"Obawiam się, że główne motywacje mają charakter wyborczy i polityczny, że Donald Tusk wybrał wchodzenie w buty PiS i wchodzenie w narrację bezpieczeństwa, wychodząc pewnie z założenia, że na tym wygra polityczne. Tyle, że o ile to zagrożenie jest realne, intencje Łukaszenki i Putina są oczywiste, wojna hybrydowa przeciwko Polsce ma miejsce, to te rozwiązania nie muszą iść po bandzie" – mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Maciej Konieczny, poseł i kandydat Lewicy do Parlamentu Europejskiego. W ten sposób odpowiedział, czy konieczna jest tak szeroka strefa buforowa przy granicy z Białorusią.

W środę premier Donald Tusk zapowiedział, że na granicy z Białorusią przywrócona zostanie strefa buforowa o szerokości "mniej więcej 200 metrów". Zgodnie z projektem MSWiA, obejmie ona 27 miejsc na Podlasiu, w tym 26 w powiecie hajnowskim.

Część mieszkańców skarży się, że nikt z nimi na ten temat nie rozmawia. Prowadzący rozmowę Grzegorz Sroczyński pytał swojego gościa, po co tak szeroka ma być ta strefa buforowa.

Obawiam się, że główne motywacje mają charakter wyborczy i polityczny, że Donald Tusk wybrał wchodzenie w buty PiS i wchodzenie w narrację bezpieczeństwa, wychodząc pewnie z założenia, że na tym wygra polityczne. Tyle, że o ile to zagrożenie jest realne, intencje Łukaszenki i Putina są oczywiste - wojna hybrydowa przeciwko Polsce ma miejsce, to te rozwiązania nie muszą iść po bandzie. Państwo polskie stać na to, żeby zachowywać się przy granicy z zachowaniem wolności mediów i wolności gospodarcze j i odróżniając agresywny tłum atakujący pograniczników od ludzi potrzebujących pomocy - mówił Maciej Konieczny.

To są takie oczekiwania, które powinny być naturalne wobec państwa, że jego służby odróżniają agresywne osoby od potrzebujących pomocy, a rozwiązanie nie polega na tym, że nagle odcinamy kawał kraju od dostępu mediów czy turystów - podkreślał kandydat Lewicy do PE.

Co zrobić z ludźmi, którzy koczują przy granicy? Przestrzegałbym prawa wobec osób, które skutecznie proszą o azyl po polskiej stronie - mówił.

Jeżeli agresywna osoba atakuje polskiego żołnierza, policjanta, powinna ponieść konsekwencje, powinna zostać aresztowana, powinny zostać użyte środki adekwatne do ochrony i odparcia ataku. Jeżeli osoba potrzebuje pomocy - powinna otrzymać pomoc - podkreślał.

Według niego "to, że jest pewne zagrożenie wobec państwa polskiego i są wrogie działania, nie zwalnia nas z przestrzegania praw człowieka".

Lewica powinna wyjść z rządu?

Grzegorz Sroczyński pytał także, czy Lewica powinna wyjść z rządu. Powinna - i już to robi - w przeciwieństwie do tego pierwszego okresu - dużo bardziej asertywnie stawiać swoje wymagania, oczekiwania i postulaty. Jeżeli one nie zostaną zrealizowane, to chyba naturalne jest to, że nie można żyrować czegoś, co jest wbrew programowi Lewicy - mówił.

Jak stwierdził, cieszy się, że nie będzie kredytu 0 procent. Jeżeli ceny mieszkań nie wystrzelą jeszcze bardziej w kosmos, jeżeli pieniądze publiczne nie trafią do banków i deweloperów na zmarnowanie czy pogorszenia życia ludziom, to jest dobre - mówił.

Chcemy zmienić patrzenie na zasób miejski. To ma być alternatywa dla rynku komercyjnego. To nie jest tak, że tylko te osoby, które z powodów socjalnych czekają na te mieszkania, mają z nich korzystać. W niektórych miastach - chociażby na Śląsku - jest tyle pustostanów, że ten postulat wybudujmy nowe mieszkania dla tych "średniaków", mija się z celem. Wyremontujmy te, które stoją puste dla tych "średniaków", żeby były wysokiej jakości mieszkaniami miejskimi na stabilny długotrwały wynajem, który jest doskonałą alternatywą dla posiadania własnego mieszkania - podkreślał.

Magdalena Biejat kandydatką Lewicy w wyborach prezydenckich?

Grzegorz Sroczyński pytał także o wybory prezydenckie. Gdyby w drugiej turze spotkali się Marcin Mastalerek i Radosław Sikorski, na kogo by zagłosował?

Wyobrażam sobie, że mógłbym zagłosować na Radosława Sikorskiego albo oddać nieważny głos. Pewnie głos na Mastalerka byłby tutaj najmniej prawdopodobny. Ale to jest dwójka awanturników - dodał.

Jak zaznaczył, chciałby, aby kandydatką Lewicy na prezydentkę była kobieta. Jego faworytką jest Magdalena Biejat.

Sprawdziła się w konfrontacji z bardzo trudnym przeciwnikiem, jakim jest Rafał Trzaskowski w Warszawie. Myślę, że w skali kraju ten wynik mógłby być jeszcze lepszy. To jest dla mnie faworytka. Ale oczywiście są też inne doskonale kandydatury jak chociażby Katarzyna Kotula czy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk - podkreślił Konieczny.

Zaznaczył także, że nie poparłby związku o delegalizację PiS. My i tak mamy w tym momencie konflikt polityczny, opierający na wykluczeniu przeciwnika poza ramy demokratycznej debaty. To jest złe i szkodliwe dla demokratycznego procesu. Są wyborcy PiS w Polsce - będzie prawicowa partia i uczciwie jest stanąć z nią w szranki wyborcze. A jeżeli ktoś łamie prawo, to indywidualnie go rozliczając - mówił.

A czy PiS to partia autorytarna? Myślę, że także PO rządzona jednowładczo przez Donalda Tuska jest jako partia autorytarna. Oczywiście PiS ma bardziej autorytarne zapędy, jeżeli chodzi o państwo, jest dużo groźniejszy dla instytucji państwowych, o czym dowiadujemy się, odkrywając te kolejne afery złodziejskie bardziej. Dlatego poparłem rząd Tuska, bo byłem przekonany, że kolejna kadencja PiS-u będzie zagrożeniem dla polskiej demokracji - podkreślał polityk.

Czy Polska powinna przystąpić do strefy euro?

Według niego przyjęcie euro w Polsce to nie jest w tym momencie dobry pomysł. Dlatego że wspólna waluta musi być końcem jakiegoś procesu integracji i wyrównywania poziomów gospodarczych między krajami - mówił.

Co byśmy stracili? Zdolność reakcji w sytuacji kryzysu gospodarczego. Samodzielna polityka monetarna w tym momencie jest na korzyść Polski. Wyobrażam sobie, że Europa jest na tyle sfederalizowana i ma na tyle duży budżet, że jest w stanie mieć wspólny walutę w sposób bezpieczny, ale to jeszcze jest daleka droga - zaznaczył kandydat Lewicy do PE.

Opracowanie: