Nie wiadomo jeszcze, co doprowadziło do tragicznego finału jednego z meczów zachodniopomorskiej ligi okręgowej. W sobotę zmarł tam 24-letni piłkarz. Do tragicznego zdarzenia doszło podczas spotkania pomiędzy Pomorzaninem Nowogard i Iskierką Szczecin.
W 15. minucie meczu Joshua Pepple był faulowany. Twierdził, że został uderzony łokciem. Na chwilę zszedł z boiska, ale po otrzymaniu pomocy medycznej wrócił do gry. 10 minut później stracił przytomność. Udzielono mu pomocy na boisku, a potem poza linią boczną. Karetka zabrała zawodnika do szpitala. Akcja reanimacyjna nie przyniosła jednak skutku i Nigeryjczyk zmarł. Mecz Pomorzanina z Iskierką został przerwany.
Pepple w Polsce grał od pięciu lat. Najpierw trafił do Stali Głowno, klubu znanego ze sprowadzania młodych piłkarzy z Afryki. Jak większość z nich, w swojej pierwszej polskiej drużynie był tylko przejściowo. Wiosną 2008 trafił do Mazowsza Grójec, a stamtąd do Odry Górzyca. Od 2009 r. grał w klubach zachodniopomorskich: Piaście Choszczno, Wybrzeżu Rewalskim, Sparcie Gryfice, Drawie Drawsko Pomorskie, by kilka tygodni temu trafić do Nowogardu.
Josh przyszedł do nas w sierpniu. Sam się zgłosił. Przeszedł badania lekarskie. Wszyscy gratulowali nam, że mamy zdrowego, dynamicznego napastnika. Strzelił dla nas cztery bramki w tym sezonie. Był fajnym, religijnym chłopakiem. Tęsknił za rodziną w Nigerii. Niestety, dalsze jego życie przerwała ta tragedia - powiedział Marcin Skórniewski, grający prezes Pomorzanina.