Dawid Kubacki, który zajął 15. miejsce pierwszym etapie Turnieju Czterech Skoczni, cieszył się, że Polacy mogli ostatecznie wystartować. "Ale najważniejsze jest to, że wszyscy są zdrowi" - przyznał.
W poniedziałek, kilka godzin przed początkiem kwalifikacji w Niemczech, organizatorzy wykluczyli biało-czerwonych z rywalizacji, ponieważ dzień wcześniej pozytywny wynik testu na koronawirusa miał Klemens Murańka. Uznano, że pozostali reprezentanci Polski byli z nim w bliskim kontakcie i również musieli poddać się izolacji.
Jednak kolejne testy podopiecznych trenera Michala Dolezala były już negatywne, także w przypadku Murańki. W ostatniej chwili polską reprezentację dopisano do listy startowej.
Sytuacja była niecodzienna i trzeba było się do niej dostosować. My jako zawodnicy niewiele mogliśmy zrobić, bardziej trenerzy i osoby z zewnątrz, które pomagały to wszystko jakoś wyjaśnić - zaznaczył Kubacki.
Od triumfatora poprzedniej edycji TCS lepszych było dwóch jego rodaków - Kamil Stoch, który zajął drugie miejsce, oraz siódmy Andrzej Stękała.
Nieważne, że gdzieś tam się pojawiły jakieś drobne błędy po drodze. Najważniejsza konkluzja z tego jest taka, że skakaliśmy dzisiaj, Kamil jest na podium, zdobywamy punkty, to jest super. Nikt z nas nie jest chory - to jest "klucz". Nie to, że udało nam się wślizgnąć do konkursu tylko to, że wszyscy są zdrowi. To determinuje kolejne starty - ocenił Kubacki na antenie Eurosportu.
Skoczek miał zastrzeżenia do swojego występu, ale był w dobrym humorze. Skoki nie najlepsze, może też miałem trochę pecha do warunków, ale też nie pokazałem wszystkiego. Wiem, że stać mnie na więcej. Ale przy tych wszystkich emocjach wydaje mi się, że ogólnie nie jest źle. Kamil jest na podium, więc mamy swojego człowieka. Andrzej też jest wysoko, w dziesiątce. Super konkurs! - stwierdził.
Wrażeń tego dnia mu nie brakowało, ponieważ w trakcie turnieju w Oberstdorfie, w Nowym Targu urodziła się jego córka - Zuzanna.
Z tego co wiem, mama się czuje dobrze, córka też nie protestuje jakoś bardzo na razie, więc jest wszystko OK. Odpoczywają, potrzebują trochę czasu dla siebie. Od nocy głowa pracowała, to nie jest codzienna sytuacja... - przyznał.
Kubacki oddał skoki na 122 i 126,5 m i do zwycięzcy - reprezentanta gospodarzy Karla Geigera - stracił 26,8 pkt. Drugi konkurs TCS odbędzie się 1 stycznia w Garmisch-Partenkirchen.