Przedsiębiorcy domagają się od rządu szybkich działań antykryzysowych. Zwłaszcza takich, które zahamują zimowy wzrost bezrobocia. Ich apel pojawił się w dniu, kiedy minister pracy Jolanta Fedak ogłosiła nowe pomysły, które mają wejść w życie dopiero za dwa, trzy lata.
Pracodawcy, chcą, żeby rząd odblokował pieniądze zgromadzone w funduszu pracy. To państwowy fundusz, na który obowiązkowo składają się pracodawcy. W tej chwili jest tam dziewięć i pół miliarda złotych, ale na walkę z bezrobociem można wykorzystać tylko trzy miliardy. Resztę, minister finansów Jacek Rostowski chce zabrać na łatanie dziur w budżecie.
To nie jest wybór. Albo koncentrujemy się na obniżaniu deficytu a tym że wspieramy wzrost gospodarczy. Musimy robić jedno i drugie, dlatego, że jeżeli nie będziemy wspierać wzrostu gospodarczego, to wpływy do budżetu będą spadać - przekonuje Małgorzata Starczewska - Krzysztoszek z organizacji pracodawców Lewiatan.
Ten apel zainspirował szefową resortu pracy. Jolanta Fedak ogłosiła więc, że chce uwolnić zgromadzone środki, albo zwolnić pracodawców z obowiązku płacenia na fundusz. Dzięki temu łatwiej im będzie utrzymać miejsca pracy.
Niestety ma się to stać najwcześniej dopiero w 2013 roku. Ale wtedy, jak przekonują eksperci - będzie już za późno.