Przyczyn katastrofy jest wiele. Nie wykluczamy też błędu kontroli naziemnej - powiedział w Kontrwywiadzie RMF FM Jerzy Miller szef MSWiA. Przekazanie przez Rosjan stenogramów to pierwszy krok. Mam obietnicę następnych. Nie wykluczam kolejnej wizyty w Moskwie. Mam nadzieję, że trzecia fala powodzi będzie mniej groźna. Na wybory jesteśmy gotowi dowozić ludzi amfibią, a dla komisji rozstawimy namioty.
Konrad Piasecki: Szef MSWiA Jerzy Miller, dzień dobry, witam.
Jerzy Miller: Dzień dobry.
Konrad Piasecki: Której fali powodziowej pan się obawia? Tej która idzie, czyli drugiej, czy tej, która ma przyjść, czyli trzeciej?
Jerzy Miller: Im dłużej trwa powódź, tym wały są mniej odporne. W związku z tym oczywiście drugiej. Trzecia, mam nadzieję, że będzie ona o wiele mniej groźna niż ta druga, ale zachęcam do tego, żeby zachować czujność.
Konrad Piasecki: Trzecią falę mają wywołać deszcze i burze, które dopiero nadchodzą, tak? Które od środy będą padać w Polsce?
Jerzy Miller: Od jura spodziewamy się lokalnych burz, niestety intensywnych.
Konrad Piasecki: Będą groźne, rzeczywiście? Najgroźniejsze?
Jerzy Miller: Najgroźniejsze znowu na południu, ale mam nadzieję, że ilość opadów będzie mniejsza niż ta w drugiej fali powodziowej.
Konrad Piasecki: Czy to moje wrażenie, że ta druga fala, która teraz idzie, najmocniej uderza i najboleśniej w te regiony, które zostały dotknięte pierwszą falą powodziową w maju, są słuszne?
Jerzy Miller: Tak, bo woda znalazła najsłabsze miejsca wałów i nic dziwnego, ze ta druga fala, która jak widzimy jest mniej więcej na tej samej wysokości, jest niższa o 10, 15 centymetrów, narusza te same odcinki wałów.
Konrad Piasecki: Czyli możemy się spodziewać, że w dalszym biegu rzeki ten scenariusz będzie podobny?
Jerzy Miller: Dla mieszkańców tych miejscowości, które zostały zalane w czasie pierwszej fali powodziowej, niestety tak.
Konrad Piasecki: A dla Warszawy, która nie została dotknięta pierwszą falą powodziową, na szczęście tak?
Jerzy Miller: Prognozy są optymistyczne dla Warszawy. Fala powodziowa powinna być o około 15 centymetrów niższa. Wiemy, że pierwszą falę przeszła Warszawa obronną ręką w związku z czym bądźmy dobrej myśli.
Konrad Piasecki: A potem znów tama we Włocławku powinna rozładować problem?
Jerzy Miller: Powinna złagodzić wysokość, rozłożyć w czasie falę powodziową, wydłużyć ją a w związku z tym tereny poniżej powinny być bezpieczne.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, wciąż nie chce pan stanu klęski żywiołowej?
Jerzy Miller: Nie, dlatego, bo ja nie chce zabrać panu, pana własności, nie chce zmusić pana, żeby pan poszedł sypać piasek do worków, w związku z czym nie potrzebny mi jest taki akt prawny.
Konrad Piasecki: A nie przydał by się ten stan klęski, żeby przełożyć wybory? PKW alarmuje, że w niektórych regionach, tych zalanych, może być bardzo trudno z ich przeprowadzeniem.
Jerzy Miller: Moje informacje wskazują, że samorządy są przygotowane do przeprowadzenia wyborów a nawet na terenach zalanych przewidują wystawienie namiotów, w których będzie można oddać głos, ale ostateczna decyzja należy do PKW.
Konrad Piasecki: A jest pan w stanie powiedzieć dzisiaj: ani jeden Polak nie będzie miał problemu z głosowaniem?
Jerzy Miller: Jeżeli wójt mi mówi, że nawet jest gotów amfibią dowozić wyborców do urn wyborczych to wydaje mi się, ze determinacja po stronie samorządów jest pełna.
Konrad Piasecki: Jarosław Kaczyński namawia rząd, by jeśli przyjdzie trzecia fala, żeby zgodził się na stan klęski żywiołowej, bo wtedy będzie można działać sprawniej. Nie zgadza się pan z tym?
Jerzy Miller: Ja uważam, tak jak powiedziałem wcześniej, dopóki nie potrzebuje ograniczyć praw osobistych, nie potrzebuje tego stanu. W praktyce, wały nie będą silniejsze, więcej pieniędzy z tego tytułu nie będzie, więcej strażaków nie będzie, w związku z czym, dlaczego stan klęski żywiołowej ogłaszać?
Konrad Piasecki: Panie ministrze, patrząc w tą nieodległą przeszłość powodziową, pan nie ma pretensji do żadnej ze służb? Do żadnego z centrów alarmowych, że za późno zaczęło krzyczeć, że coś się dzieje złego?
Jerzy Miller: Ja jestem zwolennikiem takiego podejścia: najpierw walczy z powodzią a później piszmy raporty, dokładnie analizujmy i oczywiście szukajmy słabych punktów również w działaniu ludzi?
Konrad Piasecki: Będą rozliczenia?
Jerzy Miller: Po to się pisze raporty, żeby się ustrzec podobnych sytuacji na przyszłość. Jeżeli można cos poprawić, poprawiajmy.
Konrad Piasecki: Nie powie pan dzisiaj: wszystko zadziałało idealnie, perfekcyjnie?
Jerzy Miller: Nie ma chyba kraju w którym by wszystko w takim przypadku działało perfekcyjnie.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, zmieniając temat, słyszał pan nagrania czarnych skrzynek tupolewa?
Jerzy Miller: Nie słyszałem, dlatego ponieważ, dla niespecjalisty to jest dźwięk, który nie niesie żadnej informacji.
Konrad Piasecki: Szum.
Jerzy Miller: To trzeba odszumić.
Konrad Piasecki: Jest pan zwolennikiem ich upublicznienia? Tak, by Polacy usłyszeli ten zapis dźwiękowy ostatnich minut lotu?
Jerzy Miller: Jeżeli stan końcowy przygotowanych taśm będzie taki, aby społeczeństwo mogło posłuchać, żeby emocje z tej taśmy również przebijały a nie tylko treść, to należy się nad tym zastanowić. Na razie jesteśmy na etapie analizy technicznej.
Konrad Piasecki: Pojawiają się apele innych pilotów, żeby nie publikować tych nagrań, że to zbyt intymne, zbyt dramatyczne.
Jerzy Miller: Ja też uważam, że należy zachować zdrowy rozsądek, umiar. To co jest potrzebne, aby społeczeństwo wiedziało, że wszystko zostało wyjaśnione, to wymaga opublikowania. To co jest zbędne, narusza tylko prywatność. Szanujmy tych, którzy zginęli.
Konrad Piasecki: Czy Rosjanie dostarczą nam jakąś nowszą wersję stenogramów czarnych skrzynek? Czy to, co dostaliśmy, to jest wersja ostateczna i już niczego więcej z Rosji nie dostaniemy?
Jerzy Miller: To jest pierwszy krok, który Rosjanie zrobili. Mam obietnicę następnych i nie wykluczam nawet kolejnej wizyty w Moskwie.
Konrad Piasecki: Ale, żeby odebrać następne stenogramy, czy inne dokumenty?
Jerzy Miller: Żeby odebrać inne dokumenty. My jesteśmy umówieni na taką współpracę: Rosjanie przekazują to co mogą z punktu widzenia dobra śledztwa, które prowadzi prokuratura Rosyjska. My analizujemy potrzeby nasze, wynikające z procesu funkcjonowania naszej komisji i staramy się jak najszybciej przekazywać sobie dokumenty.
Konrad Piasecki: Jeśli chodzi o same stenogramy - spekulacje gazet: że coś ukryto, że czegoś nam nie przekazano - bezpodstawne?
Jerzy Miller: Jeżeli ukryto, to wyjdzie na jaw, bo my sami teraz robimy swoją analizę. Tu się już ukryć nie da.
Konrad Piasecki: Na ile istotne, panie ministrze, dla poznania przyczyn katastrofy, są informacje, które podaje dziś "Rzeczpospolita" o tym, że proszono, żeby na lotnisku w Smoleńsku w polskim samolocie był nawigator rosyjski, by pomógł w lądowaniu a Rosjanie odmówili?
Jerzy Miller: Jedna z naszej komisji badawczej zajmuje się również tym wątkiem.
Konrad Piasecki: Ale to jest wątek prawdziwy? Rzeczywiście prosiliśmy Rosjan o nawigatora?
Jerzy Miller: Na pewno ważny, w związku z tym trzeba go rozważyć.
Konrad Piasecki: Czy pan już ma jakąś własną hipotezę odpowiedzi na pytanie: co było czynnikiem decydującym tej smoleńskiej katastrofy?
Jerzy Miller: Moją rolą jest ogłaszanie hipotez komisji a nie własnych.
Konrad Piasecki: Czy wie pan już albo czy Polska wie, czy piloci próbowali poderwać maszynę w tych ostatnich sekundach lotu?
Jerzy Miller: Zapisy pracy silnika wskazują, że rzeczywiście ta ostatnia faza była fazą chęci wznoszenia samolotu.
Konrad Piasecki: Od jakiej wysokości nad poziomem ziemi nastąpiło to wznoszenie?
Jerzy Miller: Żadnych szczegółów nie mogę podać, bo są jeszcze przedmiotem badania.
Konrad Piasecki: Czyli nie wiemy, w którym momencie kapitan zareagował na ten sygnał "odchodzimy"?
Jerzy Miller: Za wcześnie na odpowiedź na to pytanie.
Konrad Piasecki: Umie pan odpowiedzieć na pytanie: czy zachowanie kontrolerów lotu było bez zarzutu?
Jerzy Miller: To tak jak przy powodzi - prawdopodobnie przyczyn katastrofy jest wiele i nie wykluczam, że również obsługi naziemnej, dlatego, że trudne warunki pogodowe lądowania wymagają perfekcyjnej współpracy tych, którzy lecą i tych, którzy kontrolują.
Konrad Piasecki: Czy kontrolerzy lotu byli w stanie określić na jakiej wysokości jest maszyna? Czy oni mają takie instrumentarium?
Jerzy Miller: Powinni mieć.
Konrad Piasecki: Ale mieli?
Jerzy Miller: To jedno z pytań, które też sobie zadajemy.
Konrad Piasecki: Czyli tego nie wiemy w tej chwili?
Jerzy Miller: Ja nie chcę mówić o tym, co wiemy cząstkowo. Chcę mówić o tym, czego dowiedliśmy w trakcie badań.
Konrad Piasecki: Pan już dzisiaj mówi: "piloci byli zdeterminowani". Na ile byli zdeterminowani wewnętrznie, a na ile ta determinacja była, pańskim zdaniem, narzucona?
Jerzy Miller: Nie jestem pilotem. Nie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie: "jak się czuje pilot lądujący w takich warunkach atmosferycznych i na ile jest podatny na wpływy otoczenia".
Konrad Piasecki: Ale to była determinacja?
Jerzy Miller: Tylko nie wiem czyja.