Szefem Wszystkich Szefów jest dziś Grzegorz Napieralski. Zaprosił konkurentów na „okrągły stół” w sprawie służby zdrowia – pstryk! Wszyscy przyjdą. Poprosił o zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego w sprawie obecności w Afganistanie – pstryk! Posiedzenie w czwartek. Napieralski rulez! Jego stoliczek będzie się nakrywał na każde żądanie jeszcze przez 10 dni.
Wygląda na to, że prezydenta wybierze gość, który właśnie przegrał wybory na prezydenta – Napieralski. 13,68 procent poparcia i prawie 100 procent "jojczenia" nad tym, co też mianowicie zrobi Napieralski i kogo poprze. Całkiem poważnie rozważa się poparcie przez Napieralskiego kandydata PiS! Co więcej, równie poważnie odnosi się do tych kombinacji sam kandydat PiS, który elegancko zrezygnował z używania słowa „postkomunista” i zamierza teraz mówić „lewica”.
Premier niechętnie wyraził się dziś o wpinaniu przez Komorowskiego kolczyka w nos i prowadzeniu parady gejów przez Kaczyńskiego. Zdaniem Tuska, byłyby to zachowania mało wiarygodne. Pewnie bardziej wiarygodne było powoływanie na prezesa NBP Belki czy zwoływanie na prośbę Napieralskiego posiedzenia RBN.
Ale Napieralski może dziś wszystko. Dwaj kandydaci, którzy dopiero co z nim wygrali, starają się pozyskać kandydata lewicy zupełnie tak, jakby nie istniało nic wcześniej. Granice śmieszności już całkiem niedaleko; dwie prawice zabiegają o jedną lewicę, z którą jeszcze niedawno zajadle walczyły. I każda z prawic chce się popisać przed lewicą, żeby zwyciężyć tę drugą prawicę.
POPiS-owe te prawice…