Dyskusje na ten temat, to na razie tylko "próba sił" i badanie zdania wyborców.
Co kilka dni w mediach pojawiają się projekty zmian sygnowane nazwiskami ministrów, chociażby ostatnia, lansowaną przez minister Fedak, by każdy sam decydował o swoim wieku emerytalnym...
Ale wygląda na to, że na razie rząd chce głównie sobie pogadać... Ładnie się to nazywa rozpoczęciem debaty publicznej. A polega na tym, że sprawdza się jak ludzie reagują na nowe pomysły. Efekt tej dyskusji ma być piorunujący. "Mam nadzieję, ze doprowadzimy tę debatę do dobrego końca, ale nie po to, by ludziom dokuczyć, wręcz przeciwnie, żeby ludziom dać szansę na większe pieniądze" - zapowiada premier Donald Tusk.
Czyli, jak zwykle, dzięki rządowi wszyscy mamy być zadowoleni. I przeciwnicy i zwolennicy podniesienia wieku emerytalnego. Tych pierwszych uszczęśliwi brak zmian... tym drugim przed wyborami humor mają poprawić gorliwe deklaracje woli i słodkie obietnice.