"Typowy test. Rosja sprawdzała, jak daleko może posunąć się w grze z nowym prezydentem (USA – red.). Typowy element zastraszania" – mówi o przegrupowaniu 100 tysięcy rosyjskich żołnierzy na granicę z Ukrainą Bogusław Pacek, gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM. "To wyglądało jak przygotowanie do prawdziwej wojny" – dodaje generał dywizji Wojska Polskiego w stanie spoczynku.
Jego zdaniem, ostatnie działania Rosji są odpowiedzią na politykę USA: wybory prezydenckie i głośny sprzeciw nowej administracji w Waszyngtonie wobec Nord Stream2. Jest jeszcze jeden powód. "Przykrycie tego wszystkiego, co dzieje się w Rosji" - dodaje rozmówca Marcina Zaborskiego - "Sytuacja wewnętrzna w Rosji zaczyna wymykać się Putinowi spod kontroli".
W tym kontekście prof. Pacek wymienia między innymi protesty, także w Rosji przeciwko osadzeniu w kolonii karnej czołowego krytyka Kremla, Aleksieja Nawalnego. Opozycjonista po strajku głodowym jest bliski śmierci, jego prawnicy domagają się dopuszczenia do niego lekarzy.
"Putin został spoliczkowany przez Joe Bidena słowami: Jesteś mordercą" - przypomina nasz gość - "To jest coś, co się zdarza w polityce niebywale rzadko".
Biden z wizytą w Bratysławie? "Może tak być, że Joe Biden jeszcze nie odreagował zmagań z prezydentem Trumpem i trochę celowo omija Warszawę" - stwierdził prof. Bogusław Pacek.
Powtórne wybory prezydenckie na Białorusi? "Opozycja jest za słaba. Społeczeństwo jest przeciwko Łukaszence, przeciwko reżimowi, ale nadal jest prorosyjskie, mentalnie związane z Federacją Rosyjską. Poparcie Putina dla Łukaszenki oznacza bardzo dużo" - ocenił.
Przyznał także, że obawia się prowokacji w relacjach Białoruś-Polska. "Nie sądzę, żeby Rosja decydowała się na konflikt w Europie Środkowo-Wschodniej, ale wykorzystanie Białorusi do zaognienia sytuacji jest możliwe" dodaje generał dywizji Wojska Polskiego w stanie spoczynku. On sam spodziewa się zaostrzenia sytuacji wokół ludzi ze Związku Polaków na Białorusi. "Większych szykan wobec Polaków" - mówi. "Rosji jest to na rękę" - przypomina.
Poniżej publikujemy pełen zapis rozmowy.
Marcin Zaborski: Jest z nami prof. Bogusław Pacek z Uniwersytetu Jagiellońskiego, generał dywizji w stanie spoczynku dzień dobry.
Bogusław Pacek: Dzień dobry, witam.
Władimir Putin znów zaprasza do partii geopolitycznego pokera, o co chodzi prezydentowi Rosji?
Tym razem myślę, że to jest raczej reakcja na działania Stanów Zjednoczonych, prezydenta Joe Bidena i te działania dotyczą kwestii wyborów. Myślę, że Władimir Putin zdaje sobie sprawę z tego, jaka jest wiedza prezydenta Stanów Zjednoczonych na temat udziału Rosji w poprzednich wyborach prezydenckich. Również próba być może i w tych ostatnich ze strony Moskwy była znacząca. Druga kwestia to Nord Stream 2. Sądzę, że Moskwa nie spodziewała się tak zdecydowanego stanowiska Stanów Zjednoczonych na końcówce budowy tej drugiej nitki Nord Streamu.
Bo Biały Dom mówi, że to absolutnie zły pomysł, że trzeba z tego pomysłu zrezygnować. No i Rosja wysłała na granicy z Ukrainą ponad 100 tys. żołnierzy. W tym jednostki mające zdolności bojowe. Oficjalnie chodziło o ćwiczenia wojskowe. Teraz słyszymy, że żołnierze mają wracać do baz. Po co taka manifestacja siły była, czy może wciąż jeszcze jest?
W mojej ocenie to typowy test. Rosja sprawdzała, jak daleko może posunąć się w grze z nowym prezydentem i z nową administracją Stanów zjednoczonych. Był to typowy element zastraszania, bo to nie tylko 100 tys. żołnierzy na granicy. W sumie w całej Federacji Rosyjskiej została podniesiona ogromna ilość różnego typu zdolności militarnych, nie tylko żołnierzy, ale i sprzętu, zapasów wojskowych, cywilnych. To wyglądało jak przygotowanie do prawdziwej wojny.
Co ten test pokazał? Co z niego wynika? Jak ten test zdalni Amerykanie i Zachód?
Pierwotnie wydawało się, że ta rękawica rzucona przez Władimira Putina została podniesiona przez Bidena i cios, który wyszedł ze strony Waszyngtonu, był celny, ale nie do końca. Ponieważ zapowiedź, że 2 okręty amerykańskie wejdą na akwen Morza Czarnego, spotkała się z ripostą Moskwy, która zapowiedziała działania 5 okrętów rosyjskich. Nie ma co ukrywać, Amerykanie spasowali, wycofali się z tego. To w moim przekonaniu taki remis ze wskazaniem na zwycięstwo Waszyngtonu. Z całą pewnością to nie było zwycięstwo Putina, który ma także wiele problemów wewnętrznych w tej chwili. Więc trzecim powodem tego działania to było przykrycie tego wszystkiego, co się dzieje wewnątrz Rosji. To jest kwestia Nawalnego, ale nie tylko Nawalnego. Sytuacją wewnętrzną w Rosji zaczyna się wymykać Putinowi spod kontroli.
Czyli kiedy Putin staje się przed rosyjskim parlamentem i mówi - czepiają się Rosji, to tu to tam, to nowa dyscyplina sportu, a Rosja często w ogóle nie odpowiada nie tylko na nieprzyjazne akcje, ale i na jawne chamstwo. To on mówi to do świata czy do Rosjan, do swoich obywateli?
Mówi i do świata, testuje głównie Stany Zjednoczone, ale też daje do zrozumienia wielu państwom europejskim, takim jak Niemcy, jak Francja, jak Wielka Brytania i nie tylko. Straszy, to stały element gier rosyjskich, zastraszanie Zachodu. To zastraszanie często bywa bardzo skuteczne. Ale ma pan redaktor rację, to była wielka mowa do narodu rosyjskiego. Stare zwroty, jesteśmy silni, jesteśmy wielcy, nikt nam nie podskoczy. Żaden Joe Biden nie będzie dyktował, co ja będę robił. Nie ukrywajmy, Władimir Putin został spoliczkowany przez Bidena słowami "jesteś mordercą". To jest coś, co się zdarza w polityce niebywale rzadko, tym bardziej, że to przedstawiciel jednego mocarstwa powiedział do przedstawiciela jednak drugiego także mocarstwa militarnego. Putin próbuje jakoś odpowiedzieć, także na te słowa.
A propos Bidena, amerykański prezydent wybiera się do Europy, będzie w Brukseli na szczycie NATO, ale przy okazji ma też być - jak słyszymy w Bratysławie - co płynie z tej zapowiedzi, jaki komunikat?
Wydaje się, że Bratysława w tej pierwszej fazie prezydentury Joe Bidena zachowuje się chyba dokładnie według oczekiwań Waszyngtonu. To jest jedno, a dwa, że może też tak być, że Joe Biden jeszcze nie odreagował tych zmagań z prezydentem Trumpem i trochę omija celowo Warszawę, ponieważ logiczne byłoby, że powinna to być Warszawa. No ale jest jak jest.
Ale Bratysława, Słowacja to ma związek z tym, co się dzieje w Czechach właśnie? Tu chodzi o wysłanie jakiegoś komunikatu w związku z kryzysem rosyjsko-czeskim?
Ja sądzę, że Bratysława i Czesi to wszystko będzie powiązane tej wizycie. Nieprzypadkowo powiedziałem, że będzie o Czechach. Słowacy także szukają swojej drogi własnej bliżej Stanów Zjednoczonych. To jest takie pokazanie przez Joe Bidena trochę innej drogi niż droga Trumpa.
A my patrzymy i na Ukrainę i na Rosję i na Czechy, ale też na Białoruś, bo tutaj zastanawiamy się, co musiałoby się stać, żeby na Białorusi doszło do powtórki wyborów prezydenckich. To jest możliwe?
Sądzę, że dziś zdecydowanie nie. I nie tylko ze względu na to, że opozycja białoruska jest po prostu za słaba, ale ze względu na znajomości tego, co naprawdę dzieje się na Białorusi. Społeczeństwo białoruskie, owszem jest przeciwko Łukaszence, przeciwko reżimowi, ale nadal jest to społeczeństwo bardzo prorosyjskie, bardzo mentalnie związane z Federacją Rosyjską. Poparcie Władimira Putina dla Łukaszenki oznacza bardzo dużo. Dzisiaj ja się obawiam czegoś innego, po różnych wypowiedziach samego Łukaszenki, ale także po tym, co powiedział w orędziu Władimir Putin, wyraźnie wskazując na Polski ślad. Obawiam się prowokacji w relacjach Białoruś - Polska, ponieważ nie sądzę, żeby Rosja zdecydowała się na konfliktu w Europie Środkowo - Wschodniej, ale wykorzystanie dzisiaj Białorusi do zaognienia sytuacji uważam, że jest możliwe.
Ale o jakich prowokacjach pan myśli, pani profesorze? Jakiego rodzaju prowokacji się pan obawia w relacjach polsko białoruskich? Na razie mamy słowa. Nie od dzisiaj słyszymy, że Polska dybie na bezpieczeństwo, na Białoruś. Coś więcej może się wydarzyć?
Spodziewam się dalszego zaostrzania sytuacji związanej z Polakami ze Związku Polaków na Białorusi. Tych, którzy są na Białorusi. Dalszych szykan jeszcze wobec Polaków na Białorusi. Także jakiegoś bardzo ostrego języka między Białorusią, a Polską. Ponieważ Rosji też jest to na rękę. Nie ukrywajmy, to zaognianie sytuacji, niekoniecznie tylko między Rosją a Polską, ale między Białorusią a Polską. Rosji jest to bardzo na rękę. Rosja podobnie się ustawiła na wschodzie Ukrainy, Rosja wspomaga separatystów i cały czas podkreślamy i Rosja także tym językiem mówi, a twierdzi, że nie bierze bezpośredniego udziału.