Po kilku latach unikania odwiedzin Sejm nawiedziła wczoraj kierująca Trybunałem Konstytucyjnym Julia Przyłębska. Formalnie wizyta miała związek z informacją o działalności TK dwa lata temu. Faktycznie chodziło jednak o przyjętą wcześniej przez Sejm uchwałę ws. Trybunału, a także... nieoczekiwaną promocję talentów kulinarnych Julii Przyłębskiej.
Nie było przypadkiem to, że wizyta kierującej Trybunałem w Sejmie zdarzyła się akurat kilka godzin po przyjęciu przez Sejm uchwały, wzywającej m.in. wszystkich sędziów TK do rezygnacji, odmawiającej Przyłębskiej prawa do prezesowania Trybunałowi i wzywającej wszystkie organy państwa do niestosowania wyroków wydawanych z udziałem tzw. sędziów-dublerów.
Pojawienie się Przyłębskiej w Sejmie i jej nadzwyczajna wczorajsza aktywność (wieczorem wygłosiła jeszcze oświadczenie, publikowane na stronie Trybunału) wyraźnie świadczą o tym, za jak bardzo groźną uznają uchwałę obecni sędziowie Trybunału.
W pierwszym wystąpieniu przed Sejmem sędzia Przyłębska przedstawiła posłom rodzaj wykładu, wcale nie na temat informacji o działaniach TK w 2022, ale właśnie o przyjętej wcześniej uchwale.
Problem polega na tym, że Sejm nie jest organem, który może na podstawie uchwały delegalizować legalnie działające organy państwa - grzmiała z mównicy podniesionym głosem. Jeśli państwo się nawet z czymś nie zgadzacie to możecie w formie jakichś glos odnosić się do naszych orzeczeń, ale powtórzę - Sejm nie jest recenzentem Trybunału Konstytucyjnego! Odwołuję państwa do trójpodziału władzy, do szacunku dla obywateli i niewprowadzenie zamętu w sprawach fundamentalnych dla naszej ojczyzny! - mówiła.
Julia Przyłębska przez godzinę przysłuchiwała się debacie nad własną informacją, mówiąc otwarcie wysłuchując od występujących w niej przedstawicieli rządzącej koalicji sporo nieprzyjemności. Na jej koniec odwołała się zaś do czegoś, co można uznać za jej niepowtarzalny wdzięk i powszechnie znaną zaletę.
Panie Marszałku, Wysoka Izbo, szanowni państwo, nie jesteście w stanie swoimi epitetami obrazić mnie. Po prostu nie jest to możliwe - zbywała wszelkie słowa krytyki Julia Przyłębska. Z wielką radością przyjmuję różne państwa epitety i bardzo dziękuję za komplementy jeśli chodzi o moją kuchnię. Chciałam państwa poinformować, że rzeczywiście świetnie gotuję mojej rodzinie. Mam męża, dwóch synów, dwie synowe i piątkę wnuków i dla nich wspaniale gotuję - dodała.
Ten fragment wystąpienia niewidzianej w Sejmie od 4 bodaj lat Julii Przyłębskiej część parlamentarzystów wprawił w osłupienie. Brzmiało to nie jak wystąpienie prezesa TK przed parlamentem, ale fragment programu "Mam talent", którego uczestnicy przedstawiają widzom jakieś swoje niebywałe uzdolnienia.
Poza tym dość niesamowitym w kontekście Trybunału motywem jednak Julia Przyłębska także w drugim wystąpieniu przed Sejmem dawała odpór decyzji, podjętej przez posłów.
Chciałam państwu powiedzieć, że swoją uchwałą państwo podżegacie organy państwa do popełniania przestępstwa nieuznawania orzeczeń legalnego organu konstytucyjnego - mówiła. I jest mi wstyd, że taka sytuacja istnieje, i absolutnie nie przyjmuję do wiadomości tego wszystkiego, co państwo opowiadacie! - grzmiała.
W przyjętej wczoraj uchwale Sejm wyraził na temat Trybunału i jego działań opinię. Wezwał, zaapelował, przedstawił swoje stanowisko i zapowiedział działania ustawodawcze.
Jest oczywiste, że akt, jakim jest uchwała Sejmu, nie stanowi obowiązującego prawa, i z całą pewnością nie prowadzi do delegalizacji TK, jak to nazwała Julia Przyłębska. Jej gwałtowna reakcja i niespotykana dotąd aktywność sprawiają jednak wrażenie ponadprzeciętnego niepokoju. A może nagłego poczucia zagrożenia.