"Premier doskonale czuje sport, doskonale czuje futbol. Wielokrotnie autorytetem wspierał kluczowe decyzje w sprawie Euro 2012. Będę oczekiwał od premiera, żeby sam wziął w swoje ręce nadzór i koordynacje Euro 2012" - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM, przewodniczący komisji sportu Ireneusz Raś. "Mam sygnały, że Tusk teraz wszystkich odpyta i będzie pilnował, by smak Euro był słodki a nie gorzki. Nasza praca przez ostatnie lata nie może być zaprzepaszczona" - mówi gość RMF FM.
Konrad Piasecki: Panie pośle, jaka premia należy się komuś, kto zbudował nienadający się do użytku Stadion Narodowy?
Ireneusz Raś: Po pierwsze ten stadion nadaje się do użytku. Nie wiem, skąd pan czerpie informacje.
Ja bym chciał zobaczyć na nim jakiś mecz, żebym się przekonał o tym, czy on się do czegokolwiek nadaje.
Zapraszam. 29 lutego Polska-Portugalia.
Ostatnio mnie wszyscy zapraszali na Superpuchar i Superpucharu nie było.
Proszę pana, 29 lutego mecz Polska-Portugalia i to będzie prawdziwa ocena tego, czego dokonaliśmy przez ostatnie lata i co zrobił pan prezes Kapler. Myślę, że do tego czasu należy się wstrzymać z oceną. Proszę zwrócić uwagę, że kilka tygodni temu na Stadionie Narodowym odbyła się wielka impreza otwarcia. Było 75 tysięcy ludzi. Wszyscy zadowoleni. Na tę chwilę - bo to trzeba powiedzieć, bo umyka to trochę w przekazie medialnym - stadion jest w pełni oddany do użytkowania, a więc stadion został wybudowany zgodnie z projektem i jest bezpieczny.
Czy przyzwoitym jest płacenie 570 tysięcy za zbudowanie stadionu, na którym do tej pory nie został rozegrany żaden mecz?
To jest inna sprawa. Na pewno pani minister musi przeanalizować umowę menedżerską, która została podpisana wiele lat temu - w 2008 roku, jak dobrze pamiętam. Wtedy wszyscy wieszczyli, że Euro w Polsce się nie odbędzie, bo stadiony w Polsce nie będą gotowe, inwestycje strategiczne, kluczowe dla przeprowadzenia tego turnieju nie będą gotowe. Wówczas - to jeszcze nasi poprzednicy mówili - iż menedżerowie zatrudnieni do tego projektu, zarówno w spółce NCS, jak i w spółce PL2012 mają być zatrudnieni z pominięciem ustawy kominowej. I to była nasza zgoda. Wtedy byliśmy w opozycji. Pan minister Drzewiecki przygotował pewną umowę i dzisiaj ja tej umowy nie widziałem w szczegółach. Pan minister Drzewiecki, pan minister Giersz o tej umowie mówili bardzo ogólnie, mówiąc, że nie może ona być pokazywana w szczegółach ze względu na tajemnicę, którą zawarto również w klauzuli tej umowy.
Ale pan uważa, że to była dobra umowa? Bo to wychodzi ponad 10 tys. za każdy miesiąc pracy dodatkowo. Czy taka umowa ma sens?
Po pierwsze, trzeba jeszcze zrewidować, jakie były zapisy w tej umowie. Wiemy, że Stadion Narodowy został oddany nieco później. Oczywiście, prezes Kapler miał pewne trudności obiektywne z wykonawcami. Państwo pamiętacie, że wykonawcy - nie o 500 tys. zł, o których dzisiaj mówimy, że Kapler może żądać w wyniku zrealizowania swojej pracy - konsorcjum za to, żeby szybciej dokończyć ten stadion chcieli grubych milionów. My nie zgodziliśmy się na to. To byłby dla państwa bardzo zły sygnał. Skończyło się na tym, że odwróciły się role w konsorcjum; inny wykonawca wziął pełną odpowiedzialność na jesieni zeszłego roku za zrealizowanie tego projektu. I zrealizował w dobrym stylu. Państwo nie poniosło żadnych kosztów.
Czy uważa pan, że pieniądze te powinny prezesowi Kaplerowi zostać zapłacone?
To jest decyzja pani minister Muchy.
A czy minister Mucha musiała sięgnąć po wszystkie kruczki prawne, żeby tej umowy nie zrealizować i tych pieniędzy nie wypłacić, paniskiem zdaniem, czy nie?
Panie redaktorze, nie kruczki prawne - zapisy umowy. Ja gdybym je przeczytał, mógłbym odpowiedzieć panu z pełną odpowiedzialnością na to pytanie. Ja tej umowy nie przeczytałem. Pani minister na pewno analizuje tę umowę.
Panie pośle, panie przewodniczący nowa umowa powinna być jawna?
Wszystkie według mnie umowy powinny być jawne.
Również ta?
Uważam, że tak. Nie ma się przecież czego wstydzić.
Czy dzisiaj podpisałby się pan pod zdaniem, że minister Mucha to doskonały wybór premiera.
To jest pytanie do pana premiera.
A nie jest panu po prostu żal pani minister?
Ja kibicuję pani minister Musze. Nie minęło jeszcze 100 dni jej urzędowania, a my dość pochopnie już oceniamy jej jakość pracy. Dajmy jej popracować trochę bardziej spokojnie.
Przy całej sympatii dla pani minister. Czy nie ma w koalicji albo w jej okolicach kogoś, kto by się lepiej znał na sporcie? I to na tym sporcie wyczynowym, a nie na tym, jak biegać, jaką dietę stosować?
Pani minister sama na samym początku powiedziała, i to nie było tajemnicą dla premiera, że na sporcie nie za dobrze się zna. Natomiast jest ekonomistką i myślę, że te względy zdecydowały, że premier postawił jej jakieś cele. Mam nadzieję, że je wykona. Mi niezręcznie oceniać koleżankę. Ja jestem od tego, aby tam, gdzie to możliwe wspierać panią minister.
A uważa pan, że w takiej formie i z takimi sukcesami pani minister dotrwa na swoim stanowisku do Euro 2012?
Ja nie jestem od oceny pracy ministrów w tym rządzie. Tę ocenę zawsze może przeprowadzać premier rządu i proszę te pytania kierować do rzecznika.
A może sięgnąć po jakieś koło ratunkowe i na przykład stworzyć stanowisko ministra ds. Euro jak proponuje koalicjant?
Pan premier Donald Tusk doskonale czuje sport, doskonale czuje futbol, doskonale czuje te przygotowania i wielokrotnie swoim autorytetem wspierał te decyzje, które były kluczowe, które doprowadziły do tego, że jeszcze trzy lata temu wszyscy mówili, że nie będzie tego turnieju, że nie damy rady, a dziś tylko mówimy o wysokości premii za wykonanie dzieła. Chcę powiedzieć, że dzisiaj będę oczekiwał od pana premiera, żeby sam wziął w swoje ręce nadzór i koordynację w większym wymiarze.
Czyli to premier powinien stać się takim superministrem do spraw Euro?
Jego autorytet jest na tym finiszu konieczny. Mamy wszystkie dane ku temu, żeby zrobić piękną promocję tego kraju. Po to ten wysiłek finansowy również jest wielki. Po to nasza praca przez ostatnie lata. Nie może ona zostać zaprzepaszczona jakimiś pytaniami, które są gdzieś z boku tego wszystkiego i według mnie - mam takie sygnały - że pan premier teraz wszystkich odpyta i będzie pilnował tego, żeby ten smak na samym końcu był słodki, a nie gorzki.
I to on będzie osobiście odpowiedzialny za sukces albo porażkę Euro?
Ja myślę, że za sukces.
Albo za porażkę.
Ja oceniam to bardzo merytorycznie, bardzo fachowo. Byłem "od ziemi" przy tych stadionach w Polsce. Widzę jak gigantyczna robota została wykonana. To jest naprawdę słodki smak. Można obrzydzać, ale jak pan zobaczy 29 lutego zwycięstwo Polski, daj Boże, z Portugalią na tym pięknym stadionie, to będzie też pan dumny tak jak ja. Jestem o tym przekonany. Jestem przekonany, że Euro 2012 będzie sukcesem Polski i wszystkich Polaków.