Jestem gotowy na więcej - mówi w RMF FM Kuba Przygoński przed kolejną rundą mistrzostw Polski w RallyCrossie. Kierowca Orlen Team'u, specjalizujący się w rajdach terenowych, zadebiutował w tym roku w wyścigach torowych na zmiennej nawierzchni. W klasyfikacji SuperCars zajął trzecie miejsce. To zupełnie inna jazda, niż w rajdach cross country, których kalendarz został w tym sezonie storpedowany przez pandemię – przyznaje Przygoński. O nadchodzących wyzwaniach jeszcze w tym sezonie z kierowcą Orlen Team’u rozmawiał Paweł Pawłowski.
Paweł Pawłowski RMF FM: Jesteś po pierwszych startach w RallyCrossie. Jak wrażenia?
Kuba Przygoński: To dla mnie całkowicie nowa dyscyplina. Inny samochód, inny rodzaj nawierzchni, wszystko jest inne. To było dla mnie duże wyzwanie. Cieszę się, że ten weekend jest za mną, a duży stres już minął. Jestem bardzo zadowolony z tego startu, bo na osiem biegów wygrałem siedem startów. Najtrudniejszym zadaniem był dobry start, bo te samochody startują od zera do stu kilometrów na godzinę w 2,1 sekundy! To potężne przyspieszenie. A żeby dobrze ustawić procedurę startową, ruszyć z dobrych obrotów, ustawić sekwencję przycisków, by auto wystrzeliło jak rakieta - na początku było to dla mnie bardzo trudne. Później była już walka w wyścigu. Samochody są dosyć mocno poobijane. Ogólnie fajna dyscyplina.
Jak wygląda kalendarz twoich kolejnych startów?
Kolejna runda w RallyCrossie czeka nas na początku września w Słomczynie. W międzyczasie będę atakował mistrzostwa Polski w drifcie. Czekają mnie jeszcze zawody Baja Poland. Dlatego co weekend rajdowa forma na pewno będzie wzrastała.
Baja Poland to tak naprawdę początek terenowego sezonu. Jak ty traktujesz tę imprezę?
To najfajniejszy rajd, bo to Puchar Świata, który odbywa się w Polsce. Praktycznie wszystkie starty zagraniczne zostały odwołane, wiec start jest bardzo ważny. W Drawsku Pomorskim i Szczecinie czekają nas odcinki, które lubię. Na pewno będę się starał pojechać tam jak najszybciej. Trochę też nie mogę się tego doczekać, bo w tym roku tych pustynnych kilometrów jest bardzo mało.
Zapowiada się, że rajd Baja Poland będzie naprawdę mocno obsadzony.
Chłopaki z Pucharu Świata mają zamiar przyjechać do Polski. Za granicą nie ma gdzie się ścigać. Polski rajd to będą pierwsze zawody po lockdownie. Po drugie - to ważne kilometry. Rajd jest dobrze przygotowany; to fajna trasa. Dla kibiców to też duża atrakcja, by zobaczyć najszybszych zawodników na świecie.
Poligon w Drawsku Pomorskim to coś, co lubisz.
Wojsko daje nam super możliwość ścigania się. To największe wyzwanie, bo to dwa odcinki po 200 kilometrów, które trzeba przejechać na jednym oddechu. To super sprint w trudnym terenie, gdzie jedziemy bardzo szybko. Nawierzchnia to miękki piasek, po którym trudno jest jechać, bo to bardzo obciążające dla silnika.
Przesiadłeś się w tym roku do Toyoty Hilux. Baja Poland pozwoli zatem lepiej zapoznać się z tym samochodem?
W tym trudnym sezonie Baja Poland jest jednym z ważnych kroków do wyzwania, którym jest Dakar. Jako test, jako kolejne kilometry w nowym samochodzie - to na pewno nam się bardzo przyda.
Tych kilometrów, jak mówisz, nie było za bardzo gdzie przejechać. Jak zatem czujesz to nowe auto? Czy już się z nim zaprzyjaźniłeś?
W samochodzie czujesz się dobrze, kiedy wsiadasz i wiesz, gdzie i jaki przycisk do czego służy. To jest ten moment, w którym wiadomo, że trochę godzin za kierownicą się już spędziło. Na razie w Toyocie mam tych kilometrów na pewno za mało. Do tej pory przejechaliśmy Katar, który skończyliśmy na trzecim miejscu i Baja Szczecinek, gdzie wygraliśmy. Wciąż jednak ma tak, że jak wsiadam do samochodu, to nie wszystko jest odruchowe. To pokazuje, że tych godzin jeszcze było za mało. Baja Poland dużo nam da i będziemy o kolejny krok bliżej dobrego przygotowania do Dakaru.