Spotkanie klubu parlamentarnego PiS z Andrzejem Dudą oficjalnie przebiegło "w serdecznej, życzliwej atmosferze mobilizacji i pełnego wsparcia dla prezydenta". Mniej oficjalnie, zdaniem uczestników, było dość rutynowe. Uwagę zwróciło głównie dość chłodno przyjęte wystąpienie szefowej sztabu wyborczego Andrzeja Dudy i… nieobecność Joanny Lichockiej.
Spotkanie otworzył krótkim wystąpieniem prezes PiS, który podkreślił potrzebę zaangażowania wszystkich członków klubu w trwającą kampanię prezydencką. Jarosław Kaczyński zwracał przy tym uwagę na potrzebę mówienia przez Zjednoczoną Prawicę jednym głosem, żeby kampanijny walec wspólnymi siłami posuwał się w jednym kierunku.
Wystąpienie Andrzeja Dudy, zdaniem uczestników spotkania, miało charakter tak dynamiczny, że uznane zostało za "wiecowe", co nie na wszystkich zrobiło dobre wrażenie. Część parlamentarzystów PiS nie spodziewała się takiego stylu prezydenckiego przemówienia.
Premier Morawiecki sporą część swojego poświęcił wychwalaniu prezydenta, zaś wystąpienie zakończył nawiązaniem do słów prezesa: "Zapraszam państwa do tego walca!".
Kolejne wystąpienia wygłaszali Joachim Brudziński (także krótko nawiązujący do walca), Radosław Fogiel (chwalący z nazwiska osoby angażujące się w kampanię w mediach społecznościowych i apelujący o to do pozostałych) oraz Jolanta Turczynowicz-Kieryłło.
Celem wystąpienia szefowej sztabu wyborczego było jej przedstawienie parlamentarzystom PiS i wzajemne poznanie się. Według oceny posłów, pani mecenas nie wypadła jednak przekonująco. Niepotrzebnie weszła w wyjaśnienia swoich zachowań, co po kilku minutach wywołało wśród zgromadzonych zniecierpliwienie. Niektórzy zwracali uwagę na to, że przecież kandydatem nie jest Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, ale Andrzej Duda.
W spotkaniu uczestniczyli wszyscy szefowie ugrupowań Zjednoczonej Prawicy. Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin nie zabierali jednak głosu, podobnie jak marszałek Sejmu i np. obecna na sali szefowa sztabu programowego kandydata - Beata Szydło. Powszechnie zwrócono uwagę na nieobecność Joanny Lichockiej i - nieco mniej powszechnie - na brak Patryka Jakiego.
Oficjalne mobilizujące wystąpienia prawdopodobnie wyczerpały potrzeby zgromadzonych. Kiedy prowadzący spotkanie wicemarszałek Ryszard Terlecki oświadczył, że jeśli ktoś czuje taką potrzebę, to właśnie przyszedł czas na kilka pytań z sali - żadnych pytań nie zgłoszono.