Podwyżki dla nauczycieli będą od kwietnia, może gdzieniegdzie uda się od marca – mówiła w Rozmowie o 7:00 w internetowym Radiu RMF24 wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer. "Niestety, prezydent odwlekał powołanie rządu Donalda Tuska, do tego jeszcze zawetował ustawę okołobudżetową. To wszystko się przesunęło. Podwyżki są od stycznia, nawet jeśli będą wypłacane w kwietnia, to będą wypłacone z tą częścią podwyżki, która wynika na styczeń, luty i marzec" – zapewniała wiceszefowa MEN.
Lubnauer mówiła, że podwyżki dla nauczycieli są rekordowe w skali od wolnej Polski. 30 proc. dla nauczycieli dyplomowanych i mianowanych i 33 proc. dla nauczycieli początkujących - przypominała.
Od kiedy więcej godzin języka angielskiego w szkołach podstawowych?
W edukacji nic nie dzieje się z dnia na dzień. Od 1 września 2024 roku będą wprowadzone odchudzone podstawy programowe. Ale prawdziwa reforma programowa to dopiero rok 2026. Tak, chcemy silnie postawić na naukę języka angielskiego, tak żeby młodzi ludzie, którzy kończą szkołę podstawową, dość swobodnie się nim posługiwali - odpowiedziała Katarzyna Lubnauer na pytanie jednej ze słuchaczek RMF FM i internetowego Radia RMF24. Jak dodała, to eksperci zdecydują, czy angielski będzie 5 razy w tygodniu.
Katarzyna Lubnauer w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 usłyszała kilka pytań nadesłanych przez słuchaczy. Jedno z nich dotyczyło zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Wiceministra edukacji zapewniała, że to dla ministerstwa priorytet.
Wszystkie działania zmierzają do tego, żeby się ono (zdrowie psychiczne - red.) poprawiło. To zarówno kwestia prac domowych, które chcemy mocno ograniczyć, jak i kwestia odchudzenia podstaw programowych (...) Poważnym problemem w polskich szkołach jest nie to, że nie ma etatów, tylko że nie ma chętnych do pracy na etacie psychologa. Mamy mnóstwo wakatów, m.in. podwyżka dla nauczycieli też służy temu, żebyśmy znajdowali młodych ludzi po studiach, również psychologicznych, którzy chcą przyjść do szkoły. To jest nasz priorytet - powiedziała. Przypomniała, że w tej kwestii swoje zobowiązanie ma także Ministerstwo Zdrowia, które zapewni stałe finansowanie telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży 116 111, a także, że dodatkowe środki na psychiatrię dziecięcą zostaną przeznaczone z puli 3 mld zł, które miały trafić do mediów publicznych. Pieniądze te mają też być przeznaczone na onkologię i choroby rzadkie.
Innym pytaniem nadesłanym do RMF24 była kwestia obowiązkowo płatnego basenu, co jest narzucane przez szkołę, ponieważ szkoła jest przeludniona i nie ma miejsca na sali gimnastycznej. Czy tak powinno być? - pytał rodzic.
Nie powinno - odpowiedziała Lubnauer. W tej sytuacji przedstawicielem władzy wykonawczej w regionie jest kurator. Trzeba zwrócić się do kuratora, żeby sprawdził sytuację, czy te opłaty są pobierane za obowiązkowy basen. Powinien samorząd za to odpowiadać, bo jeżeli nie ma innej możliwości i zajęcia są na basenie to powinno być to bezpłatne - wyjaśniała.
Jednocześnie zapewniała, że kuratoria w rozumieniu nowego rządu nie powinny być jedynie od kontrolowania. Chcemy, by kuratoria w mniejszym stopniu były organem nadzoru, a w większym stopniu organem pieczy, współpracy, wspomagania, czyli tego wszystkiego, czego bardzo brakowało szkołom - powiedziała wiceministra edukacji.
W Rozmowie o 7:00 wrócił temat ograniczania praca domowych. Lubnauer potwierdziła, że dla klas 1-8 będą nieobowiązkowe i nie powinny być oceniane przez nauczycieli stopniami.
Ocena to nie jest tylko ocena w postaci stopnia. Uczeń ma otrzymać informację zwrotną, czyli ocenę opisową. Powinien dowiedzieć się, co dobrze zrobił, a co źle - wyjaśniała.
Nauczyciel technik nadesłał z kolei pytanie o to, jak na jego lekcjach egzekwować materiały na zajęcia z drewnem, metalem, papierem i wykonanie prac, jak realizować treści z przedmiotu.
To idealny przykład, gdzie te prace powinny być wykonywane; w szkole a nie w domu - zareagowała Lubnauer. Każdy z nas pamięta słynne wyzwanie, jakim jest budowa karmnika, które ostatecznie pada na rodziców a nie na ucznia. To uczeń ma wykonywać prace praktyczno-techniczne. Oczywiście, że nauczyciel może poprosić o przyniesienie jakichś materiałów, przy czym powinny to być materiały, których nie trzeba kupić. Mamy ekologiczną modę na wykonywanie czegoś z odpadów. Nie ma żadnych wątpliwości, że na tym to polega, że prace techniczno-praktyczne powinny być wykonywane na terenie szkoły i pod opieką nauczyciela. A nie przenosimy to do domu, gdzie tata wkręci śrubę, a mama oszlifuje - powiedziała.
W szkołach według filozofii nowego kierownictwa ministerstwa edukacji ma być większy nacisk na zdobywanie wiedzy praktycznej. Tego dotyczyło też pytanie jednego ze słuchaczy: jak wyciągnąć naukę z ławek?
W niektórych szkołach to już się dzieje, a powszechne będzie to od przyszłego roku szkolnego - taką obietnicę złożyła Lubanauer.
Chcemy, wspólnie z WOŚP, żeby dzieci w klasach 1-3 na lekcji wychowawczej uczyły się pierwszej pomocy. WOŚP dostarczy fantomy, szkoli nauczycieli, nauczyciele pracują z dziećmi. Wspaniała lekcja, bardzo praktyczna, może być w terenie - podała jako przykład wiceministra edukacji.
Inne pytanie od słuchaczy do Katarzyny Lubnauer dotyczyło przeludnienia w szkołach i lekcji, które trwają do późnych godzin popołudniowych.
W przypadku szkół ponadpodstawowych to efekt deformy minister Zalewskiej, czyli likwidacji gimnazjów - powiedziała Lubanuer. To jest efekt przejściowy, ale efekt tamtej deformy - dodała.
Jeśli chodzi o średnią liczebność klas w Polsce, to one nie jest wysoka, to ok. 18 dzieci w klasie, przy czym w miastach to jest 21, a na wsi 15 - wyjaśniała.
W Rozmowie o 7:00 pojawił się też temat małych szkół na terenach wiejskich i obaw o ich likwidację.
Niestety, mamy wiele szkół, które mają 40, 50 czy 70 uczniów w ośmiu klasach. To są szkoły, w których w następnych rocznikach dzieci będzie jeszcze mniej - powiedziała Lubanuer, przywołując statystyki spadającej liczby urodzeń w Polsce. Na terenach wiejskich następuje też często migracja do miasta - dodała.
Chcielibyśmy, żeby w tych mniejszych miejscowościach pozostała szkoła. W związku z tym myślimy o tym, że powinny tam pozostawać ośrodki szkolno-przedszkolne z klasami 1-3, oddziałami przedszkolnymi, klubem malucha. Trzeba potraktować to jako wyzwanie w kwestii wyrównywania szans, bo często dzieci po tych mniejszych szkołach gorzej radzą sobie na egzaminie 8-klasisty, nie dostają się do wymarzonej szkoły ponadpodstawowej. Traktujemy to jako wyzwanie. To kolejne pokłosie deformy minister Zalewskiej. Rozmawialiśmy z gminami wiejskimi i tam nie ma wątpliwości, że to gimnazja wyrównywały szanse. Co więcej, likwidacja gimnazjów pogłębiła problem malutkich szkół - powiedziała wiceministra edukacji.