1300 kilometrów przez najwyższe przełęcze świata pokonał Marcin Korzonek, podróżnik z Wrocławia. W czasie blisko miesięcznej wyprawy w indyjskie Himalaje rowerzysta wjechał na dwóch kółkach na cztery przełęcze o wysokości powyżej 5 tysięcy metrów nad poziomem morza.
Podróżnik z ponad 20-letnim doświadczeniem przejechał 1300 kilometrów w poziomie, ponad 18 kilometrów w pionie i na rowerze spędził 24 dni. Na wyprawę Kross the Himalava 2018 przez himalajskie szczyty w rejonie Ladakh, zwanym małym Tybetem wybrał się sam. Pokonał słynne trasy z Srinagar do Leh i z Leh do Manali. Po drodze przejechał dziesięć przełęczy położonych na wysokości powyżej 3000 m n.p.m.. Cztery z nich - Khardung La, Chang La, Tanglang La i Lachulung La znajdują się powyżej 5000 m n.p.m.
Ogólnie droga była ciężka, chociaż w 80 procentach asfaltowa. Nigdy nie zapomnę cudownych widoków w tym surowym krajobrazie. W wąskich dolinach, otoczonych stromymi piaskowymi zboczami natura wyrzeźbiła fantazyjne kształty: szpikulce, wieże, a nawet łuki. Czasami pokryte górskim pyłem skały przypominały scenerię jak z Księżyca. Zaskoczyły mnie tylko deszczowa pogoda, błoto i duża wilgotność powietrza, co latem praktycznie się w tej części Himalajów nie zdarza - mówi Marcin Korzonek.
Podróżnik miał ze sobą 30-kilogramowy bagaż: namiot, specjalnie przygotowane jedzenie, leki i zapasy wody.
Pięć tysięcy metrów to już jest zabójcza wysokość. Można tam zginąć. Tlenu jest połowę mniej na tej wysokości. Tu problemem jest waga roweru. Kilogram bagażu, jeżeli się wspinamy, tutaj wspinamy się na rowerze, waży więcej niż na nizinach. Stąd myślę, że to jest kilkukrotnie większy wysiłek niż tutaj - mówi podróżnik.
Rowerzysta pokonywał średnio 50 kilometrów dziennie. Rekordowo pokonał 90. Dziennie pokonywał przewyższenia rzędu tysiąca metrów.
Marcin Korzonek jest podróżnikiem, instruktorem jazdy rowerowej i informatykiem. W ciągu 20 lat zorganizował 17 wypraw. Odwiedził 40 krajów. Najczęściej gościł w Azji i Afryce.
(m)