Głosowanie nad zmianą formatu Ligi Mistrzów, które pierwotnie planowano na środę, zostało przełożone na 19 kwietnia - poinformowała Europejska Unia Piłkarska (UEFA). Jak wyjaśniono, potrzeba jeszcze czasu na dokończenie trwających dyskusji o reformie rozgrywek. Nowe reguły, które zdaniem BBC "na 99 procent zostaną przyjęte", będą obowiązywać od sezonu 2024/25.
Prace nad nowym systemem najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych na Starym Kontynencie trwały prawie dwa lata.
Po zmianach w Champions League zwiększy się liczba uczestników - z 32 do 36. Nie będzie już jednak podziału na grupy, zamiast tego wszystkie zespoły trafią do jednej, wspólnej tabeli.
Każda drużyna rozegra spotkania z 10 rywalami, których wyłoni losowanie. Na podstawie liczby zdobytych punktów zostanie ustalona kolejność w tabeli. Osiem najlepszych zespołów zakwalifikuje się bezpośrednio do 1/8 finału, natomiast ekipy z miejsc 9-16 zmierzą się w barażach z rywalami z pozycji 17-24. Później, od 1/8 finału, faza play off będzie już identyczna z tą rozgrywaną obecnie - system mecz i rewanż, u siebie i na wyjeździe.
Zwiększy się zatem ogólna liczba meczów w sezonie LM. Obecnie finaliści rozgrywają sześć spotkań grupowych i po dwa w kolejnych rundach fazy pucharowej - łącznie 13 meczów. Nowe przepisy zakładają 10 spotkań "ligowych" i siedem w play offach (plus ewentualne dwa mecze barażowe).
To może budzić sprzeciwy klubów, które już teraz uskarżają się na zbyt duże obłożenie kalendarza. W 2019 roku z powodu kolizji terminów Liverpool wystawił drużynę rezerw na mecz Pucharu Ligi z Aston Villą, ponieważ pierwszy zespół rywalizował w tym samym czasie w klubowych mistrzostwach świata.
Kontrowersje budzi także zapis mówiący o dzikich kartach dla dwóch najlepszych klubów w rankingu, stworzonym na podstawie występów we wcześniejszych sezonach europejskich pucharów, które nie zakwalifikują się poprzez swoje ligi. Oznacza to, że z czterech nowych miejsc w formacie od 2024 roku, niższe ligi będą mogły liczyć de facto tylko na dwa.