50 bramek Roberta Lewandowskiego w reprezentacji? "Lewandowski to już nie jest piłkarz, to zjawisko" – mówi Zdzisław Kręcina. Były piłkarz, dziś działacz sportowy chwalił w Porannej rozmowie w RMF FM obecny skład naszej kadry. "Wyśmienity skład" – mówił. "Adam Nawałka trafił na wspaniały materiał. Taki skład może już się długo nie powtórzyć" – dodał gość Roberta Mazurka. Zdzisław Kręcina przewiduje, że z tym składem reprezentacji na mundialu w Rosji w 2018 roku dojdziemy do ćwierćfinału.
Robert Mazurek: Oczywiście oglądał pan mecz i oczywiście najlepszy był Lewandowski. Ale kto oprócz Lewandowskiego?
Zdzisław Kręcina: Lewandowski to już nie jest piłkarz, to jest zjawisko. Poza tym myślę, że bardzo dobrze zagrał Błaszczykowski.
Nareszcie ktoś go docenia.
Tak, tak. Trzeba podkreślić, że wczoraj jego akcja była wyjątkowa. Oczywiście o nikim nie można powiedzieć nic złego, bo cała drużyna zagrała wspaniale.
Jak jest 6:1 to trudno nawet narzekać na obronę, która puściła tę jedną akcję.
Trudno narzekać, oczywiście.
A kto jest najlepszym piłkarzem tych eliminacji, oprócz Lewandowskiego?
Bardzo dobrze zaprezentował się w tych meczach, w których grał, Krychowiak. Wczoraj potwierdził, że może być równie skuteczny, jak Lewandowski - oczywiście w swojej roli. Zespół jest tak wyrównany, że wyróżnianie tu kogokolwiek byłoby krzywdą dla reszty.
Czy równie dobra ocena z pana ust padnie pod adresem trenera Nawałki?
Oczywiście, znam pana trenera Nawałkę dość długo.
Pan zna wszystkich.
Jest to konsekwencja jego zachowań, pracy z przeszłości. Teraz przynosi efekty. Oczywiście trzeba podkreślić, że trafił na wspaniały materiał ludzki, bo to też jest ważne. Można być Ancelottim, ale co z tego.
Rozumiem, że już jest pan przekonany, że w niedzielę stawiamy "kropkę na i" i jedziemy do Rosji.
To jest dla mnie oczywiste, nie biorę żadnej innej wersji pod uwagę.
A skoro tak, to puśćmy wodze fantazji - co nas może czekać w Rosji? Wiem, że to będzie za rok, że nie wiadomo.
Myślę, że to będzie optymalny okres dla tej drużyny. Taki skład, który teraz jest, dla mnie wyśmienity, może się długo nie powtórzyć. To może być ostatnia szansa dla niektórych zawodników.
Na przykład dla Roberta Lewandowskiego, który będzie miał 30 lat.
To jeszcze może pograć. Natomiast faktem jest, że to jest optymalny wiek dla piłkarza.
Robert Lewandowski wczoraj pobił rekord Włodzimierza Lubańskiego. 50 bramek w reprezentacji - to jednak robi wrażenie.
Oczywiście, to jest wynik znakomity, chociaż gwoli sprawiedliwości dziejowej chciałbym powiedzieć, że Włodek strzelał bramki w zupełnie innym czasie. Nie było jeszcze Armenii, Azerbejdżanu, nie umniejszając wyczynu Roberta, chcę podkreślić, że wyczyn Włodka też jest...
... to prawda, historyczny. Zwłaszcza, że on to zrobił w 80 meczach.
Gdyby nie kontuzja, pewnie miałby ponad sto w swojej karierze.
Zostawmy ten mecz, bo pewnie moglibyśmy o nim bez końca rozmawiać. W PZPN-ie odkąd pana tam nie ma są jakieś zupełnie nowe czasy, nowe zjawisko. Czy nastąpił według pana, jak mówią niektórzy dziennikarze, "ostateczny krach systemu leśnych dziadków"?
Z tymi "leśnymi dziadkami" trochę była przesada.
Kim były "leśne dziadki"? Powiedzmy tym naszym słuchaczom, którzy nie wiedzą.
Ludzie w moim wieku.
Pan nie jest z lasu, pan jest z centrum Warszawy.
Natomiast przełom nastąpił w 2012 roku, kiedy doczekaliśmy się wspaniałej infrastruktury i teraz PZPN może już w normalnych warunkach działać. Myśmy działali w podziemiu. Nie było gdzie meczu zorganizować, każdy się bał taki mecz robić, bo to było niebezpieczne.
Ale jednak mam wrażenie, że to jednak nie chodziło tylko o infrastrukturę. Wtedy polska piłka nożna była oplątana siecią układów, układzików.
Tak, ale proszę zwrócić uwagę, że ja kilkakrotnie przeżyłem taki awans, jak teraz nas czeka. Najbardziej spektakularny to chyba był po dłuższej przerwie do Korei. Później był awans na Mistrzostwa Świata w Niemczech, potem była Austria, potem zdobycie tytułu gospodarza Mistrzostw Europy. Trochę się zapomina o tym, że jednak te sukcesy jakieś były. Nawet za tych "leśnych dziadków".
Ale kibice wtedy wznosili okrzyki na trybunach proponujące, przepraszam, stosunek analny z PZPN-em.
To musielibyśmy wkroczyć na teren polityki, a tutaj nie chciałbym się za bardzo wypowiadać, żeby nie narazić się żadnej ze stron.
To zostawmy politykę, ale o kibicach muszę jednak powiedzieć: bo mówimy "kibice", natomiast w Warszawie doszło do czegoś, co trudno nazwać aktem kibicowskim. To znaczy grupa fanów, moim zdaniem bandytów, wyprowadziła "grzecznie" z autobusu piłkarzy Legii i im po prostu spuściła łomot, spuściła im manto.
To trudno zakwalifikować do zachowań kibicowskich. To chyba nie ma z tym nic wspólnego. To jest taka trochę wojenka w rodzinie, ja bym to tak nazwał. Zwłaszcza, że to było na terenie klubu. Myślę, że ojciec rodziny teraz musi to towarzystwo zebrać i każdego do kąta postawić.
A kto jest tym ojcem rodziny?
Zawsze ojcem rodziny w klubie jest prezes klubu. Myślę, że pan prezes sobie poradzi z tym wszystkim.
Minister sportu Witold Bańka mówił w naszym studiu, że jest problem nabierania wody w usta przez kluby piłkarskie, które zamiast walczyć z bandytyzmem, przymykają na to oko.
No nie, pan minister musi wziąć pod uwagę to, że są choćby przepisy związane z ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych.
Przepisy przepisami, mam wrażenie, że ten problem jej szerszy.
Oczywiście te zachowania, które są na stadionie, to oczywiście można wziąć tutaj pod uwagę i jakoś kluby powinny z tym się rozprawić, ale...
Kluby będą się tym pewnie zajmować. Proszę powiedzieć, a co u pana w ogóle słychać? Pan był ostatnio prezesem Piasta Gliwice.
Nie, nie. Nigdy nie byłem.
Dobrze, przepraszam może te memy zmyliły, bo w końcu "od Chicago po Wodzisław na prezesa tylko Zdzisław". Pan tam był w każdym razie szarą eminencję, ale doprowadził pan do wicemistrzostwa Polski, więc moje gratulacje.
To zasługa wyłącznie piłkarzy i działaczy. Ja byłem jak zwykle pracownikiem etatowym klubu i nic więcej.
Jak zwykle. Zwykły urzędnik, skromny. To co robi teraz skromny urzędnik, doktor Zdzisław Kręcina?
Teraz? Taki etap wstępny przygotowania do emerytury, ale myślę, że chciałem tylko spróbować, jak to jest. Natomiast w nowym roku jakaś tam jeszcze aktywność mnie czeka.
A jak z aktywnością fizyczną? Prowadzi pan sportowy tryb życia?
Schudłem ostatnio rzeczywiście trochę, ale to nie jest jeszcze na tyle, żeby wyjść na boisko i pomóc reprezentacji.
Ale rozumiem, że i na to możemy liczyć, jakby co?
Jakby co, to oczywiście.
Obiecałem, że o to spytam. Jak to jest, że w każdym wywiadzie z panem pytają o picie, pytają o wódkę?
O wódkę pytają?
O wódkę, bo pan powiedział, że pan pije wódkę a nie piwo.
Ma pan rację. Tylko wódka mi służy. Natomiast to się wzięło stąd, że kiedyś udzieliłem wywiadu i powiedziałem, że 95 proc. alkoholu, które wypiłem, wypiłem służbowo. I teraz tak się to ciągnie za mną.