Jedna z najlepszych tenisistek w historii, 40-letnia Amerykanka Serena Williams, po trwającym ponad trzy godziny meczu przegrała z Francuzką Harmony Tan 5:7, 6:1, 6:7 (7-10) w pierwszej rundzie Wimbledonu. To był jej pierwszy mecz singlowy od blisko roku.
Williams nie grała od 29 czerwca ubiegłego roku, gdy musiała się wycofać z powodu kontuzji przy stanie 3:3 w pierwszym secie meczu 1. rundy Wimbledonu z Białorusinką Aliaksandrą Sasnowicz. Przed tegorocznym Wimbledonem wystąpiła tylko w meczu deblowym w turnieju w Eastbourne. W rankingu singlistek spadła na 1204. miejsce, ale od organizatorów londyńskiej imprezy wielkoszlemowej otrzymała "dziką kartę".
Mecz ze 115. na liście WTA 24-letnią Tan siedmiokrotna triumfatorka Wimbledonu rozpoczęła słabo. Dosyć ociężale poruszała się na korcie, seryjnie popełniała niewymuszone błędy i pierwszego seta przegrała 5:7. W drugiej partii odzyskała energię, a rywalka nie potrafiła znaleźć recepty na jej nieszablonowe zagrania i Amerykanka oddała jej tylko jednego gema.
Trzeci set to popis obu zawodniczek. Debiutująca w Wimbledonie Tan wzniosła się na wyżyny umiejętności i przy stanie 6:5 i serwisie Williams miała piłkę meczową, jednak nie zdołała jej wykorzystać. W tej sytuacji o losach meczu rozstrzygał super tie-break. Williams prowadziła w nim już 4-0, ale Francuzka wykazała się wielką odpornością psychiczną i odniosła największy sukces w karierze.
Serena to legenda. Myślałam, że jak wygram z nią jednego czy dwa gemy, to bedzie mój sukces. Jestem kompletnie zaskoczona, także moją grą - powiedziała bezpośrednio po meczu Tan, która w drugiej rundzie spotka się z Hiszpanką Sarą Sorribes Tormo.
Williams w Wimbledonie debiutowała w 1998 roku. W sumie wygrała 23 turnieje Wielkiego Szlema.