"Myślę, że Polska nie jest celem atrakcyjnym dla zamachowców z ISIS. My jesteśmy celem drugo-, a nawet trzecioplanowym" – mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Grzegorz Cieślak. Ekspert ds. terroryzmu z Collegium Civitas tłumaczył, że piątkowy zamach w Rosji nie był przypadkowy.
Ci (terroryści - przyp. red.), którzy dokonali tych zamachów, w rzeczywistości związani są z Tadżykistanem, ale oni - prawdopodobnie - przez wiele lat trudnili się przede wszystkim przemytem narkotyków i Państwo Islamskie Prowincji Chorasan trochę ich wchłonęło. Dla nich Rosja jest naturalnym ciemiężycielem, zdefiniowanym wrogiem i kimś, kogo kilka poprzednich pokoleń - rodziców i dziadków - mogło pokazać jako but nad głową. Polska nie należy do takich celów w przeciwieństwie do Rosji - mówił.
Myśmy się dość nieznacznie angażowali w te największe konflikty, dając to odczuć tym krajom, które w tej chwili są takimi kadrowymi kolebkami dla ISIS - powiedział.
Według niego tzw. Państwo Islamskie zarabia na handlu narkotykami. Nie ma to nic wspólnego z islamem.
Prowadzący rozmowę Tomasz Terlikowski dopytywał o to, czy mamy kontrolę nad ludźmi, którzy wjeżdżają do Polski.
Nie sądzę, żeby to była taka kontrola, którą, gdybyśmy dzisiaj zapytali obywateli jak sobie to wyobrażają, to byliby zachwyceni z tego poziomu. Mamy kontrolę, bo jesteśmy członkiem NATO, bo jesteśmy w kilku stowarzyszeniach, które gdzieś są platformą do wymiany informacji pomiędzy policjami. Natomiast proszę też pamiętać, że jesteśmy w strefie Schengen. W związku z czym zamykanie jednej granicy, kiedy pozostałe są otwarte, powoduje, że woda, piasek i ludzie mogą się przemieszczać tak naprawdę dowolni" - zauważył ekspert.
Podkreślił, że jednym ze sposobów na kontrolę domniemanych terrorystów jest kontrola mediów społecznościowych. Jak dodał, nie jesteśmy w stanie obserwować każdego, kto wjeżdża o Polski.
Myślę, że działania Rosji, napastliwa polityka, próby dokonywania najpierw aktów sabotażu, być może dywersji, a z czasem zdarzeń o charakterze terrorystycznym, to jest coś, co dla nas jest znacznie wyższym ryzykiem mierzalnym niż ten dżihadystyczny terroryzm. Chyba że ktoś będzie próbował go udawać, żeby zrobić takie wrażenie na nas - i znowu mam na myśli Rosjan - dodał.
W internetowej części rozmowy Grzegorz Cieślak powiedział, że w Europie może wystąpić fala naśladownictwa po zamachu w Moskwie.
Po pandemii i po wybuchu wojny, gdy wszyscy skoncentrowali uwagę na działaniach militarnych, małe czy większe organizacje terrorystyczne mają moment, w którym będą paskiem "breaking news" w dużych wydaniach wiadomości. Nie tylko w Rosji. To będzie, mam wrażenie, zwyżka fali naśladownictwa. Rosja jest zdefiniowanym wrogiem od właściwie zarania swoich dziejów, jeśli chodzi o sąsiadujące kraje. Natomiast jeśli chodzi o Państwo Islamskie Chorasan to tak naprawdę od Syrii, od momentu, w którym dość krwawo wsparła Baszara al-Asada - powiedział gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM.
Państwo Islamskie zapamiętało to Rosjanom - dodał.
Przypomniał też, że "część Państwa Islamskiego to są tak naprawdę muzułmanie z Uzbekistanu czy Tadżykistanu, którzy zamieszkali w Afganistanie zajmując się często przemytem narkotyków. Dla nich Federacja Rosyjska była zdefiniowanym wrogiem właściwie od urodzenia. Wybór celu więc nie jest zaskakujący".
Czemu natomiast powinno zastanowić to Europę? - pytał Cieślak. Ponieważ wszystkie pozostałe komórki na ten pierwszy dzwonek zamachu w Rosji pomyślą sobie: skończył się czas pandemii. Dlatego Francja podniosła alert zagrożenia. Ten najwyższy stopień jest dlatego, że tych komórek w Europie jest więcej niż tych w Rosji. Francja jest zdefiniowanym wrogiem dla Państwa Islamskiego. Na bazie komunikacji między tymi komórkami może dojść do ataku w najbardziej przewidywanym punkcie Europy - tłumaczył. Wyliczał, że zagrożony może też być Londyn.