W przyszły weekend 8 sierpnia ruszą rozgrywki piłkarskiej ekstraklasy. Nie czekając na ostateczne decyzje Trybunału Arbitrażowego, który rozstrzyga, jakie zespoły mają zostać zdegradowane, władze ligi i PZPN podjęły decyzję, że piłkarska karuzela zacznie się kręcić.
O decyzji o rozpoczęciu rozgrywek poinformował wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Eugeniusz Kolator. Z władzami prowadzącej rozgrywki spółki Ekstraklasa SA oraz klubami doszliśmy do porozumienia, że niezależnie od wszystkiego rozgrywki ruszą za tydzień, czyli w weekend 8-10 sierpnia - powiedział.
Brak ostatecznych rozstrzygnięć ze strony trybunału pokazuje, że kwestia przedawnienia postępowań dyscyplinarnych i ścigania korupcji wcale nie jest taka prosta, jak się niektórym wydawało i wymaga głębszego zastanowienia - mówił Kolator. Jak dodał, w przypadku niekorzystnych decyzji dla PZPN związek będzie starał się udowodnić swoją rację na drodze prawnej.
Kolatorowi wtóruje rzecznik PZPN. Nie widzę możliwości, żeby dalej ten stan przedłużać - mówi rzecznik PZPN Zbigniew Koźmiński:
Piłkarskie władze liczą na to, że trybunał przed następnym weekendem zdoła podjąć decyzję i przesądzi o tym, które zespoły będą grały w ekstraklasie. Jeśli uzna decyzję PZPN za prawomocną i zdegraduje Zagłębie oraz Koronę, wszystko będzie jasne; w lidze grać będzie 16 zespołów.
Dużo gorzej i trudniej będzie, jeśli trybunał uzna, że oba kluby ukarane zostały bezzasadnie. Wtedy liga powinna składać się z osiemnastu drużyn, co z kolei wymagać będzie negocjacji finansowych między PZPN a Ekstraklasą SA. Negocjacji, które wcale nie muszą skończyć się powodzeniem. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Konrada Piaseckiego:
W czwartek Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przy Polskim Komitecie Olimpijskim odroczył do 6 sierpnia podjęcie decyzji w sprawie apelacji KGHM Zagłębia Lubin i Korony Kielce od kary degradacji nałożonej przez PZPN.