W starożytności palił się na ołtarzu Zeusa. W czasach nowożytnych olimpiad - wskrzesili go Holendrzy w 1928 roku. Organizatorzy igrzysk wiedzą, że nikt nie wybaczyłby im tego, gdyby ogień olimpijski nagle zgasł.
Znicz olimpijski to cała techniczna konstrukcja. To urządzenie gazowe, które musi mieć doprowadzoną odpowiednią ilość przewodów, odpowiednio zabezpieczonych przed awariami.
Pochodnia olimpijska płynęła już statkiem, leciała samolotem, była przekazywana przy pomocy wiązki laserowej i satelity na inny kontynent. Z Tomaszem Sopyło starszym kustoszem w Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie rozmawiała reporterka RMF Magda Sakowska: