"Jest rozmowa o tym, żeby specjalne kamizelki nożoodporne były na wyposażeniu karetki, co nie oznacza, że do każdego wyjazdu ratownicy będą w nich chodzili, bo one mogą też utrudniać działania. Jeśli coś takiego będzie wprowadzone, to raczej jako możliwość. Na pewno (...) będzie lepsza współpraca z policją. Jest też rozmowa o tym, żeby kary były surowsze, żeby podniesiony był najniższy wymiar kary" - powiedział w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny z PPS. Te zapowiedzi są pokłosiem tragedii w Siedlcach. Podczas interwencji jeden z ratowników medycznych został ugodzony w klatkę piersiową i po przewiezieniu do szpitala zmarł. Drugi został zraniony w nadgarstek.
Rozmowy na temat zwiększenia bezpieczeństwa ratowników medycznych są konsekwencją tragicznej sytuacji, do jakiej doszło w ostatnią sobotę w Siedlcach (woj. mazowieckie).
Trwała tam wówczas impreza, w której brało udział kilka osób. Jeden z uczestników zabawy, 59-letni mężczyzna, gorzej się poczuł i - jak poinformowała mazowiecka policja - sam zadzwonił na pogotowie ratunkowe. W momencie, gdy ratownicy medyczni udzielali pomocy poszkodowanemu mężczyźnie, ten zaatakował ich dwoma nożami. Jeden z medyków, 64-latek, został ugodzony w klatkę piersiową i po przewiezieniu do szpitala zmarł. Drugi z ratowników został zraniony w nadgarstek.
Sprawca, który miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie, został zatrzymany przez policję. Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa. Został tymczasowo aresztowany.
Ratownik w sensie prawnym jest chroniony, jak funkcjonariusz publiczny, natomiast mimo wszystko dużo jest zdarzeń z pogranicza, gdy ludzie są zdenerwowani, jest jakaś sytuacja stresująca (…). Z tym zjawiskiem zespoły ratownictwa medycznego spotykają się często - również na SOR-ach, gdzie ci pacjenci później trafiają. Zachowania agresywne powtarzają się cyklicznie - powiedział w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny.
Jest rozmowa o tym, żeby specjalne kamizelki nożoodporne były na wyposażeniu karetki, co nie oznacza, że do każdego wyjazdu ratownicy będą w nich chodzili, bo one mogą też utrudniać działania. Jeśli coś takiego będzie wprowadzone, to raczej jako opcjonalna możliwość. Na pewno będą podniesione kwestie szkoleń psychologicznych, jak i szkoleń, jak postępować w trudnych sytuacjach. Będzie lepsza współpraca z policją. Jest też rozmowa o tym, żeby kary były surowsze, żeby podniesiony był najniższy wymiar kary. To, co jest w tej chwili zasądzane, czyli jakieś prace społeczne przez dwa miesiące czy coś podobnego, to naszym zdaniem zdecydowanie za mało i nie odstrasza, żeby było wiadomo, że ratownik jest kimś, kogo się po prostu nie atakuje - zapowiedział Wojciech Konieczny.
Sam pracowałem kiedyś w pogotowiu ratunkowym jako lekarz. Mnie to nie dotknęło, ale pamiętam sytuacje, jak inni byli atakowani siekierami, nożami. To się zdarzało zawsze i pewnie będzie się zdarzać. Wzrost liczby takich przypadków wynika z tego, że dla osób, które są potencjalnie agresywne, nie jest istotne, że ratownik jest funkcjonariuszem publicznym. Trzeba wykonać kolejny ruch w kierunku zaostrzenia kar i nieuchronności tych kar - powiedział Konieczny.
Wiceminister resortu zdrowia poinformował również, że ruszy specjalna kampania społeczna w tej sprawie.
Piotr Salak pytał swojego gościa o to, czy możliwa jest realizacja jednego z pomysłów dotyczącego tego, jak podnieść bezpieczeństwo ratowników medycznych: noszenia przez nich kamerek nasobnych.
Według mnie to jest najbardziej kontrowersyjny pomysł, dlatego, że jeśli to ma mieć sens, to kamery muszą być włączone cały czas. Interwencje dotyczą sytuacji, w których zagrożone jest zdrowie, ale też sytuacji, w których pacjent nie chce być filmowany podczas działań medycznych. Pytanie, czy to jest w interesie pacjentów i jak oni to będą odbierali. Wiem, że wśród ratowników zdania są bardzo podzielone - powiedział Wojciech Konieczny.
W piątek odbędzie się kolejne spotkanie w sprawie dziesięciu głównych postulatów, które zostały do nas złożone. Będzie wypracowywany konsensus. Różne resorty będą przedstawiały swoje wnioski. Sprawy będą się posuwały do przodu w szybkim trybie - zapowiedział wiceminister.
Dane wskazują, że liczba zachorowań na grypę w porównaniu do 2024 roku wzrosła czterokrotnie lub nawet pięciokrotnie. Gospodarz Rozmowy o 7:00 w Radiu RMF24 zapytał swojego gościa także o to, czy nie zabraknie podstawowych leków przeciwgorączkowych i przeciwgrypowych.
Zużycie jest większe, niż się spodziewaliśmy, ale nie zabraknie. Asortyment jest zróżnicowany. Możemy stosować różne preparaty z różnych grup. Może się zdarzyć, że zabraknie preparatów z jakichś grupy z racji trudności logistycznych, ale nie sądzę, żeby to zjawisko było zagrażające - powiedział wiceminister zdrowia.
Rekomendacje resortu zdrowia są wciąż takie same. Po pandemii wydaje się, że społeczeństwo powinno być wyedukowane co do tego, że trzeba zachowywać dystans, że trzeba myć ręce, że należy nosić maseczki - jeśli czujemy, że jesteśmy przeziębieni - w trosce o innych. W tej chwili specjaliści nie rekomendują wprowadzenia obostrzeń (obowiązkowych - przyp. red.). Mimo wszystko ta liczba zachorowań, nie tylko na grypę, bo mamy też kłopot z krztuścem, nie jest jeszcze na taką skalę - przypomniał Wojciech Konieczny.
Wiceminister zdrowia zapewnił też, że nie zabraknie szczepionek na grypę.
Polecam szczepienia, dlatego że chronią nas przed wieloma wariantami wirusa grypy. Należy się szczepić nawet teraz, w trakcie sezonu. Nawet jeśli chorowało się w listopadzie czy październiku, to być może zmieniła się odmiana wirusa, która w tej chwili panuje. Wyszczepialność jest niestety na bardzo niskim poziomie - zaapelował Wojciech Konieczny.
Urodziło się pierwsze dziecko ze wznowionego przez obecny rząd programu in vitro. To dziewczynka. Poinformowała o tym minister zdrowia Izabela Leszczyna. 23 tys. par jest zakwalifikowanych, a 18 tys. par rozpoczęło już procedurę.
Pieniądze na ten program na kolejne lata są zagwarantowane. Te 500 milionów, które są przeznaczone rocznie, będą przeznaczane dalej, a jeśli będzie taka potrzeba, to środki zostaną zwiększone. Uważamy to za wielki sukces. Będzie to wszystko kontynuowane - powiedział wiceminister.
Po tych udanych ciążach zainteresowanie pewnie wzrośnie (…). Będziemy sprawdzali, w jakim zakresie program jest realizowany i będziemy reagować (pod kątem zwiększenia środków - przyp. red.). Program jest rozpisany do roku 2028, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby go przedłużyć - zapowiedział Wojciech Konieczny.
Dodał jednak, że potrzeby finansowe związane z posiadaniem dziecka są znacznie większe niż 500 czy 800 zł. Dla młodych rodziców ważna jest także m.in. kwestia mieszkań.
Państwo i w tym zakresie powinno być bardziej opiekuńcze - stwierdził.