Do jutra przeciągnie się sprzątanie rumowiska po zawaleniu się części dawnej rzeźni w Toruniu. Przez ten czas zamknięta dla ruchu pozostanie ulica Targowa. Ciężki balkon runął na drogę wczoraj po południu. Tylko dzięki szczęściu nikomu nic się nie stało.

Zaledwie dwa lata temu w tym samym miejscu zawaliła się charakterystyczna, XIX-wieczna wieża Tormięsu. Zabezpieczenie resztek obiektu, który inspektorzy nadzoru budowlanego nazywają po prostu "skorupą" pozostawiało jednak wiele do życzenia. Właściciel terenu uchyla się od obowiązków - rozkłada ręce powiatowy inspektor budowlany, Karol Dargiel. Przypomina, że już po zawaleniu się wieży właściciel budynku został zobowiązany do zabezpieczenia go, m.in. zbudowania specjalnej konstrukcji podpierającej nie istniejący od wczoraj balkon. I nic z tym nie zrobił.

Pieniądze ściąga komornik

Właściciel terenu po dawnym Tormięsie nic jednak nie robi sobie z postanowień nadzoru budowlanego. Uchyla się też od pokrycia kosztów wzmocnienia budynku do stanu, w którym nie stwarzałby zagrożenia dla mieszkańców. Oszacowaliśmy koszty zabezpieczeń na 30 tys. złotych i chcieliśmy zrobić to za niego. Niestety nie chce zapłacić, wobec czego musiał interweniować komornik. Ale ściąganie tej sumy może potrwać lata - mówi Dargiel.

Budynek tymczasem nie przestaje straszyć mieszkańców. Upiorna ruina stwarza zagrożenie zarówno dla pieszych, jak i kierowców. Dobrze, że balkon runął w niedzielę, kiedy jest mały ruch. Jakby spadł na samochód ,mogłaby tu być kaplica - mówi mieszkaniec sąsiedztwa.

Będzie rozbiórka?

Tymczasem do prokuratury trafił już trzeci wniosek o ukaranie właściciela obiektu. Pierwszy został umorzony, drugi skończył się naganą sądu. Urzędnicy liczą, że tym razem prokuratura i sąd będą surowsze. Jutro na oględziny ruiny przyjedzie również miejska konserwator zabytków, Mirosława Romaniszyn. Od jej decyzji będzie zależało, czy resztki XIX-wiecznych zabudowań zostaną rozebrane. Byłby to jednak triumf właściciela terenu, który zabiega o to od lat. Do tej pory wnioski o wyburzenie zabytkowej ruiny znajdującej się pod konserwatorską ochroną niezmiennie spotykały się z odmową.

Z drugiej strony wielu mieszkańców zauważa, że bez pięknej, charakterystycznej wieży i z dziurą ziejącą po zniszczonym balkonie nie bardzo jest już co chronić.