„Ja Włodzimierza Karpińskiego witać (w Parlamencie Europejskim – przyp. RMF FM) nie będę. Natomiast są koledzy w PE – akurat nie z mojej grupy – którzy też siedzieli w więzieniu. Ciągle się toczy (postępowanie wobec – przyp. RMF FM) pani Kaili, pana Tarabelli, więc myślę, że utworzą jakiś odrębny klub z panem Karpińskim w Parlamencie Europejskim” - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM prof. Zdzisław Krasnodębski.

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości pytany o to, co powinna zrobić jego partia w sprawie braku poparcia kandydatury Elżbiety Witek na wicemarszałek Sejmu i Marka Pęka na wicemarszałka Senatu, odpowiedział: Moim zdaniem Prawo i Sprawiedliwość powinno się tu zachować pryncypialnie. Są wyznaczeni kandydaci. Powinni zostać przyjęci.

"Politycy, z którymi premier Morawiecki będzie rozmawiał, być może dzisiaj się nie zgodzą, a za pół roku tak"

W rozmowie pojawił się też wątek sensu powierzenia misji tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu. Jest jakiś wynik wyborów. Prawo i Sprawiedliwość uzyskało najlepszy wynik, wygrało te wybory i gdyby miało zdolność koalicyjną, to w ogóle byśmy o tym nie rozmawiali (...). Po to należy to robić, żeby spróbować zbudować nową większość. Być może się jej nie zbuduje, natomiast pan premier Morawiecki podejmuje próbę rozmawiania z niektórymi politykami - stwierdził Krasnodębski. Ci politycy, z którymi premier Morawiecki będzie rozmawiał, być może dzisiaj się nie zgodzą (na wsparcie PiS - przyp. RMF FM), a za pół roku tak - dodawał.

Jarosław Kaczyński w jednej z rozmów przeprowadzonych z mediami w Sejmie powiedział, że "Tusk zachowywał się jak ostatni lump". Zarzucił też PO "niemieckie chamstwo". Krasnodębski pytany o ocenę tych wypowiedzi, powiedział: Są tu różne rzeczy. Z jednej strony pewnie bardzo emocjonalne słowa o lumpie (...), ale odrzućmy warstwę słowną. Natomiast jeżeli chodzi o wpływy zewnętrzne, to one są rzeczywiście poważnym problemem w Polsce. Dopytywany, czy nowy polski rząd jego zdaniem będzie ulegał niemieckim wpływom, mówił: Nie wiem, czy niemieckim, ale na pewno unijnym. Na uwagę, że to retoryka opozycji, która jest totalna, nierzeczowa dodał: Z niektórymi można rozmawiać, z innymi się nie da.

Przyznał jednocześnie, że ostry język z kampanii przyczynił się do strat wyborczych PiS-u. Być może (to była - przyp. RMF FM) retoryka, którą ludzie byli już dosyć znużeni i być może styl sprawowania (władzy - przyp. RMF FM). W tej ostrej retoryce jest racjonalność. Jeżeli mówimy o wpływach zewnętrznych, to one są realne, jeżeli chodzi o polską politykę.

Krasnodębski o przyczynach porażki PiS: Pojawiały się osoby w sferze publicznej, które nie powinny się w niej pojawiać

Musimy, mając inny program niż ta koalicja, która może za chwilę obejmie rządy, swój program przedstawiać, realizować (...) PiS powinien być zwarty, powinien bardzo jasno i wyraźnie stawiać pewne sprawy - stwierdził w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Zdzisław Krasnodębski.

Zapytany o przyczyny wyborczej porażki europoseł Krasnodębski wymienił kilka powodów, które się do tego przyczyniły, np. wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji, czy konflikt z UE. Ale nie tylko. Moim zdaniem zadecydowały, po części, nasze błędy w sposobie zarządzania. Plus, być może, język, którym Polacy się znużyli. Jakie błędy w zarządzaniu miał na myśli gość Porannej rozmowy w RMF FM? Mając pod koniec ubiegłej kadencji bardzo małą większość parlamentarną, trzeba było zawiązywać różne kompromisy. Pojawiały się osoby w sferze publicznej, które nie powinny się w niej pojawiać - powiedział Krasnodębski.

Czy chodzi np. o Łukasza Mejzę i nagrodzenie go miejscem na liście wyborczej, co poskutkowało tym, że zdobył mandat posła? - zapytał Robert Mazurek.

Akurat się zgadzam - powiedział europoseł. Nie ja układałem list wyborczych, ale myślę, że, jak w wielu innych przypadkach, zadecydowały względy pragmatyczne. Trzeba w polityce uzyskać odpowiednią ilość głosów, na tego akurat pana zagłosowali wyborcy - dodał.

Opracowanie: