Urszula Radwańska awansowała we wtorek do drugiej rundy wielkoszlemowego turnieju na kortach ziemnych im Rolanda Garrosa (pula nagród 18,718 mln euro). Polska tenisistka, obecnie 79. w rankingu WTA Tour, pokonała Francuzkę Pauline Parmentier 6:4, 6:3. Parmentier jest obecnie sklasyfikowana na 62. pozycji w świecie.
Początkowo gra była bardzo wyrównana, a obie tenisistki utrzymywały swoje serwisy do stanu 5:4 dla Polki. Po 37 minutach gry miała do dyspozycji pierwszego setbola, ale wyrzuciła piłkę na aut. Wykorzystała drugą okazję, również przy podaniu rywalki, po 43 minutach.
Drugi set przyniósł kolejnego "breaka" już w drugim gemie, a także następnego w szóstym, co dało jej prowadzenie 5:1. Wtedy nieoczekiwanie sama oddała rywalce swoje podanie. Zakończyła trwające godzinę i 22 minuty spotkanie przy pierwszym meczbolu, przy własnym serwisie.
To był świetny mecz Uli. Przecież Parmentier to jest solidna zawodniczka grająca bardzo nieprzyjemnego wysokiego topspina, czyli typowy tenis na korty ziemne. Ale najważniejsze, że dzisiaj Ula udowodniła, że także potrafi dobrze grać na "ziemi, bo zawsze się mówiło, że na niej czuje się słabiej - powiedział ojciec i trener Robert Piotr Radwański.
Kolejną rywalką 21-letniej krakowianki będzie rozstawiona z numerem czwartym Czeszka Petra Kvitova, która przed południem wygrała z Australijką Ashleigh Barty 6:1, 6:2.
Widziałem na trybunach jej trenera, który obserwował mecz Uli. Wiadomo, że Kvitova jest wysoka i ciężka, brakuje jej koordynacji, jaką mają drobniejsze zawodniczki, szybkie i zwrotne. Ona tego nie ma, więc trzeba przede wszystkim ruszyć bryłę z posad świata, czyli grać jej szeroko, żeby musiała uderzać piłki gdzieś w okolicach bocznych reklam - analizował Radwański.
No i serwis będzie miał też duże znaczenie. Kvitova jest wysoka i leworęczna, więc jej serwis jest niewygodny dla wszystkich zawodniczek. Trudno ocenić szanse w tym meczu, na pewno nie jest to pół na pół, lecz faworytką jest Czeszka. Jednak kobiecy tenis to enigma, więc trudno coś przewidywać. Dobre jest to, że Kvitova gra płaską piłkę, a to pasuje Uli, w przeciwieństwie do wysokiego topspina jakim grała Parmentier - dodał.
Roland Garros jest ostatnim turniejem, w którym tenisiści i tenisistki mogą zdobyć punkty umożliwiające im zakwalifikowanie się do igrzysk olimpijskich w Londynie. Decydujące będzie notowanie z dnia 11 czerwca.
Ula ma o co grać i zna stawkę. O ile się nie mylę, jeśli przejdzie drugą rundę, to już na pewno zakwalifikuje się na olimpiadę. Wierzę, że to jest możliwe - podkreślił Radwański.
Po regulaminowej przerwie na odpoczynek Polka ponownie wyjdzie na kort, tym razem w pierwszej rundzie debla. Razem ze Słowenką Poloną Hercog zmierzą się z Chia-Jung Chuang z Tajwanu i Rosjanką Wierą Duszewiną.
Wynik spotkania pierwszej rundy:
Urszula Radwańska (Polska) - Pauline Parmentier (Francja) 6:4, 6:3.