"Trzeba starać się walczyć cały czas, nie tracić nadziei, determinacji, optymizmu w tej walce" – mówił Bartosz Arłukowicz, europoseł Platformy Obywatelskiej w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. W ten sposób odniósł się do kwestii reformy sądownictwa w Polsce. "Oczywiście mam pełną świadomość, kto ma dzisiaj większość w polskim Sejmie, ale mam też świadomość stanu, w jakim znalazła się polska praworządność i polskie sądownictwo w ciągu ostatnich lat. I jeśli wychodzi ustawa taka, która de facto pudruje ten system, ona w ogóle go nie zmienia, nie reformuje, to musimy zrobić wszystko - choćby w Senacie - żeby pokazać Polkom i Polakom, że jeśli jest większość - a w Senacie większość jest - to będziemy chronili prawa do wolnych sądów, do uczciwych sądów, do niezależnych sądów i będziemy to robili z pełną determinacją" - zaznaczał.
Jak dodał, faktycznie pieniądze popłyną fizycznie do Polski, kiedy zostaną zrealizowane te punkty bazowe, o których mówiła Ursula von der Leyen wiele razy. "Czyli faktyczna likwidacja Izby Dyscyplinarnej, przywrócenie sędziów do pracy i kilka innych spraw. Ta ustawa nie likwiduje Izby Dyscyplinarnej, ona zmienia nazwę na Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. Tu nie chodziło KE o zmianę nazwy, tylko o zmianę sposobu funkcjonowania Sądu Najwyższego" - podkreślał.
"My jesteśmy od wielu miesięcy za tym, żeby te pieniądze do Polski trafiły. Jesteśmy po ciężkiej pandemii, ludzie stracili prace, poupadały firmy, teraz jesteśmy w stanie sąsiadującej wojny za naszą wschodnią granicą i ponad 3 mln uchodźców z Ukrainy, którzy trafili do polskich domów, mieszkań firm. Oczywiście, że my chcemy, żeby te pieniądze popłynęły, ale UE jest wspólnotą wartości. W Unii dotrzymuje się słowa. Ja wróciłem z kongresu Europejskiej Partii Ludowej w Rotterdamie, gdzie koleżanki i koledzy z innych państw pytali nas wprost - kiedy wrócicie do głównego nurtu, kiedy będziecie taką prawdziwą Europą, a nie Europą wojującą pod ramię z Orbanem z pozostałą częścią Europy" - dodał.
"Zbigniew Ziobro dzisiaj szantażuje politycznie - rozumiem - pozostałą część rządu kilkunastoma głosami, blokując przypływ do Polski miliardów euro" - zaznaczał.
"Jeśli premier ma władzę, to stawia do pionu ministra, który blokuje - jedną osobę - Zbigniewa Ziobro - który blokuje to, żeby do Polski popłynęły pieniądze, oczywiście wspieranego przez większość sejmową, tu trzeba być też uczciwym w tej ocenie. Jeśli premier miałby władzę nad swoim ministrem, to by zablokował jego harcowanie" - podkreślał.
"Dzisiaj odpowiedzialność za to, że pieniędzy w Polsce nie ma, a są w całej Europie, poza Węgrami, ponoszą: premier Morawiecki, bo nie ma siły, żeby wyhamować harcowanie Zbigniewa Ziobry i Jarosław Kaczyński, który jako szef obozu rządzącego nie ma siły i możliwość dalszego rządzenia bez Zbigniewa Ziobry" - zaznaczał gość Tomasza Terlikowskiego.
"Dziś jesteśmy w stanie pracy nad poprawkami w Senacie, zobaczymy, co się potem stanie w Sejmie z tymi poprawkami. Zobaczymy. One będą tę ustawę naprawiały, m.in. mówiły o tym, że w ciałach Sądu Najwyższego, które będą zajmowały się dyscyplinowaniem czy odpowiedzialnością dyscyplinarną sędziów, będą zapisy takie, że tam nie mogą zasiadać sędziowie ze stażem mniejszym niż 7 lat, a intencja tego jest taka, żeby o tym nie mogli decydować sędziowie wskazani palcem wprost przez Zbigniewa Ziobro" - zaznaczył Arłukowicz.
"Pieniądze na zamrożenie rat kredytowych można wziąć choćby z rozdmuchanej administracji publicznej. Jeśli spojrzy się na wydatki Kancelarii Premiera, na wydatki ministerstw, na tę rozpustę, która się dzieje w przypadku elektrowni Ostrołęka, to jestem pewien, że można by to odchudzić" - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Bartosz Arłukowicz, europoseł Platformy Obywatelskiej.