Koszykarze Asseco Prokom Gdynia przegrali w Pireusie z Olympiakosem 79:83 w pierwszym meczu ćwierćfinału Euroligi. W czwartek w Grecji odbędzie się kolejne spotkanie tej pary. Rywalizacja w play off toczy się do trzech zwycięstw.
Koszykarze z Gdyni świetnie zaczęli spotkanie. Szybkie punkty zdobyli Burrell i Woods, za trzy trafił David Logan i Asseco Prokom po kilku minutach pierwszej kwarty prowadził 11:0. Kibice Olympiakosu byli zszokowani, a trener Panagiotis Giannakis szybko wziął czas.
Potem już tak różowo nie było. Z upływem czasu gra wyrównywała się. Prokom nie zawsze potrafił kończyć świetne akcje celnymi rzutami. A gospodarze, punkt po punkcie, odrabiali straty. Pierwszą kwartę gdynianie wygrali różnicą jednego oczka. W drugiej odsłonie wreszcie ożyła grecka hala. Wydawało się, że niesieni dopingiem Grecy zaczną grać jak z nut, ale podopieczni Tomasa Pacesasa skutecznie się bronili. Poza tym świetne spotkanie rozgrywali Burrell, Woods, a także Logan. Prokom znów prowadził różnicą kilku punktów, a po drugiej kwarcie miał o cztery oczka więcej niż rywale.
Wreszcie w trzeciej kwarcie Grecy trafili z niesamowitą serią - zdobyli dziesięć punktów z rzędu i wyszli na prowadzenie. Kiedy to kolejne trójki wykorzystali Teodosić i Kleiza Olympiakos prowadził różnicą dziesięciu punktów. Wyglądało na to, że jest po meczu, ale w czwartek kwarcie Prokom znów dał popis koszykówki. Znów magiczne trio Woods, Burrell i Logan i straty zmniejszone do dwóch punktów. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali jednak gospodarze, którzy wygrali to spotkanie 83:79.