"To zagrożenie jest, ale bardziej potencjalne" - powiedział w Rozmowie w południe w Radiu RMF24 dr hab. Rafał Kopeć, odnosząc się do informacji amerykańskich mediów o planie rozmieszczenia przez Rosję nuklearnego systemu antysatelitarnego w przestrzeni kosmicznej. Zdaniem naukowca z krakowskiego Uniwersytetu Pedagogicznego, są trzy możliwości użycia przez Rosjan takiego systemu.
Amerykańskie media podały w środę, że wywiad USA posiada informacje o planie rozmieszczenia przez Rosję nuklearnego systemu antysatelitarnego w przestrzeni kosmicznej, co może stanowić zagrożenie międzynarodowe. Waszyngton powiadomił o tym sojuszników. Czy to oznacza, że Rosjanie mają w kosmosie broń jądrową?
Zdecydowanie nie, bo te informacje, które dziś zostały przekazane, mówią, że Rosjanie dopiero prowadzą prace badawczo-rozwojowe nad systemem antysatelitarnym z komponentem jądrowym. Natomiast padła też informacja, że na razie ten system nie został umieszczony na orbicie, tylko jest takie niebezpieczeństwo, że kiedy te prace badawczo-rozwojowe zostaną doprowadzone do końca, ten system może stać się operacyjny. To zagrożenie jest, ale bardziej potencjalne - stwierdził dr hab. Rafał Kopeć z Katedry Bezpieczeństwa Międzynarodowego Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
O jakim systemie mowa? Możemy bardziej pospekulować, ewentualnie przedstawić bardziej ogólny kontekst. Moim zdaniem, możemy tu mówić o trzech możliwościach tego, na czym miałyby polegać te nowe rosyjskie możliwości - odparł gość Rozmowy w południe w Radiu RMF24.
Po pierwsze, zakładając, że ma to związek z szeroko pojętym potencjałem nuklearnym, może to być - co akurat rozmówcy Piotra Salaka wydaje się mało prawdopodobne - rodzaj broni antysatelitarnej działającej w oparciu o eksplozję nuklearną. To powodowałoby, że wszystkie satelity, które znalazłyby się w sferze oddziaływania takiego wybuchu, zostałyby porażone - dodał dr hab. Rafał Kopeć. Podkreślił jednak, że taki system nie jest nowością, bo Amerykanie realizowali takie testy już w 1962 roku.
Druga możliwość jest taka, że może to być pewien rodzaj statku kosmicznego z napędem nuklearnym, czyli tzw. nuklearny napęd cieplny. Amerykanie nad takim rodzajem napędu pracują. On by zdecydowanie skrócił - nawet o połowę - potencjalną długość trwania misji na Marsa - powiedział, dodając, że Rosjanie mogliby użyć takiego napędu do pocisków manewrujących lub torped bezzałogowych o zasięgu globalnym.
Trzecia możliwość, która wydaje mi się najbardziej prawdopodobna, to jest wykorzystanie nie samego wybuchu nuklearnego, tylko rodzaju reaktora nuklearnego na pokładzie statku kosmicznego jako źródło energii - stwierdził. Jego zdaniem, mogłoby to posłużyć do funkcjonowania pewnego rodzaju broni antysatelitarnej, laserowej czy mikrofalowej (tzw. HPM), "ewentualnie jakiegoś systemu zakłócającego".
Według prof. Rafała Kopcia, gdyby Rosjanie chcieli umieścić broń jądrową w przestrzeni kosmicznej, oznaczałoby to naruszenie przepisów traktatu o przestrzeni kosmicznej z 1967 roku.
On nie zakazuje militaryzacji przestrzeni kosmicznej jako takiej (...), natomiast nakłada pewne ograniczenia - szczególnie zabrania umieszczania broni masowego rażenia w ogóle, a broni nuklearnej w szczególności w kosmosie, czyli na orbitach i ciałach niebieskich - wyjaśnił dzisiejszy gość Rozmowy w południe w Radiu RMF24. Dodał, że na tego typu ruch ze strony Moskwy nie zgodziłyby się Chiny.
Zastrzegł zarazem, że pozostałe scenariusze, o które może chodzić Rosjanom, nie stanowiłyby naruszenia przepisów traktatu.
Naukowiec przyznał, iż to, co dzieje się w przestrzeni kosmicznej, jest obecnie kluczowe, jeśli chodzi o prowadzenie działań zbrojnych. Łączność, rozpoznanie satelitarne, które staje się coraz ważniejsze chociażby ze względu na to, że coraz większa jest rola systemów rozpoznania radarowego - tych, które są niezależne od pogody, zachmurzenia i od pory doby, a po trzecie nawigacja satelitarna. A więc te trzy elementy: pozycjonowanie, nawigacja, rozpoznanie, tzw. teledetekcja oraz łączność satelitarna to w zasadzie niezbędny element prowadzenia działań zbrojnych przez te armie o najwyższym stopniu rozwoju technicznego, przede wszystkim armię amerykańską - wskazał ekspert.