"Na razie nie ma tematu" - tak gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM Grzegorz Schetyna odpowiada na pytanie, czy dostał propozycję wejścia do rządu Ewy Kopacz. "Jeżeli będzie taka propozycja, to będziemy poważnie o tym rozmawiać. Na razie trzeba wspierać" - mówi Schetyna.
Krzysztof Ziemiec: To on zbudował Platformę, to on miał decydujący wpływ na kształt partii. Pytanie, czy znów stanie na pozycji rozgrywającego. Grzegorz Schetyna jest naszym gościem. Dzień dobry, panie pośle.
Grzegorz Schetyna: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu, kłaniam się.
Przyzna pan, że kończy się pewien etap - niektórzy nawet mówią epoka - w Platformie. Pan tęskni za tym, co było, czy z nadzieją i ufnością patrzy na to, co przed panem?
Na pewno ten cały czas czternastu lat, siedmiu lat rządów ostatnich, ale przecież od pierwszego dnia powstania Platformy Obywatelskiej ona zawsze wiązała się z Donaldem Tuskiem.
No właśnie, a teraz Donalda Tuska zabraknie...
Tak, już od początku grudnia go nie będzie w Platformie i nie będzie miał na nią takiego wpływu, jak każdego dnia wcześniej.
To dobrze czy źle?
Sytuacja będzie zupełnie nowa. Po tym poznaje się klasę i wartość partii politycznej, zespołów, po tym jak lider, kapitan drużyny, charyzmatyczny przywódca zostawia ją, odchodzi. Tutaj to jest taki bardzo błyskotliwy, europejski awans. Nie zmienia to faktu, że to Platforma musi pokazać, że może żyć i radzić sobie bez Tuska.
Ewa Kopacz będzie tym charyzmatycznym kapitanem?
Nie, nic dwa razy się nie zdarza. To nie będzie tak, że Tuska zastąpi ktoś o podobnej charyzmie, wizji, politycznym zacięciu i takiej wyjątkowości. Wszystko będzie inne, będą inni liderzy, inne rozdania personalne. Wydaje mi się, że w pierwszej części, zaraz po odejściu Tuska do Brukseli, warto pomyśleć o takim przywództwie zbiorowym, nie jednoosobowym. Ważne, żeby dotrwać w dobrej kondycji do wyborów parlamentarnych i do wyborów na szefa partii.
To samo sugerował kiedyś Radosław Sikorski. Pytanie, czy panowie mają jakąś specjalną komitywę ze sobą, czy to jest nowy pomyśl na przywództwo Platformy?
Mamy komitywę taką, bo jesteśmy kolegami, się znamy i pracujemy przez wiele, wiele lat. Staramy się spoglądać na Platformę Obywatelską jak na partię europejską, która potrafi podejmować wyzwania, ale też wie, że musi się samoorganizować, potrzebuje takiej nowoczesności i dobrego szyku. Myślę, że obu nam na tym zależy.
A jakie jest pana, panie pośle miejsce w tej nowej układance, którą cały czas jeszcze układa Ewa Kopacz?
To zależy od kilku pytań i kilku kwestii. Najpierw patrzę na to przez pryzmat stworzenia rządu, przegłosowania nowej Rady Ministrów, pewnie zmian w prezydium Sejmu - to będzie pierwszy etap. Drugi, który będzie zaraz po nim, to jest kampania samorządowa, wybory samorządowe. To będą dwa kroki, jeden po drugim, a potem będzie już prawdziwa, wewnętrzna debata, przygotowanie się do wyborów prezydenckich i parlamentarnych, ale też debata o tym jak, w jaki sposób ma wyglądać przywództwo Platformy Obywatelskiej, kiedy mają być wybory, jaka jest wizja, która stoi przed Platformą, jaką widzimy Polskę...
A jaka jest wizja Grzegorza Schetyny w porównaniu z wizją Ewy Kopacz?
Nie rozmawialiśmy jeszcze. Ja bardzo precyzyjnie o tym mówię, bo uważam, że Platforma musi podejmować nowe wyzwania i musi rzeczywiście pokazać taki nowy początek, odnaleźć nowy język. Po siedmiu wygranych wyborach, po odejściu tak charyzmatycznego lidera, jakim był i jest Donald Tusk trzeba mieć kompletnie nową definicję Platformy Obywatelskiej. Trzeba mieć pomysł na to, jak zmobilizować głównie młodych ludzi, którzy wchodzą w dorosłe życie i szukają politycznej oferty. Nie pamiętają początków lat 2000, nie pamiętają powstania Platformy, nie opamiętają rządu PiS-u. Oczekują od Platformy dobrej oferty na życie tu i teraz.
Wejdzie pan do rządu Ewy Kopacz?
Jeżeli będzie taka propozycja, to będziemy poważnie o tym rozmawiać... Na razie trzeba wspierać...
A była?
Nie, nie było. Wiem, że te konsultacje dopiero się rozpoczynają. Po nominacji, po desygnowaniu przez prezydenta Ewa Kopacz będzie miała dopiero możliwość stworzenia, zapisania tych wielkich puzzli z nazwiskami na poszczególne resorty.
Spekulacji jest bardzo dużo. Mówiło się o panu jako o kandydacie na ministra tego dużego resortu, jakim jest resort pani Bieńkowskiej, infrastruktury i rozwoju. To prawda?
Nie, mówiło się o wielu propozycjach. Ja żadnej rozmowy oficjalnej, nieoficjalnej nie przeprowadziłem z panią marszałek Kopacz. Poczekajmy, jeżeli takie informacje się potwierdzą, to będę o tym informował opinię publiczną. Na razie nie ma tematu.
Ale jest pan gotów, jeżeli taka propozycja by padła?
Jestem gotowy, żeby się zaangażować. Tak jak powiedziałem - to jest rok, to jest naprawdę niewiele, żeby przygotować się, żeby przygotować dobry pomysł na wybory, żeby mieć dobry pomysł na Polskę, żeby pokazać te wyzwania. To od nas zależy, od Platformy, która musi mieć pomysł na dzisiaj, na jutro, na pojutrze, żeby ludzie mogli jej znowu zaufać.
Są takie opinie, że wejście pana do rządu to jest jedyny sposób na to, żeby nie zaczął pan rozsadzać od wewnątrz Platformy, tak jak to robił kiedyś Jarosław Gowin.
Nie znam takich opinii. Jednak moje i Jarosława Gowina aktywności w Platformie są bardzo, bardzo różne. Ja Platformę zakładałem jeszcze przed pierwszym dniem i przed jej powstaniem. To jest projekt polityczny, do którego jestem bardzo przyzwyczajony, wiec ani nie mam przesadnych ambicji, ani nie mam żadnych możliwości rozsadzania Platformy. Chcę ją tworzyć i chcę ją zmieniać. Chcę mieć na nią wpływ, bo uważam, że wiem, jaka partia jest w Polsce potrzebna, jaką partię Polacy chcą znaleźć i na którą głosować. Wydaje mi się, że Platforma ciągle musi być blisko naszych wspólnych emocji. Będziemy mieć dobrą ofertę dla Polaków.
Będzie pan współpracować z Ewą Kopacz niezależnie od tego, jaka będzie pana pozycja w rządzie czy w partii?
To jest rok. To jest tylko rok. Za rok są wybory - pierwsze parlamentarne wybory bez Donalda Tuska. Jeżeli my nie przygotujemy całego zespołu, cały zespół ludzi nie przygotuje Platformy do tego wyzwania, to te wybory nie zakończą się naszym zwycięstwem. Trzeba naprawdę odsunąć wszystkie rzeczy trudne, personalne ambicje czy marzenia i po prostu razem wspólnie ten rok przepracować. Zrobić wszystko, żeby wygrać wybory, żeby Polaków przekonać do Platformy Obywatelskiej.
Jarosław Kaczyński powiedział, że przeżyje sam bez Donalda Tuska w Polsce. A Platforma przeżyje?
To jest wielki sprawdzian. Jak mnie pan redaktor zapyta za rok, to będzie mi łatwiej odpowiedzieć. Wierzę, że to jest właśnie sprawdzian dla tych, którzy od lat są w polityce, uczyli się polityki i chcieli podejmować wielkie wyzwania. To jest czas dla nich.
A ma pan jakieś rady dla Ewy Kopacz jako przyszłej pani premier?
Nie, pewnie ma wizję i wie, co chce zrobić. Jeżeli mam jej doradzać, to właśnie to, żeby budowała zespół ludzi, którzy będą chcieli ze sobą pracować. To w każdym rządzie jest niezbędne, żeby był zespół ludzi, którzy mają do siebie zaufanie, którzy potrafią wspierać się, a na końcu podejmować decyzje, przy nich solidarnie stawać i wspierać lidera. Taki zespół jest potrzebny.
To będzie jej autorski rząd?
I tak, i nie. Trudno jest wymieniać wszystkich, kiedy budżet na przyszły rok jest zamknięty, kiedy rok jest do wyborów. Taka rewolucja totalna, rząd przełomu dzisiaj tu i teraz byłby trudnym wyzwaniem, być może zbyt trudnym i zbyt ryzykownym. Wydaje mi się, że tych zmian nie będzie tak wiele, jak w sytuacji, kiedy moglibyśmy mówić o pełnej czteroletniej kadencji i kiedy bylibyśmy po parlamentarnych wyborach.
Dziękuję bardzo, Grzegorz Schetyna, być może przyszły minister w rządzie Ewy Kopacz... Przekonamy się za kilka dni, tak?
Dziękuję bardzo.