13 maja to wyjątkowy dzień dla chrześcijan - 100-lecie objawień fatimskich, a także 36. rocznica zamachu na Jana Pawła II, który miał miejsce w 1981 roku. Światowej sławy fotograf Adam Bujak pytany przez Krzysztofa Ziemca o szczególny stosunek papieża Jana Pawła II do Matki Boskiej Fatimskiej powiedział: „Wręczał (jej) kulę, która przeszyła jego wnętrzności. Ja fotografowałem tę kulę, miałem zezwolenie” - wspominał Bujak. Kula została umieszczona w koronie Matki Boskiej Fatimskiej. „Specjalnie dla mnie wyciągnęli figurę z rury z pancernego szkła. Dane mi było dotrzeć do tej kuli. Ona miała lekko sklepany szpic o jego kość. Byłem mokry, kiedy to fotografowałem” - dodał. Jan Paweł II mówił po zamachu o cudzie. „Nie miałem wątpliwości, że to był cud” - stwierdził Gość Krzysztofa Ziemca. „To była kula śmiertelna. Matka Boża jednak kierowała tą kulą i skierowała ją o milimetry, czy ułamki milimetra, w inną stronę” - podsumował Bujak. Rozmówca Krzysztofa Ziemca towarzyszył Janowi Pawłowi II na każdym kroku. „W świecie, samolocie, nawet na dachu Pałacu Apostolskiego, w grobie Chrystusa” - wymieniał Bujak. „To są niezwykłe, mistyczne przeżycia, chwile, które człowieka w jakiś sposób kształtują”. „Dla mnie papież był tym hamulcem przeciwko złu” - ocenił. Fotograf odniósł się także do sprawy Orderu Orła Białego, którym został uhonorowany 3 maja. „W takim wieku to jest podsumowanie. Staruszków się nagradza, patrzy się na życiorys, co się zrobiło w życiu” - mówił Bujak. „Przyjmowałem (to odznaczenie) od pana prezydenta Dudy z wielką radością i bardzo się z tego cieszę. To jest dla mnie wspaniałe wyróżnienie” - dodał Gość Krzysztofa Ziemca.
Krzysztof Ziemiec: Jak zmienia się życie, gdy zostaje się takim Kawalerem w takim wieku?
Adam Bujak, fotograf, Kawaler Orderu Orła Białego: W takim wieku to oczywiście jest podsumowanie. Wiadomo, że staruszków się nagradza, patrzy się na jego życie, co zrobił w życiu i właśnie daje się różnego rodzaju odznaczenia, dyplomy. To odznaczenie jest niezwykłe. Nie przyjmowałem żadnych państwowych odznaczeń wcześniej. Przyjąłem to od pana prezydenta Dudy z wielką radością i bardzo się z tego cieszę. Jest to dla mnie cudowne, wspaniałe wyróżnienie jakby końcówki mojego życia.
Nie, proszę tak nie mówić. Prezydent Andrzej Duda wręczając panu order, odznaczenie mówił tak: "Wielki dokumentalista polskiej historii, a jednocześnie artysta, skromny, rozsławiający imię polskiej fotografii na świecie". Które ze swoich zdjęć uznaje pan za najważniejsze, fundamentalne?
Ja zrobiłem Ojcu Świętemu chyba z milion zdjęć, a na pewno paręset tysięcy. To jest ogromna ilość jego portretowania w świecie, samolocie, nawet na dachu Pałacu Apostolskiego, w grobie Chrystusa. To są niezwykłe, mistyczne przeżycia, chwile, które człowieka w jakiś sposób kształtują i pozwalają mu lepiej żyć, inaczej żyć. Te jego słowa, ten jego uśmiech, ten wielki optymizm, który powinien być wszczepiony w jeszcze większą ilość milionów ludzi na całym świecie. Oczywiście, są te miliony ludzi, którzy go kochają, ale też są tacy, którzy są jego przeciwnikami. Mam nadzieję, że to się zmieni. Jest tyle wspaniałych dzieł, wydawnictw, które możemy czytać, które on właśnie napisał.
Dziś ważny dzień. Symboliczny i dla pana, myślę, ale przede wszystkim dla św. Jana Pawła II. Za dosłownie dwie godziny msza św. w 100-lecie objawień fatimskich. Fatima to także cudownie ocalony Jan Paweł II w zamachu sprzed 36 lat. Widział pan jego jakiś szczególny rodzaj atencji do Fatimy, do Matki Boskiej, do objawień?
Oczywiście, wtenczas kiedy wręczał Matce Bożej pierścień, także wtenczas kiedy wręczał kulę, która przeszyła jego wnętrzności, ja fotografowałem to, miałem zezwolenie na sfotografowanie tej kuli.
Pan był przy tym...
Specjalnie dla mnie wyciągnęli tę słynną figurę z takiej rury ogromnej z pancernego szkła i dane mi było dotrzeć do tej kuli. Ona miała taki lekko sklepany ten szpic o jego kość. Ja byłem mokry wtenczas, kiedy to fotografowałem z Leszkiem Sosnowskim, szefem Białego Kruka, i to były właściwie chwile niesamowite; czy fotografowanie Ali Agcy w więzieniu, jego oczy, (Musy Serdar) Celebi’ego i tych wszystkich zbrodniarzy, którzy szykowali ten zamach i zrobili go.
Jan Paweł II nie miał wątpliwości, że to był cud, pan też nie miał ten wątpliwości, pan też wiedział, że to było ocalenie cudowne?
Tak, ja zresztą rozmawiałem z profesorem Turowskim, który brał udział przy operacji Ojca Świętego i przecież on mówił, że to był absolutnie cud, bo ta kula dosłownie omsknęła się dosłownie o śmierć, to była kula śmiertelna. Ale to co mówimy - Matka Boża kierowała mimo wszystko tą kulą i skierowała ją o te milimetry, czy ułamki milimetra w inna stronę.
No właśnie, bo to wszystko się wiąże z Fatimą, ze stuleciem dziś objawień, to wielka tajemnica religijna, ale i też taka przepowiednia co do losów świata. Myśli pan, że dzisiaj aktualna również?
Oczywiście, że aktualna, wie pan, to były ogromne siły lewackie i masońskie, przecież są na to dokumenty, te siły, które walczyły z Kościołem.
Wtedy, czyli sto lat temu...
Sto lat temu, oczywiście, mówili że to jest ciemnota, głupota, że jakieś smarkacze sobie wymyślili jakieś cuda, no i rzeczywiście, przyszło na to ogromna ilość dziennikarzy i zobaczyli, że właściwie dzieje się coś nieprawdopodobnego, że dzieje się coś, czego nie można nawet wytłumaczyć, proszę zobaczyć, a Całun Turyński, czy to nie jest jakiś cud, no wiele takich cudów jest.
Niektórzy mówią, jesteśmy świadkami czasów ostatecznych, że ta trzecia tajemnica fatimska nie do końca się wypełniła. Jest pan też tego zdania?
Przecież życie jest krótkie, ciągle jest pełne nienawiści, pogardy do rodziny, do dobra, mówi się, że właściwie dziecko można zamordować w łonie matki bez żadnego problemu, że to jest właściwie nic, że to jakiś taki zarodek, który właściwie nie ma żadnego znaczenia. Jednak to ma wielkie znaczenie, bo przecież człowiek się rodzi, od poczęcia, już w tym momencie jest człowiek i należy chronić. To co właśnie jest w objawieniach fatimskich, idźmy w kierunku dobra, idźmy w kierunku miłości, a nie tej złości, wie pan, wszedłem ostatnio w taką KOD-owską manifestację, pytam się, o co wam właściwie chodzi, powiedzcie mi drodzy ludzie. "Panie co pan jest jakiś prowokator, no idziemy", ja mówię, no ale gdzie idziecie, w jakim kierunku, "no bo wie pan, bo to jest ku, coś tam, coś tam robią". To nie jest wyjście z sytuacji.
Wróćmy do Fatimy. Jak pan patrzy na takie interpretacje objawień, mówiące o tym, że Polska z tej właśnie hekatomby, która nas czeka, wyjdzie obronną ręką. Że to właśnie my, Polacy, Polska, będziemy taką prawdziwą wyspą w tym całym morzu krwi, która ogarnie świat, bo są takie interpretacje. A rok 2017 będzie końcem świata, taką apokalipsą zapowiedzianą właśnie w trzeciej tajemnicy, wierzy pan w takie interpretacje?
Oczywiście, że wierzę. Są miejsca w Europie, na świecie, do których przychodzi miliony ludzi. Proszę zobaczyć: Lourdes, Fatima, ksiądz Vianney w Ars we Francji. Ogromne ilości ludzi mimo wszystko, mimo tej propagandy z lewej strony, mimo wszystko Kościół cieszy się wielkim powodzeniem. Proszę zobaczyć Centrum Jana Pawła II, ten który właściwie był orędownikiem Fatimy. Proszę zobaczyć - na każdej mszy jest kilka tysięcy ludzi, nie ma wolnego miejsca, jest pięć mszy w każdą niedzielę. Jest kilka tysięcy ludzi przychodzących do Sanktuarium Jana Pawła II w każdą niedzielę, zresztą to się dzieje w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego i w różnych miejscach. Ja nie widzę upadku religii, widzę, obserwuję, przecież to dokumentuję na co dzień. Widzę jakby wzrastanie, nawet więcej ludzi do komunii świętej.
A widzi pan tak zapowiedziany koniec świata?
Trudno mi powiedzieć, to tylko pan Bóg wie o tym, co naprawdę się stanie. My - ludzie - mamy za krótkie, za małe umysły. Myślimy sobie w tą stronę, w tamtą stronę. Jeden myśli raczej bardziej w lewą stronę, drugi w prawą. Każdy ma prawo do swojej interpretacji. To zależy od pana Boga, czy będzie koniec świata, czy nie. Przecież to zależy od tego, co zostało, i przepowiedziane w tych wszystkich wielkich mądrościach Fatimy, i przede wszystkim to, co nam przekazała, i siostra Łucja - przecież fotografowałem siostrę Łucję niedaleko przed śmiercią. Ona to widziała, ona była świadkiem tego wszystkiego, przecież widziałem jak ona rozmawiała z papieżem w Fatimie, właśnie zamknięta, ukryta w takim małym pomieszczeniu. To była jakaś taka dynamiczna, nieprawdopodobna rozmowa, wspaniała rozmowa.
Ona usłyszała wówczas: "Pokora, pokora, modlitwa". Myśli pan, że to wciąż jest aktualne jeszcze i dziś? W świecie, który pędzi, gdzie każdy nie ma czasu, gdzie zajmuje się tylko tym, co tu i teraz, a nie tym, co będzie za jakiś czas?
Tak, bo zajmujemy się blichtrem, zajmujemy się szpanem. Zajmujemy się w dużym stopniu takim nieograniczonym seksem. Przecież trzeba też jakoś zastanowić się nad życiem, że życie jest krótkie. Że nawet najpiękniejsza, najcudowniejsza, o najpiękniejszych kształtach modelka zostanie unicestwiona kiedyś, bo umrze, zejdzie z tego świata. Ale wydaje się każdemu człowiekowi, że życie jest w nieskończoność. Że właściwie to życie na ziemi się nigdy nie skończy. Mnie się wydaje, że należy się zastanowić, przemyśleć, że jednak powinno się żyć inaczej. Dla mnie papież był tym hamulcem przeciwko złu.
Pan przez kilkadziesiąt lat dokumentował posługę Jana Pawła II, a wcześniej też jeszcze zaledwie Karola Wojtyły. Dziś dokumentuje pan to wszystko, co robi nowy metropolita krakowski. Jak pan go postrzega? Jak pan ocenia?
Postrzegam go wspaniale. Przecież towarzyszę mu właściwie codziennie. Wczoraj mu towarzyszyłem. Dzisiaj mu będę towarzyszył, jutro, pojutrze. I widzę wzrastającą liczbę ludzi, którzy przychodzą do arcybiskupa. Przecież proszę zobaczyć - arcybiskup miał mszę w czasie postu. I była ogromna kolejka, która wychodziła na zewnątrz. Tego nie widziałem bardzo dawno.
Ale niektórzy patrzą nieufnie na niego.
Tak, bo każdy ma prawo patrzeć różnie. Jedni patrzą tak, drudzy inaczej. Ale ja widzę tą wzrastającą miłość do arcypasterza krakowskiego, konkretnie abp. Marka Jędraszewskiego. To było wczoraj, przecież była ogromna ilość ludzi. To było właśnie wspaniałe wydarzenie.