„Być może krótkoterminowo tak. To są jednak plasterki na wielką ranę tętnicy, z której wylewa się coraz więcej krwi na rynek. Chodzi o to, że walka z kryzysem energetycznym nie może polegać tylko na tym, żeby fałszować oddziaływanie tego kryzysu na gospodarkę. Środki zaradcze doraźne mogą uwzględniać różnego rodzaju subsydia i w Polsce one być może przekroczyły już kwotę 100 mld złotych. W Niemczech słyszymy o 200 mld euro wydanych na różne subsydia, więc jeszcze dużo pieniędzy może zostać wylanych na rynek po to, żeby pomagać, ale przecież te rozwiązania będą tworzyć dodatkową presję inflacyjną, a walka z inflacją jest kolejnym wielkim zadaniem naszego rządu i każdego rządu w Europie” – tak o tym, czy zamrożenie cen energii może pomóc w walce z kryzysem energetycznym, mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Wojciech Jakóbik.
Redaktor naczelny portalu biznesalert.pl dopytywany o to, czy widzi na rynku działania długofalowe, które mogą pomóc w walce z kryzysem, odpowiedział: Działania na rynku energii są doraźne i długoterminowe. Doraźne subsydia mają pomóc tu i teraz. Można dyskutować o ich skali, czy na pewno powinniśmy iść tak daleko, czy pomoc nie powinna trafiać tylko do najbardziej potrzebujących, żeby nie przesadzić z presją inflacyjną. Jeśli chodzi o bardziej długofalowe działania, to jest transformacja energetyczna, to jest uniezależnienie się od surowców rosyjskich, to jest reforma rynku gazu i energii tak, żeby on nie był już pod wpływem rosyjskiego Gazpromu - który przecież zafundował nam kryzys energetyczny - i to się dzieje. Jako przykład podał zbudowanie Baltic Pipe. Dodał, że jeśli chodzi o rynek gazu i energii to potrzebne są działania na poziomie unijnym. Tutaj są potrzebne rozstrzygnięcia, a w Polsce atom, jeszcze więcej odnawialnych źródeł energii. Czekamy na liberalizację ustawy odległościowej, bo nie da się budować wiatraków na lądzie w Polsce - tłumaczył.
W Popołudniowej rozmowie w RMF FM pojawił się też temat wzrostu cen energii w 2023 roku. O ile rachunki wzrosną dla przeciętnego Kowalskiego? Jakóbik podkreślił, że omawiając tę kwestię należy brać pod uwagę fakt, że rząd wprowadził środki zaradcze, które mają obniżyć oddziaływanie kryzysu w przyszłym roku. Mimo to podwyżki będą odczuwalne. Nie można oczekiwać, że ktoś magiczną różdżką sprawi, że kryzys energetyczny zniknie, a my go nie będziemy czuli. On wchodzi. Kryzys energetyczny zmienia się w gospodarczy. Kończą się czasy dobrobytu, zaczynają się czasy niedoboru. Nie wiadomo, co jeszcze się wydarzy. Jeśli mamy tuż za miedzą wojnę, która może się przerodzić w konflikt globalny, to trudno sięgać po szklaną kulę i cokolwiek prognozować - wyjaśniał ekspert.