Rosyjscy opozycjoniści zaapelowali w Parlamencie Europejskim o zbojkotowanie zimowych igrzysk olimpijskich, które w przyszłym roku odbędą się w Soczi. "Udział w uroczystościach związanych z igrzyskami oznaczałby w praktyce akceptację reżimu, który fałszuje wybory, więzi oponentów i opiera się na korupcji" - powiedział członek Rady Koordynacyjnej rosyjskiej opozycji Władimir Kara-Murza.
Kara-Murza stwierdził, że polityczny bojkot igrzysk byłby "zarówno silnym sygnałem dla Kremla, jak i znakiem solidarności dla rosyjskich więźniów politycznych i opozycji". Dodał, że dla prezydenta Rosji Władimira Putina ta impreza "to nie tylko sport, ale przede wszystkim prestiż oraz dowód uzyskania legitymacji i szacunku ze strony świata zachodniego ".
Były wicepremier Rosji Borys Niemcow napisał w liście do uczestników konferencji w Parlamencie Europejskim, że politycy unijni powinni uzależnić udział w uroczystościach inauguracji czy zamknięcia igrzysk w Soczi od uwolnienia przez rosyjskie władze więźniów politycznych.
Organizator spotkania, europoseł PJN Marek Migalski rozpoczął akcję zbierania podpisów pod apelem o bojkot igrzysk w Soczi. Te igrzyska olimpijskie są powodem do wstydu. Nie wolno organizować imprez sportowych w krajach, gdzie łamane są prawa człowieka, a na pewno nie powinni tam jechać politycy, bo w przeciwnym razie legitymizują reżimy - ocenił.