Trener piłkarzy Legii Warszawa Jacek Magiera ubolewa, że jego zespół zagra w środę w Lidze Mistrzów z Realem Madryt przy pustych trybunach. "Martwi mnie, że to nie będzie święto, tylko zwykły mecz, któremu czegoś zabraknie - zdrowych emocji na trybunach" - przyznał. Spotkanie 4. kolejki grupy F Champions League rozpocznie się o 20.45. Decyzją Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA) zostanie rozegrane bez udziału kibiców - to kara za niewłaściwe zachowanie części z nich podczas meczu z Borussią Dortmund.
To bardzo trudna dla nas decyzja UEFA, ale musimy ją zaakceptować. Czujemy wstyd, że to będzie tak wyglądać, to się nie powinno przytrafić. Martwi mnie, że to nie będzie święto, tylko zwykły mecz, któremu czegoś zabraknie - zdrowych emocji na trybunach. Zgadzam się z opinią, że gra bez publiczności to jak gra nie na własnym stadionie. Mury to jedno, a dusza stadionu, czyli kibice, to zupełnie co innego. Mamy nadzieję, że taka sytuacja się już nigdy nie powtórzy. Być może za rok czy dwa Real przyjedzie tu znów i przekona się, że mamy fantastycznych kibiców - powiedział Jacek Magiera na konferencji prasowej.
Sporo też mówiło się o fanach Legii w kontekście pierwszego spotkania z Realem w Madrycie, gdzie doszło do zamieszek pod stadionem jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Hiszpańscy dziennikarze skupili się wyłącznie na tym wątku, z ich strony nie padło ani jedno pytanie o strategię czy nastrój drużyny przed środowym rewanżem.
Przyznam, że wolałbym zajmować się tym, co zrobić, żeby drużyna wygrała, bo za to jestem odpowiedzialny. Kwestia zachowania kibiców, bezpieczeństwa na stadionie i wokół niego, to raczej zadanie dla administracji klubu. Ja się nie denerwuję jutrzejszym dniem, jeśli o to chodzi, w Warszawie będzie spokojnie - podkreślił Magiera.
Szkoleniowiec cieszył się, że do jego dyspozycji są wszyscy piłkarze i żaden z nich nie ma problemów zdrowotnych.
Mamy 23-osobową kadrę i wszyscy są zdrowi. Taka sytuacja przydarzyła mi się pierwszy raz. Mamy dwa, trzy warianty, jak rozegrać to spotkanie i w jakim składzie, ale decyzja ostateczna będzie podjęta po porannym rozruchu w środę. Częściowo chcemy powielić to, co prezentowaliśmy w Madrycie, ale poszukamy też nowych rozwiązań - zapowiedział trener Legii.
Na Santiago Bernabeu mistrz Polski przegrał 1:5, ale był chwalony za grę przede wszystkim w pierwszych minutach spotkania.
Analizując tamto spotkanie nie chodziło o to, żeby uczyć się od Bayernu Monachium czy Barcelony, jak grać z Realem. Nas nie stać na to, żeby skopiować sposób gry tych najlepszych. Patrzyliśmy na mecze z drużynami z dolnych rejonów tabeli ligi hiszpańskiej. Przestudiowaliśmy kilka zachowań - jak Real broni, jak przechodzi do ataku. Będziemy jeszcze dziś i jutro na odprawie dyskutować o tym, jak poradzić sobie z tym, co w Realu najlepsze - zauważył Magiera.
Zdaniem zarówno trenera, jak i obecnego również na konferencji obrońcy Bartosza Bereszyńskiego, głównym atutem "Królewskich" jest gra z kontrataku.
Zdajemy sobie sprawę, jaką drużyną jest Real, jakich ma kreatywnych zawodników. Real bardzo dobrze kontruje, tak straciliśmy na Santiago Bernabeu dwie czy trzy bramki. Na tym musimy się skupić i zniwelować liczbę takich akcji. Spotkanie sprzed dwóch tygodni dało nam bardzo dużo. Nie przestraszyliśmy się rangi meczu i przeciwnika, w pierwszych minutach to my stworzyliśmy sobie dwie sytuacje, mogliśmy objąć prowadzenie. Takie podejście musimy mieć też tym razem - ocenił Bereszyński.
Real jest drugi w tabeli grupy F z siedmioma punktami. Tyle samo ma lider Borussia Dortmund. Trzeci Sporting Lizbona zgromadził trzy, a Legia z zerowym dorobkiem jest ostatnia.
(j.)