Dziś wieczór polscy piłkarze podejmowali na Stadionie Narodowym reprezentację Ukrainy. Biało-Czerwoni wygrali 3:1. Towarzyskie spotkanie jest jednym z dwóch zaplanowanych jeszcze przed startem turnieju Euro 2024 w Niemczech. 10 czerwca piłkarze zagrają z Turkami.
Polska: Łukasz Skorupski - Sebastian Walukiewicz (61. Bartosz Bereszyński), Bartosz Salamon, Jakub Kiwior - Michał Skóraś, Piotr Zieliński (61. Robert Lewandowski), Taras Romanczuk (60. Jakub Moder), Sebastian Szymański, Nicola Zalewski (72. Tymoteusz Puchacz) - Adam Buksa, Arkadiusz Milik (4. Kacper Urbański, 61. Jakub Kałuziński).
Ukraina: Heorhij Buszczan - Ołeksandr Tymczyk, Maksym Tałowierow, Walerij Bondar, Witalij Mykołenko (46. Ołeksandr Zinczenko) - Andrij Jarmołenko (69. Wiktor Cyhankow), Rusłan Malinowski (70. Bohdan Mychajliczenko), Serhij Sydorczuk, Heorhij Sudakow (81. Mykoła Szaparenko), Ołeksandr Zubkow (70. Mychajło Mudryk) - Artem Dowbyk (76. Władysław Wanat).
Przed spotkaniem uczczono minutą ciszy pamięć polskiego żołnierza Mateusza Sitka, zmarłego kilka dni po ugodzeniu nożem na granicy z Białorusią, a także wszystkich ofiar zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę.
Pierwsza połowa obfitowała w emocje. Już w drugiej minucie groźnie wyglądającej kontuzji nabawił się Arkadiusz Milik. Nasz napastnik kilkadziesiąt sekund później opuścił plac gry, podpierany przez dwóch członków sztabu medycznego. Okazało się, że udział Arka w turnieju Euro 2024 jest wykluczony... Jego miejsce na boisku zajął debiutujący w ekipie biało-czerwonych Kacper Urbański.
W 11. minucie Polacy objęli prowadzenie. Zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym wykorzystał Walukiewicz, obrońca włoskiego Empoli, który kopnął futbolówkę do bramki.
Biało-czerwoni nie zwalniali tempa i chwilę później mogli prowadzić wyżej. Po podaniu Nicoli Zalewskiego sam przed bramkarzem gości znalazł się Adam Buksa, ale Heorhij Buszczan obronił jego strzał z dość ostrego kąta.
W następnej akcji było już 2:0. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Zieliński, obrońcy rywali nie zablokowali tego uderzenia i piłka wpadła tuż przy słupku obok zaskoczonego Buszczana.