanie, czy ktoś ma kwalifikacje i kompetencje, żeby zająć ważne stanowisko w państwie.
Ale podsumowując ten wątek: Pan Kalisza w roli kandydata na prezydenta by widział?
Tak, widziałbym.
A widziałby Pan ruch Kwaśniewskiego, Kalisza, Palikota i Siwca poza SLD, czy nie wierzy Pan w taką straszliwą ewentualność?
Nie wierzę w to. Zresztą...
A ma pan jakieś słowo Kwaśniewskiego w tej sprawie?
Nie mam. Widziałem pismo fundacji Kwaśniewskiego adresowane do pani Kublik w "Gazecie Wyborczej", która niedawno opisała, że fundacja Kwaśniewskiego ma zamiar stworzyć taki ruch. No i fundacja ostro protestuje, odcina się od słów pani Kublik. To zresztą akurat nie jest dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo ja znam wiarygodność pani Kublik.
No ale jak pan rozmawia z Kwaśniewskim to nie pyta go pan: "Olek, zrobisz coś przeciwko mnie czy nie? Jakie masz plany?"
Dlaczego miałby robić przeciwko mnie?
No to obok mnie, albo z Palikotem, a beze mnie?
Natomiast zapewniam pana, że jeżeli rozpocznie się kampania wyborcza do parlamentu europejskiego czy jakiejkolwiek innej władzy publicznej, jeśli SLD będzie brał czynny udział, a będzie, to my się nie boimy żadnej innej listy. Bardzo chętnie staniemy na udeptanej ziemi i będziemy konkurować o głosy wyborców.
Trzy szybkie pytania od słuchaczy. Pan Wojtek: Czy pan tez uważa jak Ryszard Kalisz, ze emerytura prezydencka dziewięciotysięczna to śmiech na sali?
Nie, uważam, że jest to przyzwoita suma.
Pan Michał pyta: co Pan na to ze Kwaśniewski zarabia u Kulczyka?
Nic.
Znaczy, pochwala pan?
Nic, po prostu nie chce się w tej sprawie wypowiadać. Bo jak pan wie, każda moja wypowiedz może być użyta przeciwko mnie.
Pan Krzysztof: kogo miał Pan na myśli mówiąc, że osoby, które ponoszą odpowiedzialność za katastrofę TU-154, nie żyją?
Decydentów tego lotu, którzy byli na pokładzie samolotu, zarówno załogę jak i decydentów politycznych tego lotu.