Tylko do czwartku do Sądu Najwyższego można wnosić protesty wyborcze, związane z niedzielnymi wyborami prezydenckimi. Skrócony z dwóch tygodni do ledwo trzech dni termin ich wnoszenia ma pozwolić na wydanie uchwały o ważności wyborów najpóźniej 4 sierpnia, tuż przed końcem pierwszej kadencji Andrzeja Dudy.
Prawo wnoszenia protestów wyborczych ma każdy obywatel umieszczony w spisie wyborców. Może to więc zrobić także osoba, która nie wzięła udziału w głosowaniu, nie może natomiast wnosić protestów instytucja czy np. partia polityczna.
Formalnie protest wyborczy jest protestem przeciwko dokonanemu wyborowi, zatem nie można go skierować, zanim ten wybór nie zostanie stwierdzony. Państwowa Komisja Wyborcza zrobiła to wczoraj wieczorem, zatem protesty kierowane do SN wcześniej będą pozostawione bez dalszego biegu, podobnie jak te, które zostaną wniesione po upływie terminu na ich składanie.
Termin w wypadku wyborów prezydenckich 2020 upływa w czwartek. Specustawa wyborcza do trzech dni skróciła czas, przeznaczony na to w Kodeksie wyborczym, który mówi, że protest można wnieść "nie później niż w ciągu 14 dni od dnia podania wyników wyborów do publicznej wiadomości przez PKW".
Protest musi być złożony na piśmie i z podpisem autora, co wyklucza np. przesłanie protestu mailem czy za pośrednictwem platformy ePUAP. Pismo najlepiej dostarczyć osobiście - w Sądzie Najwyższym przygotowano w tym celu specjalnie oznaczone stanowisko. Warto pamiętać, że w samym SN protest można złożyć jedynie w godzinach urzędowania, tj. między 8:00 a 16:00.
Protest przeciwko wyborowi Prezydenta można także przesłać do SN pocztą - wtedy decydująca o dotrzymaniu terminu jest data stempla pocztowego, zatem pismo można nadać najpóźniej przed północą w czwartek.
W wypadku przesłania protestów kurierem bądź przez operatora innego niż Poczta Polska decyduje jednak jest data wpływu przesyłki do Sądu Najwyższego.
Obywatele przebywający za granicą kierują protesty do SN za pośrednictwem odpowiedniego konsula, także najpóźniej do czwartku.
Najważniejsze, że protest przeciwko wyborowi Prezydenta poza zarzutami powinien zawierać dowody na ich poparcie. Same zarzuty mogą zaś dotyczyć albo przestępstw przeciwko wyborom - jak fałszowanie dokumentów wyborczych czy choćby przypadki korupcji wyborczej, albo złamania przepisów dotyczących samego głosowania lub ustalania jego wyników. Pierwsze opisuje odpowiedzni rozdział Kodeksu karnego (artykuły 248-251), drugie - Kodeks wyborczy.
Co istotne, protesty przeciwko wyborowi Prezydenta dotyczące spraw, w których można było wnieść skargę lub odwołanie do sądu czy PKW - zostaną pozostawione bez dalszego biegu.
Każdy z protestów rozpatrywany jest przez trzyosobowy skład sędziowski. Przyjęcie do rozpoznania otwiera możliwość podjęcia trzech decyzji: uznania protestu za bezzasadny, uznania go za zasadny, ale niemający wpływu na wynik wyborów, lub uznania, że protest jest zasadny a popełnione przestępstwo przeciwko wyborom lub naruszenie prawa wyborczego miało wpływ na wynik wyborów.
Losy wyborów i związanych z nimi protestów Sąd Najwyższy rozstrzyga, podejmując uchwałę ws. ważności wyborów. Kodeks wyborczy wyznacza na jej wydanie termin 30 dni od podania przez PKwW wyników wyborów, specustawa dotycząca wyborów w 2020 skróciła jednak ten termin do 21 dni. To oznacza, że ważność bądź nieważność wyborów SN musi stwierdzić najpóźniej 4 sierpnia. Z kolei 6 sierpnia kończy się kadencja urzędującego Prezydenta Andrzeja Dudy.
W wypadku stwierdzenia nieważności wyborów prezydenckich trzeba je rozpisać na nowo, a obowiązki głowy państwa przejmuje Marszałek Sejmu.
Każde z dotychczasowych wyborów prezydenckich wiązały się z protestami wyborczymi. W 2015 (wybór Andrzeja Dudy) 6 z 58 protestów uznano za zasadne, ale bez wpływu na wynik wyborów. W 2010 przeciw wyborowi Bronisława Komorowskiego złożono 378, za zasadne, choć bez wpływu na wynik głosowania SN uznał 16 z nich. Wybór Lecha Kaczyńskiego w 2005 oprotestowano w 51 pismach, z których 3 uznano za zasadne, ale niemające wpływu na wynik wyborów. Także 3 były zasadne spośród 96 złożonych po zwycięstwie w I turze Aleksandra Kwaśniewskiego w 2000.
Zdecydowanie najwięcej, bo aż 593 tys. 238 protestów złożono po pierwszym wyborze Aleksandra Kwaśniewskiego w 1995. Zdecydowana większość z nich dotyczyła podania nieprawdziwych danych o wykształceniu kandydata. Sąd Najwyższy uznał wówczas zarzuty za uzasadnione, jednak stwierdził, że naruszenie przepisów nie miało wpływu na wynik wyborów.
Co ciekawe, o ważności wyborów prezydenckich w 1990 (Prezydentem został Lech Wałęsa) nie decydował Sąd Najwyższy, ale Zgromadzenie Narodowe, uwzględniając jedynie opinię SN, który rozpatrywał złożone wówczas protesty wyborcze.