"Ekonomicznie trudno zrozumieć sens zmian wokół składki zdrowotnej. Pewnie one mają wymiar polityczny" – mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM główny ekonomista i kierownik programu badawczego Zrównoważone Finanse w Fundacji Instrat, Jakub Sawulski. "Nigdy podatków, składek od dochodów nie powinniśmy nakładać kwotowo tylko procentowo. Dlatego, że kwotowe podatki są bardziej uciążliwe dla osób o niskich dochodach" – podkreślał.
W czwartek minister finansów Andrzej Domański przedstawił propozycje zmian w składce zdrowotnej płaconej przez przedsiębiorców. Składka od początku 2025 r. ma wynosić w podstawowej wysokości 9 proc. liczonych od 75 proc. płacy minimalnej. W przypadku przedsiębiorców rozliczających się podatkiem linowym lub ryczałtem, składka może wzrosnąć po przekroczeniu limitów, których wysokość jest uzależniona od średniego wynagrodzenia.
Zdaniem Jakuba Sawulskiego trudno ekonomicznej zrozumieć sens tych zmian. Nigdy podatków, składek od dochodów nie powinniśmy nakładać kwotowo tylko procentowo. Dlatego, że kwotowe podatki są bardziej uciążliwe dla osób o niskich dochodach - mówił ekspert.
Po drugie - składka zdrowotna zaproponowana kwotowo dla przedsiębiorców jest rażąco niska w porównaniu do tego, co płacą dzisiaj pracownicy chociażby na płacy minimalnej czy na średniej płacy. Osoba z dochodem miesięcznym 15 tys. zł na działalności gospodarczej zyska na tych zmianach ok. 10 tys. zł rocznice, czyli fundujemy wakacje all inclusive dla pary osobom, które i tak już zarabiają dobrze - dodaje.