Rozmowy z anorektyczką w ramach obowiązkowych zajęć. To program, który od tego roku wdraża jedno z warszawskich liceów, po tym, jak zaczął tam narastać problem anoreksji i bulimii wśród uczennic i uczniów.
Rozmawiałam z wicedyrektorką szkoły, gdzie uczy się 10 osób z takim problemem. Powiedziała mi, że to właśnie nauczyciel może być pierwszą osobą, która zauważy tę śmiertelną chorobę, bo w przeciwieństwie do rodziców nie widuje uczniów codziennie.
"Mamy już wyczulone oczy" - mówi Wanda Łuczak. Chorobę można zauważyć nie tylko dlatego, że dana osoba chudnie. "To najczęściej osoby odpowiedzialne za cały świat. Czują się odpowiedzialne nie tylko za najbliższe otoczenie, ale i za wojny na świecie i za głód na świecie. To ludzie bardzo ambitni."
Gdy zaczynają chorować - wsparcie szkoły jest niezbędne... choć bardzo łatwo, w dobrej wierze można popełnić błąd...
"Klasa nie pomoże pytaniami typu >>jak się czujesz, dobrze wyglądasz<<, takie rozmowy prowadzą tylko w jedną stronę, że taki człowiek się pogłębia".
Najważniejsze, to zająć głowę takiej osoby czymś innym, by nie myślała tylko o niejedzeniu. Spróbować wciągnąć ją w akcje społeczne, na przykład akcję Świętego Mikołaja "pomagamy biednym dzieciom, chorzy mogą zobaczyć, że nie są w najgorszej sytuacji, że inni bardziej potrzebują pomocy".