Rosjanom zależy na tym, by powstał wspólny raport, jeżeli jednak nie uwzględnią polskich uwag do raportu MAK, w ramach poszukiwania międzynarodowych rozwiązań prawnych, możemy zlecić analizy np. Amerykańskiej Agencji Badania Wypadków Lotniczych - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM Krzysztof Kwiatkowski. - Jest szansa, by wrak Tu-154 wrócił do Polski przed rocznicą 10 kwietnia. Wierzę w to na 100 proc. - dodaje.

Konrad Piasecki: Czy dla pana przyczyny katastrofy smoleńskiej też są "arcyboleśnie proste"?

Krzysztof Kwiatkowski: W wywiadzie, którego udzielił prezydent Bronisław Komorowski, podkreślał bardzo mocno, że przyczyny katastrofy oczywiście wyjaśnia i poda do publicznej wiadomości prokuratura. I całkowicie zgadzam się z jego opinią, że tym podmiotem, który w sensie formalnym dokona oceny zakresu odpowiedzialności, nie tylko podsumowania przyczyn, jest polska prokuratura.

Konrad Piasecki: Ale prezydent dokonał już oceny politycznej. Mówi o "arcyboleśnie prostych przyczynach", co w dobie walki z Rosjanami o kształt ostatecznego raportu wydaje się umiarkowanie zręcznym posunięciem - przyzna pan.

Krzysztof Kwiatkowski: Przeczytałem bardzo uważnie cały wywiad prezydenta. Prezydent także odwołuje się, przypomnę, do swoich doświadczeń, był wcześniej ministrem obrony narodowej i wielokrotnie podkreśla, nie tylko w trakcie tego wywiadu, ale i wcześniej, że formalnie badaniem przyczyn katastrofy zajmuje się komisja, a oceny dokonuje prokuratura.

Konrad Piasecki: Nie mówię o prokuratorskiej, tylko o politycznej ocenie prezydenta. Czy ona się panu podoba, czy nie?

Krzysztof Kwiatkowski: Politykom PiS-u proponowałbym, żeby nie wyciągali zdań wyrwanych z kontekstu, ale żeby analizować całość wypowiedzi. Ja sobie taki trud zadałem i dostrzegam, powiedziałbym, istotę wypowiedzi prezydenta.

Konrad Piasecki: I powiedziałby pan o "arcyboleśne prostych przyczynach"?

Krzysztof Kwiatkowski: Ja w ogóle w kontekście katastrofy smoleńskiej staram się mówić jak najmniej, bo jak wiemy najbardziej uprawnionym do tego podmiotem jest komisja badania wypadków lotniczych, a na kolejnym etapie prokuratura, która oczywiście prowadzi swoje czynności.

Konrad Piasecki: A ja się zastanawiam - skoro "arcyboleśnie proste", to dlaczego premier zaczyna mówić o tym, że poprosimy inne kraje pomoc w tej sprawie?

Krzysztof Kwiatkowski: Premier mówi w określonym kontekście. Przypomnijmy dwuzdaniowo, gdzie się znajdujemy. W chwili obecnej otrzymaliśmy projekt raportu tzw. MAK-u czyli strony rosyjskiej. Strona polska, zgodnie z procedurami to regulującymi - zgłosiła swoje uwagi, zastrzeżenia, przede wszystkim wnioski o przeprowadzenie pewnych czynności.

Konrad Piasecki: I żeby dokończyć ten obraz, premier mówi "jeśli Rosja nie uwzględni naszych zastrzeżeń, poszukamy międzynarodowych rozwiązań prawnych, które z naszych uwag uczynią ważny dokument". Jakie to rozwiązania, panie ministrze?

Krzysztof Kwiatkowski: Proszę państwa, strona polska, gdyby się okazało - mam nadzieję, że ten scenariusz się nie zrealizuje, bo nam wszystkim najbardziej zależy na tym, żeby strona rosyjska uwzględniła polskie wnioski i żeby raport był wspólny, polskiej komisji i rosyjskiego MAK-u - gdyby się okazało, że to nie jest możliwe, to zgodnie z procedurami, które to regulują, strona polska przedstawi swój raport, a w ramach tego raportu możemy zasięgać opinii, zlecać pewne ekspertyzy, dodatkowe badania, różnym podmiotom i instytucjom także o charakterze międzynarodowym. Ja wspomnę o jednym - taką komisję badania wypadków o troszeczkę innej nazwie, o uznanym autorytecie międzynarodowym mają na przykład Amerykanie.

Konrad Piasecki: Czyli poprosić Amerykańską Agencję Badania Wypadków Lotniczych, żeby przedstawiła swój własny raport?

Krzysztof Kwiatkowski: Nie swój własny raport. Możemy prosić o pewne analizy, ekspertyzy, dodatkowe badania.

Konrad Piasecki: I to jest ta niezależna międzynarodowa organizacja, która miałaby to zrobić? Bo Donald Tusk zaczyna już wyraźnie mówić: "międzynarodowa organizacja". Nie wiem, czy amerykańską organizację czy agencję można nazwać międzynarodową organizacją, więc proszę pana o wykładnię.

Krzysztof Kwiatkowski: Co formalnie pan premier miał na myśli, to oczywiście on może nam przekazać. Ja przekazuję, jak wygląda to od strony proceduralnej , z pomocy jakich instytucji i na jakim etapie możemy korzystać.

Konrad Piasecki: Panie ministrze, ale czy to jest środek nacisku na Rosjan? Czy my już wiemy, tak naprawdę nie mają żadnej chęci uwzględnienia naszych zastrzeżeń?

Krzysztof Kwiatkowski: Nie mam żadnych wątpliwości, że słowa premiera są uprawnionymi, podkreślam, uprawnionymi zgodnie z procedurami, które w Polsce obowiązują. M.in. przepisami mówiącymi, że z projektem raportu zapoznaje się premier i przedstawia swoje uwagi. Jest to uprawnione działanie premiera na to, na czym nam najbardziej zależy, czyli na tym, żeby strona rosyjska uzupełniła swój raport o polskie wnioski. Bo chociaż procedura przewiduje, że mogą być dwa raporty, to chyba wszyscy się zgodzimy że najlepiej by było, żeby był jeden, który zarówno strona polska, jak i rosyjska uznaje za taki, który rzeczywiście opisuje i diagnozuje wszelkie przyczyny katastrofy samolotu w Smoleńsku.

Konrad Piasecki: A uważa pan, że Rosjanom też na tym zależy, czy w gruncie rzeczy to dla nich jest kompletnie nieistotna sprawa, czy będzie osobny rosyjski i polski raport?

Krzysztof Kwiatkowski: Od czasu obowiązywania konwencji chicagowskiej tych wypadków lotniczych zdarzyła się dosyć duża ilość. I oczywiście wśród tych setek przypadków było kilkanaście sytuacji, w których dwa kraje nie doszły do porozumienia i były dwa osobne raporty. Ale nigdy to nie była sytuacja zręczna dla żadnej ze stron. I moim zdaniem czytelne i jasne stanowisko premiera to jest - podkreślam - dozwolona forma oddziaływania na stronę rosyjską, żeby raport był taki, co do którego rzetelności nie mamy żadnych wątpliwości.

Konrad Piasecki: Czyli uważa pan, że Rosjanie też mają swój interes w jednym raporcie?

Krzysztof Kwiatkowski: Uważam, że wszystkim stronom zależy na tym, żeby uczciwie, dogłębnie, wiarygodnie zdiagnozować przyczyny katastrofy smoleńskiej.

Konrad Piasecki: Czy uczciwie dostaniemy wrak tupolewa przed rocznicą katastrofy?

Krzysztof Kwiatkowski: Mam nadzieję, że tak się stanie.

Konrad Piasecki: Ale czy jest na to realna szansa?

Krzysztof Kwiatkowski: Sam wrak samolotu znajduje się w gestii MAK-u, który musi go następnie przekazać rosyjskiej prokuraturze, która w tej sytuacji w zasadzie będzie się opierać o badania przeprowadzone już przez ekspertów MAK-u. To powoduje, że wyrażę nadzieję, żeby wrak samolotu przed rocznicą katastrofy smoleńskiej trafił do Polski. Ja sam w tej sprawie podejmowałem kilkakrotnie interwencję, także na piśmie, u swojego rosyjskiego odpowiednika - ministra sprawiedliwości.

Konrad Piasecki: I jak pan rozmawia z rosyjskim ministrem sprawiedliwości, to rozumiem, że mówi mu pan: panie ministrze, przecież was ten wrak kompletnie nie interesuje, przecież wy się nim nie zajmujecie, nie badacie go. Dlaczego nam go nie oddajecie? I co on wtedy mówi?

Krzysztof Kwiatkowski: Część tych rozmów pomiędzy stroną polską a rosyjską polega na tym, że mówimy, że dla nas to nie jest zwyczajne śledztwo. Dla nas jest to wydarzenie, w najsmutniejszym tego słowa znaczeniu, o wymiarze daleko przekraczającym wymiar katastrofy lotniczej. Rosjanie - wiemy to chociażby z ostatniego tygodnia, kiedy doszło do dwóch katastrof lotniczych na terenie Rosji - pewnie podchodzą do tego w sposób standardowy. My oczekujemy jednak innego zachowania.

Konrad Piasecki: Tłumaczą nam jakoś to swoje zachowanie?

Krzysztof Kwiatkowski: Tłumaczą, że zgonie z przepisami...

Konrad Piasecki: Przepisami tłumaczą, nie po ludzku, tak?

Krzysztof Kwiatkowski: Przepisami, które obowiązują też w Polsce. Do póki postępowanie się nie zakończy, to na określonym etapie właścicielem wraku jest MAK czy w przypadku Polski - Komisja Badania Wypadków Lotniczych, a na określonym etapie prokuratura. Te przepisy są tutaj tożsame w obu krajach.

Konrad Piasecki: Szanse, że 10 kwietnia 2011 ten wrak będzie w Polsce ocenia pan na ile procent?

Krzysztof Kwiatkowski: Wierzę w 100 procentach, że tak się zdarzy, a jak się realnie zadzieje, to nie ukrywam, że z mojego punktu widzenia to jest ten scenariusz, który chciałbym, żeby się zrealizował.

Konrad Piasecki: Wierzy pan, że będzie.

Krzysztof Kwiatkowski: Wierzę, że będzie.

Konrad Piasecki: Jeszcze na koniec chciałem powrócić do łódzkiego morderstwa. Czy obserwacja Ryszarda C. dowiodła, że jest zdrowy psychicznie?

Krzysztof Kwiatkowski: Przypomnę, że sąd okręgowy zdecydował o obserwacji w wymiarze 4 tygodni. Dzisiaj Ryszard C. będzie poddany dodatkowemu badaniu tomografii komputerowej. W wyniku tego badania może się tak zdarzyć, że lekarz prowadzący z akceptacją ordynatora złoży wniosek do sądu o przedłużenie tej obserwacji do 4 tygodni. Zlecanie dodatkowych badań wskazuje na to, że taki scenariusz może mieć miejsce i dopiero na zakończenie tej obserwacji będzie diagnoza lekarska biegłego lekarza, która zdecyduje czy Ryszard C. był poczytalny czy nie był poczytalny.

Konrad Piasecki: To badanie tomografem też ma ustalić kwestie zdrowia psychicznego?

Krzysztof Kwiatkowski: Mówimy o badaniu komputerowym mózgu i oczywiście ja nie chce diagnozować co do procedur medycznych, od tego są biegli lekarze, za to mogę powiedzieć, że cała ta procedura troszkę się przedłużyła, bo na określonym etapie Ryszard C. odmawiał poddania się badaniom, ale zgodnie z Kodeksem Postępowania Karnego te badania zostały przeprowadzone.

Konrad Piasecki: Nie chciał być badany, ale został zmuszony?

Krzysztof Kwiatkowski: Został przekonany do tego, mimo początkowej odmowy, żeby takie badania przeprowadzić.