Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej kontroluje wyciągi narciarskie na Podhalu. Według ustaleń reportera RMF FM pracownicy tej instytucji sprawdzają, czy właściciele stoków nie pobierają za dużo wody do sztucznego ośnieżania stoków.
Chodzi o to, czy w korytach rzek i strumieni, zostaje wystarczająca ilość wody. Fachowy termin to "przepływ nienaruszalny". W rzekach, z których także pobiera się wodę do wodociągów, tak niskiego stanu jeszcze nie było.
Lustro wody obniżyło się dramatycznie. Jak się człowiek rozpędzi to przeskoczy - mówią mieszkańcy Podhala. Wody jest tak mało, że może jej zabraknąć w kranach. Coraz częściej słychać głosy, że powinno się zakazać śnieżenia stoków. Władze samorządowe nie mają jednak takich możliwości.
W tym momencie wójt nie ma żadnego przełożenia na tę sprawę. To wszystko jest obwarowane konkretnymi umowami - tłumaczy Stanisław Łukaszczyk wójt Bukowiny Tatrzańskiej.
Realizację tych umów kontroluje Zarząd Gospodarki Wodnej, który może nałożyć karę a nawet cofnąć tak zwane pozwolenia wodno-prawne. Na razie na Podhalu nie wydano żadnego zakazu śnieżenia stoków narciarskich.