"Boję się powiedzieć, że to jest sukces" - tak o wielkiej wymianie więźniów między Rosją a Zachodem mówiła w Porannej rozmowie w RMF FM dr Agnieszka Bryc, politolożka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. "Zadaję sobie pytanie, dlaczego nie udało się uwolnić Andrzeja Poczobuta" - podkreślała. W rozmowie pojawiły się też kwestie wojny w Ukrainie i spodziewanego odwetu Iranu na Izraelu.

W Ankarze odbyła się w czwartek największa od czasów zimnej wojny wymiana więźniów w Rosji i krajach Zachodu. Operacja objęła 24 osoby. Boję się powiedzieć, że to jest sukces - zaznaczyła Agnieszka Bryc. Choć jak dodała, z perspektywy rodzin uwolnionych osób to jest sukces.

Dlaczego nie uwolniono Poczobuta?

Zadaję sobie pytanie, dlaczego nie udało się uwolnić Andrzeja Poczobuta - mówiła o więźniu politycznym Białorusi, którego uwolnienia domaga się Polska. Czy zabrakło nam przełożenia na ten układ, który był negocjowany? Czy nasze atuty były zbyt słabe albo żądania zbyt duże? Albo byliśmy gdzieś na szarym końcu kolejki w wymianie? - zastanawiała się politolożka.

Nie widzę racjonalnego uzasadnienia, dlaczego Poczobut miałby nie być przedmiotem wymiany więźniów - dodała. Jak mówiła, "to robi różnicę, czy domagaliśmy się, czy nie. Czy chcieliśmy być częścią gry i o coś zawalczyć, czy nastawiliśmy się na pełną kooperację bez stawiania warunków".

"Są sygnały, że idzie ku przełomowi w Ukrainie"

Mówiąc o wojnie w Ukrainie, rozmówczyni Tomasza Terlikowskiego zwróciła uwagę, że "sygnały o tym, że idzie ku przełomowi, docierają do nas już od dłuższego czasu".

Zwróciła uwagę na "takie fakty, jak ta wielka wymiana, do której przez wiele miesięcy nie można było dojść."

Podkreśliła również, że sama Ukraina z Wołodymyrem Zełenskim na czele zmieniła ostatnio retorykę.

Po drugiej stronie mamy Putina i Pieskowa, którzy z jednej strony mówią to, co mówili zawsze: jesteśmy gotowi do rozmów, tylko Zełenski nie chciał z nami rozmawiać. Ale z drugiej strony Maria Zacharowa przemyca w swoich briefingach dyplomatycznych sugestie, że trwają rozmowy, ustawia się kolejka do nas - mówiła Bryc.

"Amerykanów zajmuje Bliski Wschód"

W rozmowie pojawił się też temat sytuacji na Bliskim Wschodzie, gdzie w najbliższych dniach może dojść do eskalacji. Jak mówiła ekspertka, właśnie Bliski Wschód może kompletnie przesłonić Amerykanom sprawę Ukrainy.

Jeżeli my się w ostatnich 24 godzinach emocjonowaliśmy zdjęciami Putina przytulającego zabójcę, to jest to temat kompletnie nieistotny. Amerykanów przede wszystkim zajmuje Bliski Wschód - podkreśliła Bryc.

"Żeby zachować twarz, Iran musi odpowiedzieć"

Kilka dni temu po ataku z powietrza w Teheranie zginął przywódca Hamasu Ismail Hanije. Za zamach ma być odpowiedzialny Izrael.

Dla Iranu to jest wielki policzek. Iran nie ma innego wyjścia. Żeby zachować twarz, musi odpowiedzieć - zaznaczyła Bryc. Iran ma kilka opcji, na przykład opcja jakiegoś ostrzału rakietowego, opcja zamachu na izraelskich sportowców, biorących udział w igrzyskach - mówiła.

Jak dodała, najbardziej spodziewany jest atak z powietrza, podobny do tego, który miał miejsce w kwietniu.

"Hezbollah to zupełnie inna liga"

Co może grozić Izraelowi? Do tego ataku najprawdopodobniej dołączy się Hezbollah, a ten ma ogromny potencjał rakietowy. Ma 150 tysięcy rakiet. Dziennie jest w stanie wystrzelić 1500 - zwróciła uwagę Bryc.

Jak podkreśliła, "Hezbollah to jest zupełnie inna liga, największa niepaństwowa armia w świecie".

Zwróciła uwagę, że zdaniem Amerykanów, do ataku na Izrael mogą dołączyć się jemeńscy Huti, być może też szyickie milicje.

Jeśli dojdzie do eskalacji, "wszystkimi mocami przerobowymi będzie się wyciszać, wygaszać sprawę rosyjskiej agresji na Ukrainę, bo priorytetem będzie Bliski Wschód" - podkreśliła politolożka.

Opracowanie: