Motocyklista Orlen Teamu wraca do Hiszpanii. Po zeszłorocznym drugim miejscu w klasyfikacji juniorów i ósmej pozycji w klasyfikacji generalnej, w tym roku Tomiczek będzie chciał przeskoczyć wszystkich zawodników rywalizujących w grupie juniorskiej. Do pokonania będą cztery odcinki specjalne po śliskich hiszpańskich szutrach.
Tomiczek przystępuję do rywalizacji w rajdzie Baja po raz pierwszy w tym roku. Motocyklista Orlen Teamu jest po wyczerpującym rajdzie Silk Way, a przestawienie się na rywalizację w krótkiej imprezie w Hiszpanii będzie wiązało się również ze zmiana motocykla.
Rajdy Baja to zupełnie inna dyscyplina. Używamy innego sprzętu, inaczej nawigujemy, odcinki są krótsze, ale nie łatwiejsze. Każdy dużo bardziej "ciśnie" na tych odcinkach, bo jazdy jest mniej. W Hiszpanii szuter jest śliski, więc i quady potrafią być groźne. Z kurzem też jest trochę zabawy. Także przede mną kolejny start całkowicie różny od poprzedniego - mówi Tomiczek i podkreśla różnicę między sprzętem używanym w rajdzie Baja i w imprezie takiej, jak Silk Way:
Motocykl dakarowy zabiera dużo więcej paliwa. Ma też całą wieżę do nawigacji, gdzie nawija się mapę i gdzie są wszystkie liczniki. Sprzęt ma też inne części, bo jesteśmy sami na pustyni. Motocykl jest większy i ciężki. Sprzęt do rajdu Baja powstaje natomiast na bazie motocykla enduro. To jest motocykl, który zabiera więcej paliwa, ale jest zbliżony do enduro, choć przystosowany do rozwijania większych prędkości - wskazał.
Poniżej cała rozmowa Pawła Pawłowskiego z Adamem Tomiczkiem.