Test dla zmienników - tak najkrócej można opisać wieczorny mecz piłkarskiej reprezentacji Polski z Czechami. Pod nieobecność Roberta Lewandowskiego, Grzegorza Krychowiaka, Łukasza Fabiańskiego i Jakuba Błaszczykowskiego szansę dostaną rezerwowi. Kto zawiedzie we Wrocławiu - może nie pojechać na Euro 2016.
Od początku zgrupowania było jasne, że przeciwko Islandii zagra najlepsza jedenastka, niemal żywcem "przeklejona" z udanych eliminacji do mistrzostw Europy, a na Czechów Adam Nawałka wystawi zmienników. Selekcjoner dał wolne Lewandowskiemu, Krychowiakowi i Fabiańskiemu, a Błaszczykowskiego wykluczyła kontuzja.
Za Lewandowskiego mogą zagrać Artur Sobiech lub Mariusz Stępiński. Pierwszy od kilku lat broni barw niemieckiego Hannoveru, drugi - po nieudanym pobycie w Bundeslidze, a później Wiśle Kraków - jest jedną z rewelacji tego sezonu Ekstraklasy w barwach Ruchu Chorzów. Ten, który wypadnie lepiej, ma spore szanse nawet na miejsce w kadrze na Euro 2016.
W miejsce Krychowiaka selekcjoner wystawi zapewne Krzysztofa Mączyńskiego lub Tomasza Jodłowca. Obaj są raczej pewniakami do wyjazdu do Francji, ale ponieważ konkurencja w środku pola jest coraz poważniejsza - bo do wyjściowej jedenastki aspirują też młodzi Piotr Zieliński i Karol Linetty - dobry występ z Czechami jest potrzebny do zachowania miejsca w podstawowym składzie.
Za Fabiańskiego po 45 minut dostaną najprawdopodobniej Artur Boruc i Przemysław Tytoń, lecz to bramkarze numer 3 i 4 w hierarchii Adama Nawałki. I jeśli kontuzje nie wykluczą nagle Fabiańskiego i Wojciecha Szczęsnego, ich szansa na grę w mistrzostwach Europy jest niewielka.
Starcie z Czechami będzie też bardzo ważne dla Michała Pazdana i Bartosza Kapustki. Pierwszy może potwierdzić, że jest w tej chwili lepszym wyborem na środku obrony od Łukasza Szukały. Z kolei Kapustka, który przebojem wdarł się do kadry, wreszcie dostanie szansę w większym wymiarze czasowym. Jeśli ją wykorzysta, na Euro 2016 może być jednym z pierwszych zmienników w talii Adama Nawałki.
To wszystko oczywiście wersja optymistyczna. Ale piłkarze muszą pamiętać, że u selekcjonera nie ma przebacz. Ten, kto dziś najbardziej zawiedzie jego zaufanie, powołania nie dostanie już prawdopodobnie na towarzyskie mecze w marcu. I w konsekwencji przyszłoroczne mistrzostwa Europy obejrzy w telewizji.