„PiS nie kapituluje. Chcemy dać wybór, np. posłom PSL-u, żeby nie mogli za jakiś czas powiedzieć, że nie mieli wyboru. PiS skapitulował i tylko Donald Tusk chciał skonstruować rząd” - mówił minister kancelarii premiera, Łukasz Schreiber w Porannej rozmowie w RMF FM. Robert Mazurek pytał swojego gościa m.in. o to, dlaczego Mateusz Morawiecki przyjął od prezydenta Andrzeja Dudy misję tworzenia rządu.

Robert Mazurek zapytał swojego gościa, czy obejmie ministerialną tekę w nowym rządzie Mateusza Morawieckiego. "Nie wiem tego. Sprawą kluczową jest to, w jakim kierunku będzie rozwijała się Polska, nie kwestia personaliów" - mówił Schreiber.

Na pytanie z kim PiS podpisze umowę koalicyjną minister kancelarii premiera stwierdził: "Czy komuś się to podoba, czy nie, jesteśmy formacją, która wygrała wybory". "Pan premier (Mateusz Morawiecki - przyp. red.) spróbuje przekonać posłów na Sejm, by poparli jego program, jego rząd. Sytuacja po wyborach jest jasna. Na Prawo i Sprawiedliwość zagłosowało 7 mln 600 tys. obywateli i wygrało wybory. Misja tworzenia rządu dla przedstawiciela zwycięskiego ugrupowania jest czymś naturalnym" - kontynuował gość w RMF FM.

Czy Mateusz Morawiecki, przyjmując od prezydenta misję tworzenia rządu, świadomie naraża się na kompromitację? "Wy dziennikarze stawiacie sprawę w sposób absurdalny. Mateusz Morawiecki przedstawia program, który jest nie tylko suwerennościowy. Program ważny w obecnej bardzo trudnej sytuacji w Europie, gdzie na stole leży pakt migracyjny. Gdzie na stole leży projekt centralizacyjny Europy, odbierający Polsce prawo weta. W sytuacji, w której mamy wojnę za wschodnią granicą. Chcemy zaproponować ten program Sejmowi i wszystkim posłom. Wierzę, że ta misja ma sens" - podkreślił Łukasz Schreiber.

A czy minister wierzy w to, że Mateusz Morawiecki jest w stanie przekonać do programu Prawa i Sprawiedliwości 231, potrzebnych do sejmowej większości, posłów? "Szanse na to są umiarkowane. Zwycięskie ugrupowanie ma prawo do tego, żeby spróbować pod swoim projektem zebrać 231 posłów" - podkreślił gość w Porannej rozmowie w RMF FM.

"Błaszczak będzie nowym szefem klubu PiS"

"Nie mam żadnych pretensji do Trybunału konstytucyjnego, natomiast to, co uważałem od zawsze, że samo złożenie tego wniosku - i mówię to z punktu widzenia osoby, której zależy na ochronie życia w Polsce - to jest błąd. I z punktu widzenia politycznego to także błąd. Niestety ta sprawa nie przyczyniła się do tego, że liczba narodzin dzieci będzie większa. Po drugie, dlatego, że dzisiaj mamy dyskusję i Lewica ma na sztandarach aborcję do 12 tygodnia. Zmieniły się nastroje społeczne poprzez to, o czym mówiłem, że będą wyciągane absurdalne przypadki" - mówił Łukasz Schreiber pytany o to, czy wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. zaostrzający przepisy aborcyjne to był błąd, który kosztował PiS utratę władzy.

Schreiber zdradził też swój pomysł na zakończenie sporu wokół aborcji. "Zakończyć dyskusję i spór wokół aborcji można by w jeden sposób - zmianą konstytucji tak, żeby zapisać tam kompromis aborcyjny. Wpisać do konstytucji raz na zawsze" - mówił poseł PiS-u.

Schreiber był też pytany, czy to Mariusz Błaszczak zostanie nowym szefem klubu PiS. "Taka jest zapowiedź" - odparł szef Stałego Komitetu Rady Ministrów. Pełnienie tej funkcji wyklucza możliwość sprawowania urzędu ministra, więc można podejrzewać, że PiS, mimo że otrzymało od prezydenta misję powołania nowego rządu, jest już pogodzone z utratą władzy.

W programie padło też pytanie o to, czy PiS będzie forsował Elżbietę Witek na stanowisko wicemarszałka w nowym Sejmie. Z obozu aktualnej opozycji dochodzą głosy, że nowa większość nie zgodzi się na tę kandydaturę. Przedstawiciele opozycji tłumaczą to w ten sposób, że wicemarszałkiem nie mogą zostać osoby, które potencjalnie mogą być w przyszłości przesłuchiwane za swoją działalność z ostatnich 8 lat. "To byłoby coś niespotykanego, żeby próbować w taki sposób wpływać, jakich przedstawicieli ma mieć opozycja" - zżymał się Schreiber. "Pamiętam ostatnie 8 lat, gdy byliśmy przy władzy i w sześcioosobowym prezydium Sejmu trzech przedstawicieli miała większość, a trzech opozycja. I nigdy nie wskazywaliśmy, kto ma być a kto nie wicemarszałkiem Sejmu" - przekonywał polityk PiS-u.