Minister finansów Marian Banaś nie wiedział, że ludzie, którym wynajął swoją kamienicę prowadzą w niej specyficzną działalność. Szyld i jej zakres - "hotel na godziny" - były dla niego równie nieczytelne, jak charakterystyczny wdzięk złotych sygnetów na każdym palcu najemcy. A już z pewnością jako szef Krajowej Administracji Skarbowej nie wiedział, że prowadzący tę działalność nie potwierdza jej wystawianiem paragonów fiskalnych.

Galeria niewiedzących

Minister Zbigniew Ziobro nie wiedział, że jego zastępca zajmuje się koordynowaniem działania grupy hejterów, oczerniających krytycznych wobec "dobrej zmiany" sędziów z użyciem materiałów, do których dostęp miał tylko ograniczony krąg urzędników. 

Przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Leszek Mazur nie wiedział, że istotnym uczestnikiem grupy miał być jeden z dyrektorów w KRS, prywatnie mąż Małej Emi.



Marszałek Marek Kuchciński nie wiedział, że używanie przez niego rządowych samolotów podlega ograniczeniom. Nie wiedział też, że zdarzyło się, że z samolotu samodzielnie korzystała jego żona.

Dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu też o tym nie wiedział, a mimo to twierdził publicznie, że to nieprawda. 

Później z kolei wyjaśnił, że kiedy mówił, że to nieprawda, to nie wiedział, że to prawda. W końcu jest dyrektorem centrum informacyjnego i nie może wiedzieć, czy wszystko co mówi to prawda.

Koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński o wszystkich tych nieprzyjemnych wydarzeniach także nie wiedział. Przecież wszyscy wiemy, że gdyby wiedział, z pewnością w ramach swoich obowiązków podjąłby odpowiednie działania, chroniące autorytet istotnych urzędów. 

O niczym nie wiedział też premier Morawiecki, który jest szefem całej administracji rządowej. Nie może przecież o wszystkim wiedzieć.

Nie wiedział też prezes PiS Jarosław Kaczyński, bo przecież jako zwykły poseł nie powinien się o tym dowiadywać. Od tego są odpowiednie instytucje. A to, że marszałek Sejmu swoją rezygnację zapowiadał pod okiem prezesa w siedzibie partii, a nie w Sejmie - to czysty przypadek.

Niewiedza pomaga

Wysoki urzędnik państwowy nie ponosi odpowiedzialności za to, że czegoś nie wie. Nawet jeśli mógł, a zapewne też powinien wiedzieć. To żelazne zabezpieczenie przed konsekwencjami wykrycia jakichkolwiek  nieprawidłowości. Żeby być kryształowo uczciwym urzędnikiem wystarczy więc zadbać, żeby o uczynkach nagannych nic nie wiedzieć. 

Wiedza szkodzi

Niestety o wszystkim, czego wymienieni nie wiedzieli (choć są głosy, że powinni) ludzie dowiadują się z niezależnych mediów. To rażąca dysproporcja, w której prasa jest uprzywilejowana, a rządzący poszkodowani. Nie dość, że o kłopotach dowiadują się z mediów, to jeszcze ludzie oczekują od nich podejmowania działań.

Logika systemu nakazuje przywrócenie równowagi. Skoro rządzący nie wiedzą tego, czego dowiadują się niezależni dziennikarze, należy doprowadzić do sytuacji, w której... no właśnie;

  • albo będą się dowiadywali na czas i odpowiadali za swoje działania,
  • albo spróbują uniemożliwić dziennikarzom dowiadywanie się rzeczy kłopotliwych.

Pewne oznaki zapowiadają już, jaka zapadła decyzja.