"Wyjazd z Ukrainy jest obarczony gigantycznym ryzykiem natury bezpieczeństwa. Służby rosyjskie po prostu chcą zlikwidować przedstawicieli władzy ukraińskiej - od prezydenta po generałów" - mówił w Rozmowie w południe w RMF FM wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz, pytany o wizytę Wołodymyra Zełenskiego w Stanach Zjednoczonych. "Umówiliśmy się ze stroną ukraińską i też wewnętrznie, że nie będziemy podawać publicznie żadnych konkretów dotyczących tej wizyty" - dodał.
Po raz pierwszy od wybuchu wojny prezydent Zełenski wyjeżdża z Ukrainy i swoje kroki kieruje do Stanów Zjednoczonych. To Stany Zjednoczone są mocarstwem, które najbardziej aktywnie wspiera Ukrainę - także militarnie. Cel prezydenta Zełenskiego jest jasny - chęć utrzymania tego wsparcia, ale chęć także bycia przekaźnikiem bezpośrednich informacji, aby opinia publiczna, elity polityczne i decydenci w Waszyngtonie wiedzieli, co tak naprawdę tam się dzieje - tłumaczył w Rozmowie w południe w RMF FM wiceszef MSZ Marcin Przydacz. Wsparcie Ukrainy przez Stany Zjednoczone jest absolutnie kluczowe. Wskazywanie kierunków w naturalny sposób przystoi największemu sojusznikowi, państwu, które ma największe możliwości wsparcia - dodał.
Gość Mariusza Piekarskiego nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy po powrocie z USA Wołodymyr Zełenski może pojawić się w Warszawie.
Kiedy Ukraina wygra tę wojnę, na pewno prezydent Zełenski przyjedzie do Warszawy z dużą wizytą. Myślę, że wszyscy na Ukrainie mają świadomość, jak dużo Polska, zwykli Polacy także, pomagają Ukrainie. Podziękowanie wielokrotnie płynące już Kijowa popłynie także wtedy, kiedy Ukraina wygra tę wojnę i będziemy mogli sobie wszyscy gratulować - stwierdził Przydacz. Do tego momentu o wszystkich kontaktach będziemy informować post factum. Jeśli się wydarzą - będziemy o nich mówić - dodał. Nie możemy narzekać na brak kontaktów pomiędzy naszymi prezydentami. Prezydent Duda był wielokrotnie w Kijowie - podkreślał.
Od kiedy Ukraińcy żołnierze będą mogli używać amerykańskich baterii Patriot? To nie będzie tak, że te baterie przylecą tym samym samolotem z prezydentem Zełenskim. Sama strona ukraińska zwraca uwagę, że najważniejsze będą elementy szkolenia - mówił w internetowej części Rozmowy w południe w RMF FM wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. Jak dodał, nie sądzi, aby to się zdarzyło w perspektywie dni czy tygodni.
Trudno się spodziewać, żeby to się wydarzyło do świąt czy po świętach. Ale Ukraińscy żołnierze, ukraińscy bojownicy, jak wskazywali wielokrotnie, jak pokazywali swoim działaniem, szybko się uczą obsługi tego sprzętu. Pewnie w naturalny sposób byłoby to kilka miesięcy, ale zakładam, że zmotywowani Ukraińcy oficerowie i podoficerowie nauczą się tego w kilka tygodni - mówił Przydacz.
Jednym z celów dzisiejszej wizyty prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Waszyngtonie będzie prośba o dalsze utrzymanie wsparcia dla Ukrainy. Czy to oznacza, że zaangażowanie na Zachodzie słabnie?
W interesie Ukrainy, w interesie wielu państw i całego świata euroatlantyckiego jest utrzymanie wsparcia amerykańskiego. Każdy głos podważający to wsparcie czy krytyczny powinien być przygaszany całą serią argumentów. Temu służy wizyta pana prezydenta Zełenskiego - mówił Przydacz. Pojawiają się głosy, że trzeba jak najszybciej tę wojnę zakończyć, bo o parę eurocentów wzrosło to czy tamto. Natomiast prezydent Zełenski na pewno będzie przed Kongresem mówił o tym, jak wygląda aktualnie sytuacja i dlaczego to jest ważne, żeby to wsparcie otrzymać - dodał.
Przydacz był też pytany o równoległą do wyjazdu Zełenskiego do USA wizytę byłego prezydenta Rosji Dimitrija Miedwiediewa w Chinach. Rosja stała się rzeczywiście klientem innych państw, które widzą jakiś sens w rewizji porządku światowego. Chiny na pewno nie są zadowolone z tego, jak prowadzi politykę dziś Rosja - mówił wiceminister spraw zagranicznych. Rosja chciałaby być równorzędnym partnerem wobec Chin, ale jej potencjał gospodarczy, także i militarny, demograficzny, nie daje szans na bycie równorzędnym partnerem, dlatego Miedwiediew pewnie jedzie zabiegać o wsparcie chińskie. Chiny dziś póki co niezbyt aktywnie wspierały Rosję. Rosja dziś sojuszników czy względnych sojuszników, na jakich może polegać, to jest Korea Północna i Iran. To pokazuje dziś, jako nisko na tabeli światowego porządku spadła Rosja - dodał wiceszef MSZ.
Mariusz Piekarski pytał swojego goście również o to, czy MSZ wystosował notę dyplomatyczną do swojego ukraińskiego odpowiednika związku z incydentem z wybuchającym prezentem dla szefa polskiej policji. Rozmowy są prowadzone bezpośrednio pomiędzy ministrami spraw wewnętrznych - mówił Przydacz. MSZ ma oczywiście wgląd, jesteśmy w bezpośrednim kontakcie i na poziomie wiceministerialnym i ministerialnym z MSWiA. Ale relacje polsko-ukraińskie są tak głęboko splecione, że to nie jest tak, że wszystko absolutnie jest zdominowane przez MSZ. Minister spraw wewnętrznych ma bezpośredni kontakt z ministrem z Kijowa, Denysem Monastyrskim - tłumaczył dyplomata.
Ale "żąda wyjaśnień" - zauważył Mariusz Piekarski. Te relacje są prowadzone na wielu różnych poziomach. Wiem, że tutaj zostało wystosowane zaproszenie do ministra spraw wewnętrznych Ukrainy i te rozmowy będą bezpośrednie. Bezpośrednie będzie też oczekiwanie wyjaśnień. Sytuacja rzeczywiście jest niełatwa jeśli chodzi o wytłumaczenie tej sprawy - mówił Przydacz.